Tuż po przemówieniu byłego szefa rządu rozpoczęła się seria pytań i odpowiedzi. Jeden z obecnych na miejscu - jak się okazało współpracownik TVP Info Rafał Jarząbek - zadał Donaldowi Tuskowi kilka pytań, m.in. o niedawne słowa Radosława Sikorskiego, który w "Politico" mówił, że 1 września 2009 roku w Sopocie Władimir Putin miał zaproponować Tuskowi rozbiór Ukrainy i niemieckiej polityce, którą polityk miał określić dwa lata temu "błogosławieństwem dla Ukrainy". - To pytania pojawiające się na wszystkich konferencjach działaczy PiS. Sformułowane są w sposób zawierający w tezie fałsz. Nie, Radosław Sikorski nie ujawnił rozmowy na sopockim molo, bo mówił o spotkaniu, w którym uczestniczyło około 40 dyplomatów ze strony polskiej i rosyjskiej. Putin nie proponował wtedy żadnego rozbioru Ukrainy. Wysuwał tylko insynuacje, że Ukraina składa się z różnych wątków historycznych, że Lwów był polskim miastem. To pokazywało jego niechętny i lekceważący stosunek do Ukrainy jako takiej. Wypisywał to też wcześniej i później w swoich artykułach i esejach - odparł lider PO. Tusk o Sikorskim: Czasem z przesadą, ale trafnie podsumuje sytuację Podkreślił, że "słyszy w komentarzach politycznych przeciwników krytyczne sądy wobec Sikorskiego". - Dokładnie znam jego życiorys. Chyba jako jedyny młody Polak miał odwagę pojechać do Afganistanu, kiedy ZSRR atakował ten kraj. Miał w ręku prawdziwy karabin. W tym czasie wielu liderów PiS zachowywało się tak, że woleliby o tym zapomnieć. Jarosław Kaczyński kilka lat później spotykał się z rosyjskim agentem. Nikt mu nie zadał pytania o to. Czy na pewno jest tak ważne, że Sikorski - czasem z temperamentem, czasem z przesadą, ale z reguły trafnie - powie coś na temat tego, co dzieje się w Polsce i na świecie? Ostatnio mówił o tym, że rząd PiS zachowywał się dwuznacznie w przededniu napaści Rosji na Ukrainę. Dlaczego dziś nikt z oficjalnych mediów nie zada tego pytania Kaczyńskiemu i Morawieckiemu, że mając wiedzę bezpośrednio od Amerykanów, że Rosja napadnie na Ukrainę, organizowali z najbardziej prorosyjskimi politykami spotkania w Warszawie, Morawiecki był w Madrycie. Tego typu działania są stukrotnie ważniejsze niż wypowiedzi polityka, nawet jeśli ma czasem wybujały temperament - zaznaczył Tusk. - Sikorski jest autorem Partnerstwa Wschodniego, które otworzyło Ukrainie drzwi do Europy. Jego zasługi o organizowaniu Unii Europejskiej wokół interesu Ukrainy są nie do przecenienia. To on ostrzegł Ukraińców, że Rosja za chwilę na nich napadnie. Nie słyszałem, by zrobił to Kaczyński po tym, jak dostał tę wiadomość od USA. Ale widziałem go za to na spotkaniach z prorosyjskimi politykami organizowanymi w Warszawie - dodał. Lider PO podkreślił, że "niemądre byłoby twierdzenie, że Patryk Jaki mówi rzeczy, bo Moskwa tego chce, tak samo jak zarzucanie tego samego Sikorskiemu". Tusk odniósł się również do kwestii swoich słów o Niemczech. - Nie mówiłem, że polityka tego kraju jest błogosławieństwem dla Ukrainy, tylko, że polityka CDU w tamtym czasie była błogosławieństwem - sprostował. Nawiązując do kanclerza Niemiec, były premier podkreślił: - Scholza niech pan nie wpycha do mojej torby, to nie moja rodzina polityczna. Kiedy trzeba było, pojechałem z Kliczką na spotkanie z nim. Wyraźnie i jednoznacznie mówiliśmy Scholzowi, jak bardzo Niemcy podważają swoją reputację, zwlekając z pomocą Ukrainie. Tusk zapowiada projekt ustawy ws. niższego VAT-u na gaz W 2022 roku codzienne zakupy zdrożały średnio o 19,1 proc. rdr - wynika z najnowszego raportu platformy analityczno-badawczej UCE Research. Zdaniem ekonomistki z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku dr Anny Semmerling szczytu inflacji należy spodziewać się na przełomie I i II kw. 2023 roku. Tusk odniósł się też do drożyzny na sklepowych półkach, ale i stacjach paliw. - W Polsce jest tak drogo, także dlatego, że ceny benzyny, gazu czy prądu wzrosły w sposób nieuzasadniony - mówił. Zapowiedział, że "najbliższym posiedzeniu Sejmu złożymy prosty, czytelny projekt ustawy, żeby VAT na gaz - przynajmniej do końca tego roku - był pięcioprocentowy". - Mam nadzieję, że przyniesie to jakąś ulgę - dodał. Zaznaczył, że "chciałby zapytać premiera Morawieckiego, czy może wyjść do ludzi i powiedzieć, jak się czuje z tą informacją, która została opublikowana w ciągu tygodnia". - Otóż okazało się, że kiedy on i jego rząd zapewniali Polaków, że inflacja będzie spadać z sześciu procent, dokładnie w tym czasie, kupił obligacje, zainwestował dużo własnych pieniędzy, które dają dobry zysk, gdy jest wysoka inflacja. Zarobił 119 tysięcy złotych dla siebie, na inflacji. W tym roku zarobi ponad pół miliona złotych, a do 2025 roku w sumie dwa miliony złotych. Na inflacji, na drożyźnie - mówił Tusk. Zasugerował, że zarobione dzięki obligacjom pieniądze premier mógłby oddać na WOŚP. - Mam nadzieję, że się na to zdobędzie - dodał. Tusk o Rafako: Nie zasługuje, by spółki państwowe spiskowały przeciw niej Były premier odniósł się również do sprawy Rafako i sporu firmy z Tauronem. - Musiałem pojechać na Śląsk do Rafako, bo okazało się, że z bliżej niezidentyfikowanych powodów może ta fabryka upaść lada dzień, tylko dlatego, że ktoś prowadzi dziwne, dwuznaczne gry i władza nie chce wyciągnąć ręki do rodzin pracowników Rafako z Raciborza - podkreślił. - Rafako nie zasługuje na to, żeby spółki państwowe spiskowały przeciw niej, bo trochę tak to wygląda. Nie wiem, kto chce na tym zarobić... - kontynuował na spotkaniu w Siedlcach.