Marek Jakubiak, poseł na Sejm X kadencji, uważa, że mógłby wystartować w wyborach prezydenckich. Powiedział, że jest grupa osób, które chętnie by go poparły, gdyby się zdecydował na ten krok. - Jest grupa osób bardzo poważnych, która by widziała mój start na prezydenta. Od nich będzie zależała ostateczna decyzja (...). Myślę sobie, że mogę tu liczyć na Pawła Kukiza, mogę tu z całą pewnością liczyć pewnie na Krzysztofa Ardanowskiego, na Jarka Sachajkę. No i na wielu innych, którzy dzisiaj są jeszcze niezdecydowani, ale wiem, że nogami przebierają - mówi Marek Jakubiak, cytowany przez "Super Express". Jak dodał są to bardzo wczesne plany, ponieważ na razie nie rozpoczęto żadnych działań, a musi jeszcze "powstać komitet, musi powstać twardy elektorat, który pomoże zebrać głosy poparcia, który będzie oficjalnie go popierał". Jakubiak prezydentem? "Nie mogę się uchylać" Poseł stwierdził, że" nie może się uchylać" od zadania, które jest przed nim stawiane jeśli chodzi o tak ważne wydarzenie, jak wybory prezydenckie. - Co by nie powiedzieć, mówimy o głowie państwa i mówimy tutaj o bezpieczeństwie. Więc myślę sobie, że mogę w tych wyborach odegrać ważną rolę - dodał. W wyborach na pewno wystartuje Sławomir Mentzen z Konfederacji. Jest pierwszym i jedynym jak dotąd kandydatem, który oficjalnie zadeklarował swój start. Pozostałe partie nie przedstawiły jeszcze swoich kandydatów. Wiele mówi się o starcie Rafała Trzaskowskiego, Szymona Hołowni, czy Mateusza Morawieckiego, jednak żadne z tych doniesień się jeszcze nie potwierdziło. Wybory prezydenckie. Kłopotliwe podpisy pod kandydaturą Marek Jakubiak startował w wyborach prezydenckich już w 2020 roku, kiedy w Polsce panowały jeszcze obostrzenia pandemiczne. W kwietniu 2020 Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała jego kandydaturę w tzw. wyborach kopertowych zaplanowanych na maj 2020. Po tym, jak się nie odbyły, ponownie zarejestrowano jego kandydaturę w czerwcu 2020 roku. Otrzymał ostatecznie 33 652 głosy. Po czasie na jaw wyszło, że podpisy wymagane do startu mogły zostać sfałszowane, a sprawa była wyjaśniana przez prokuraturę. Marek Jakubiak zgłosił swoją kandydaturę po raz pierwszy 10 marca. Już 20 marca miał 140 tys. podpisów, nie prowadząc żadnej kampanii. Ponadto utrudnieniem w zbieraniu podpisów były obostrzenia wprowadzone na czas COVID-19. Jak donosiła wówczas "Gazeta Wyborcza", poseł miał być sam zdzwiony "swoją popularnością". Dodał, że gotowe listy mu już przyniesiono. Decyzję o wszczęciu śledztwa podjęto 29 lipca 2020 roku. "Oznacza to, że śledczy uznali zebrany materiał dowodowy za wiarygodny. Z pisma, jakie dostaliśmy z prokuratury, wynika, że sprawa toczy się na podstawie przepisów kodeksu karnego o przestępstwach przeciwko wyborom" - przekazywało medium. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!