Premier Donald Tusk przemawiał w piątek podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej w Warszawie. Poruszył gorący w ostatnim czasie temat prawa aborcyjnego w Polsce, zapowiadając, że będzie dążył do zmiany obecnie obowiązujących przepisów. Negatywnie ocenił również pomysł przeprowadzenia w tej sprawie referendum. - Nie mam żadnych wątpliwości, że to nie ja, ale polska kobieta ma więcej praw w decydowaniu o tych kwestiach. Tak naprawdę, to nie jest kwestia przekonań tego czy innego faceta w Polsce. To jest kwestia tego czy człowiek, w tym wypadku polska kobieta może o sobie decydować, czy o jej losach będzie decydować ktoś inny. Niestety w trakcie tych potyczek jest to z reguły mężczyzna o wyrazistych poglądach - mówił premier. - Sam nikomu nie chcę narzucać swoich poglądów i jeszcze raz zwracam się do naszych partnerów. Macie prawo trwać przy swoich poglądach. Mówiliście o nich mniej lub bardziej otwarcie w trakcie kampanii. To was nie zwalnia z obowiązku, to jest elementarna przyzwoitość, że nie będziecie narzucać poglądów i konsekwencji swoich poglądów innych, którzy mają inne poglądy i chcą o sobie decydować - dodał. Donald Tusk: Większości kobiet w Polsce nie chodzi o kompromis aborcyjny Następnie szef PO skomentował obecną sytuację prawną w kwestii przerwania ciąży w Polsce. Jego zdaniem wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2021 roku nie zmienił przepisów. Zaznaczył również, że "kompromis aborcyjny to nie jest coś, o co dziś chodzi polskim kobietom, przynajmniej większości kobiet". - O tym przekonują nasze spotkania i badania opinii publicznej - uznał. Przyznał, że zmiana stanu prawnego zajmie "trochę czasu". Zapowiedział jednak konkretne działania, które mają zostać podjęte wkrótce. - W ramach prawa, które dziś obowiązuje, zmienimy z dnia na dzień praktykę postępowania tak, by, mimo niezadawalającego stanu prawnego, ten wyrok nie ciążył na życiu i bezpieczeństwie polskich kobiet - ogłosił. Jak przypomniał, zgodnie z prawem istnieją trzy legalne przesłanki terminacji ciąży. Występują one, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia kobiety; badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża nastąpiła w wyniku czynu zabronionego. - Tu się nic nie zmieniło. Te przepisy nadal obowiązują - podkreślił szef PO. Przerwanie ciąży. Premier zapowiedział działania Problem, według premiera, polega na tym, że na skutek wyroku los kobiety "zagrożonej z różnych powodów w czasie ciąży jest gorszy" niż przed decyzją TK. Jak wyjaśnił, wynika to z "przekierowania uwagi prokuratury nie na ochronę życia i zdrowia kobiety, tylko na budowaniu nastroju niepewności i lęku lekarzy, że jeśli będą ratowali życie i zdrowie kobiety, to będą za to odpowiadali karnie". - To się skończy - zapowiedział Tusk. Poinformował, że zwrócił się do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara, a także minister zdrowia Izabeli Leszczyny, "aby przedstawili odpowiednim instytucjom i osobom odpowiednie wytyczne, zgodnie z którymi np. w przypadku odmowy uzasadnionej terminacji ciąży szpital straci kontrakt z NFZ". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!