Radosław Sikorski był gościem porannego programu Bogdana Rymanowskiego "Gość Radia Zet". Eurodeputowany PO wspomniał w rozmowie, że Rosja oferowała Polsce podział Ukrainy. - Gdy mówiłem, że Putin robi dziwne aluzje, a Żynirowski (wieloletni, skrajnie prawicowy deputowany do Dumy - przyp. red.) nam wręcz proponuje rozbiór Ukrainy, to robiliście z tego aferę, a dziś Rosjanie nadal nam to proponują - stwierdził były szef polskiej dyplomacji. Na pytanie prowadzącego, czy Kreml skierował do Polski oficjalną propozycję rozbiorową, Sikorski stwierdził, że Moskwa "byłaby wniebowzięta", gdyby Polska i Węgry wzięły udział w takim podziale, a obecny polski rząd rozważał tę ofertę. - Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. Gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, to różnie mogło być - powiedział Radosław Sikorski. Do słów byłego europosła odniósł się Mateusz Morawiecki. Premier stwierdził, że wypowiedź Sikorskiego "nie różni się niczym od rosyjskiej propagandy". "Oczekuję wycofania tych haniebnych stwierdzeń" - napisał na Twitterze szef rządu i wezwał opozycję, by odcięła się od deklaracji Radosława Sikorskiego. Radosław Sikorski: PiS rozważał rozbiór Ukrainy razem z Rosją Ponadto polityk PO odniósł się do swojego wpisu na Twitterze z września, który sugerował, że to Amerykanie stoją za wysadzeniem gazociągu Nord Stream 2. - Nie rozumiem, dlaczego mieliby to zrobić Rosjanie. To ich własność, i tak ten rurociąg kontrolowali - powiedział były minister i dodał, że "pospieszył się z gratulacjami" dla USA. W jego opinii interes w zniszczeniu gazociągu na dnie Bałtyku miała Ukraina, Polska i sektor prywatny w Stanach Zjednoczonych. Na pytanie, czy po kilku tygodniach od eksplozji doszedł do wniosku, która z tych stron najprawdopodobniej dokonała ataku Sikorski stwierdził, że pozostawia te spekulacje prowadzącemu. - Byłem wrogiem Nord Streamu przez 20 lat i się po prostu bardzo (z wieści o eksplozji - przyp. red.) ucieszyłem, ale żarcik trochę się nie udał - przyznał eurodeputowany PO. - Mój żart był na wyrost - dodał.