- Tak różnimy się w sprawie aborcji i od samego początku było to wiadomo - powiedział Szymon Hołownia na spotkaniu w Tychach. Jak podał, każda z partii wchodzącą w koalicję, uczciwie mówiła "jakie rozwiązania proponuje w tej kwestii". - To nie weszło do naszej wspólnej umowy koalicyjnej, bo wiedzieliśmy, że się różnimy, bo wiedzieliśmy, że Lewica ma w tej sprawie bardzo konkretne postulaty - wyjaśnił. Dodał, że osoby, które chciały się do nich odnieść i poprzeć te postulaty zrobiły to poprzez zagłosowanie na Nową Lewicę. Według niego to dobra wiadomość, bo "zadziałała demokracja". Szymon Hołownia w Tychach. "Trzeba ratować kobiety" - Trzecia Droga mówiła uczciwie, że u nas każdy głosuje z własnym sumieniem, ale jeżeli chodzi o to, co trzeba zrobić, to my mówimy, co trzeba zrobić - trzeba przede wszystkim, jak najszybciej, zacząć realnie ratować kobiety, tą ustawą, którą określiliśmy jako ratunkową, niektórzy mówią "kompromis plus" i natychmiast robić referendum. Dlaczego? Dlatego z czym zmagam się teraz w tym Sejmie - mówił. - Ten Sejm jest dużo bardziej konserwatywny niż Polskie społeczeństwo. Ten Sejm z 70 procent składa się z mężczyzn, nie z kobiet. Polskie społeczeństwo to mniej więcej 50 na 50. Chcecie realnej zmiany? To może być o nią trudno w tym Sejmie, łatwiej będzie w polskim społeczeństwie i dlatego mówimy o referendum - wyjaśniał Hołownia. Podkreślił, że każdy z członków Trzeciej Drogi chce liberalizacji w tej kwestii, jednak w różnym zakresie i dlatego, tak istotna jest rozmowa. Marszałek Sejmu o "gorącym sporze". "Nie zjadłem wszystkich rozumów" Marszałek Sejmu oznajmił, że w koalicji "jest 99 procent rzeczy, co do których się zgadzamy". - To wielka odpowiedzialność, byśmy umieli rozmawiać o tym jednym procencie, który nas różni - stwierdził. - Co byście zrobili, gdybyście mieli taki rekord spraw, że wchodzicie do domu i z waszą rodziną możecie zrobić 99, niech będzie 95 procent rzeczy, które macie razem zrobić? Jaki będzie wasz pierwszy wybór? Robimy razem te 95, czy tak się kłócimy o te 5, że nie będzie zrobione te 95, do których się zgodziliśmy? Co jest roztropne? - dopytywał zebranych na sali. Podkreślił, że jest pięć procent, które różni obecny rząd, jednakże zagwarantował, że partie będą próbować osiągnąć porozumienie w tym temacie. Przyznał, że spór "jest obecnie bardzo gorący". Za najważniejszą rzecz, jakiej musi nauczyć się Sejm, uznał rozmowę o rzeczach, "co do których się nie zgadza". Według niego rozwiązanie jest możliwe tylko, gdy politycy zachowają "spokój i cierpliwość". - Staram się słyszeć wszystkie głosy, które do mnie docierają. Ja nie zjadłem wszystkich rozumów - zaznaczył. - Dość kłótni i do przodu, to co wam proponuję jest bardzo proste - skwitował. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!