Analitycy podkreślili, że władze okupacyjne w obwodzie charkowskim pokazały nowy sztandar, przedstawiający dwugłowego orła oraz symbole i herb Charkowa z XVIII wieku, co jakoby ma być "symbolem historycznych korzeni obwodu charkowskiego jako nierozłącznej części ziemi rosyjskiej". "Wskazuje to, że Kreml chce przyłączyć część obwodu charkowskiego do Rosji, a zapewne, jeśli zdoła, nawet całość" - pisze ISW. Do tych doniesień odniósł się doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychaiło Podolak. "W Moskwie nic nie wiedzą o mieszkańcach Charkowa, jeśli sądzą, że można tu kogoś złamać. Ukraina ma tylko jeden herb - trójząb. Nigdy nie będzie tu rosyjskiego oskubanego 'kurczaka'" - napisał. ISW: Kreml ma większe cele terytorialne W raporcie podkreślono, że szybkie tempo stworzenia w części okupowanego obwodu charkowskiego "cywilnej administracji" i wprowadzenia tam "stanu wojennego" również świadczy o tym, iż Rosja intensywnie stara się zalegitymizować i skonsolidować okupacyjną "administrację". "Jawne wykorzystywanie przez władze okupacyjne obwodu charkowskiego symboli i retoryki carskiej Rosji, które wyraźnie wskazuje na aneksję, zamiast symboli i retoryki sugerujących stworzenie 'republiki ludowej', potwierdza wcześniejszą ocenę ISW, że Kreml ma większe cele terytorialne, niż zajęcie obwodów donieckiego i Ługańskiego czy nawet utrzymanie południa Ukrainy" - napisano.