- Uważam, że tego rodzaju decyzja jest wątpliwa i mocno dyskusyjna. Fundamentem zapisanym w konstytucji i umowach międzynarodowych jest niezależność banku centralnego - o postawieniu prezesa Glapińskiego przed Trybunałem Stanu mówi w rozmowie z Interią ekonomista dr Janusz Wdzięczak. - Adam Glapiński nie jest moim faworytem, ale prezes banku centralnego we wszystkich cywilizowanych krajach jest nietykalny. Kiedy Andrzej Lepper atakował ówczesnego prezesa NBP prof. Leszka Balcerowicza, to i lewica, i prawica mówiły, że szef NBP jest nietykalny - dodaje ekspert od rynków finansowych i środków unijnych z Uczelni Techniczno-Handlowej im. Heleny Chodkowskiej w Warszawie. Obóz władzy wydaje się jednak bardzo pewny swoich racji, jeśli chodzi o przyszłość prezesa NBP. - Pewnie w normalnych czasach taka sytuacja mogłaby być powodem jakiegoś wstrząsu, ale nie tutaj. Prezes Glapiński przez ostatnie lata co miesiąc ośmieszał NBP swoimi konferencjami i wypowiedziami. Nie bez powodu nazywa się go prezesem stand-uperem - zapewnia Interię poseł Koalicji Obywatelskiej Marek Sowa, członek prezydium sejmowej komisji finansów publicznych. Casus Glapińskiego. Ostrzeżenie dla innych Wejście w finalny etap działań zmierzających do postawienia prezesa Glapińskiego przed Trybunałem Stanu zapowiedział 19 marca Donald Tusk. - Wniosek o Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego jest przygotowany i gotowy - przyznał premier na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. - Zostanie złożony w najbliższych dniach - zapewnił. Zapowiedź szefa rządu nie dziwi. To epilog trwającej od czterech miesięcy operacji. W Interii już na przełomie listopada i grudnia opisywaliśmy, że większość rządząca ma zamiar postawić prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. - Zdecydowanie jest klimat na to, żeby się nim zająć. Donald jest bardzo bojowo nastawiony do kwestii rozliczeń, chce ich wszystkich politycznie zamordować. A jeśli chodzi o Glapińskiego, to jest i u nas, i w całej koalicji powszechne przekonanie, że bardzo szkodził polskiej gospodarce i to w bardzo trudnych czasach - mówił nam wówczas jeden z dobrze zorientowanych w sprawie polityków Platformy Obywatelskiej. Dzisiaj nastroje nie są może już tak bojowe, ale intencje są bardzo jasne. A pewność siebie, jeśli chodzi o sukces przedsięwzięcia, bardzo duża. - Najważniejsze jest przywrócenie niezależności NBP - mówi w rozmowie z Interią poseł KO Janusz Cichoń. - Ten wniosek jest jednocześnie dowodem, że nic nikomu na sucho nie ujdzie. Nie można angażować się w spór polityczny i podejmować decyzji, które szkodzą realizacji głównego celu narodowego banku centralnego i jego konstytucyjnej roli - dodaje przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych. Osiem zarzutów wobec prezesa NBP Co prawda do Sejmu wniosek o Trybunał Stanu jeszcze nie trafił, ale publicznie znane są już jego założenia. Jako pierwsze przedstawiło je TVN24. Politycy opcji rządzącej sformułowali wobec prezesa Glapińskiego osiem zarzutów. Jak mówią w rozmowie z Interią politycy większości parlamentarnej, każdy z nich dotyczy naruszenia przepisów konstytucji, ustawy o NBP albo innych ustaw. Lista zarzutów formułowanych przez obóz władzy wobec prezesa NBP: skup obligacji państwowych, a więc pośrednie finansowanie przez bank centralny deficytu budżetowego (chodzi o łączną sumę co najmniej 144 mld zł)brak należytego upoważnienia od Rady Polityki Pieniężnej (RPP) do podejmowania decyzji o skupie obligacji skarbowychinterwencje walutowe bez należytego upoważnienia od zarządu NBP, z czego co najmniej część z nich miała na celu osłabienie wartości polskiej waluty (chodzi o wydarzenia z grudnia 2020 i marca 2022 roku)obniżanie stóp procentowych mimo rosnącego wskaźnika inflacji w 2021 i 2023 roku, co było sprzeczne z ustalonymi założeniami polityki pieniężnej i osłabiło wartość polskiej walutyutrudnianie niektórym członkom RPP i niektórym członkom zarządu NBP wykonywania obowiązków konstytucyjnych i ustawowych poprzez odmawianie im dostępu do dokumentów będących w posiadaniu banku centralnegobrak współpracy z ministrem finansów przy okazji prac nad projektem ustawy budżetowej na 2024 rok (Glapiński miał bezpodstawnie udzielić informacji o prognozowanym zysku 6 mld zł, chociaż wiedział, że nie był on wypracowany)nagrody kwartalne dla prezesa Glapińskiego - zaakceptował i wykonywał uchwały zarządu NBP kreujące niezgodny z przepisami ustaw mechanizm automatycznego naliczania i wypłacania samemu sobie w każdym roku kalendarzowym czterech nagród kwartalnychnaruszenie apolityczności prezesa NBP i zakaz prowadzenia działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością urzędu prezesa banku centralnego Powyższa lista zarzutów stała się przedmiotem ożywionej debaty polityków, konstytucjonalistów i ekonomistów. Kontrowersje budzi m.in. fakt, że niektóre zarzuty wydają się bezzasadne, bowiem w podobny sposób w czasie pandemii czy po wybuchu wojny w Ukrainie postępowali prezesi banków centralnych w innych krajach Unii Europejskiej. Chodzi zwłaszcza o skup obligacji państwowych. Kontrowersje budzi też to, że część przedstawionych przez większość rządzącą prezesowi Glapińskiemu zarzutów dotyczy decyzji, które miały albo mogły mieć charakter kolegialny. Tu na pierwszy plan wychodzą kwestie obniżania stóp procentowych czy przyznawania nagród kwartalnych prezesowi NBP. Rządzący są jednak przekonani co do słuszności wszystkich ośmiu zarzutów. - Liczymy na wszystkie zarzuty, na wszystkie argumenty, bo one wszystkie są zasadne i merytoryczne. We wszystkich wskazujemy albo na naruszenie konstytucji, albo ustawy o NBP, albo innych ustaw. Nasze zastrzeżenia do działalności prezesa Glapińskiego mają ścisłe oparcie w przepisach prawa - zapewnia nas poseł Janusz Cichoń. Jego partyjny kolega, Marek Sowa, dodaje, że przetaczająca się przez media dyskusja o zasadności zarzutów wobec szefa NBP ma charakter publicystyczny i niczego nie zmienia. - Teoretycznie wystarczy tylko jeden, który odwołuje się do konstytucji. Jednak analiza jego pracy na przestrzeni ostatnich lat pozwoliła sformułować i solidnie uargumentować wszystkie nasza zastrzeżenia - mówi poseł Koalicji Obywatelskiej. Trzy koła ratunkowe dla prezesa Glapińskiego Procedura związana z wnioskiem o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu ruszy 26 marca o godz. 12. To wówczas dokumenty trafią do sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Jej członkowie przeanalizują wniosek, a także przesłuchają zarówno samego oskarżonego, jak i stosownych świadków. W toku prac komisji prezes Glapiński może zgłaszać dowody w sprawie, poprosić o pomoc adwokatów, ale też złożyć na piśmie, w ciągu 30 dni, odpowiedź na wstępny akt oskarżenia, jeśli komisja takowy sformułuje. Podczas analizy dowodów komisja będzie pracować w trybie niejawnym. Wbrew pozorom, nie wszystko jest już przesądzone. Prezes NBP i jego otoczenie wciąż liczą na zwrot akcji i skorzystanie z któregoś z trzech kół ratunkowych. Pierwszym i najważniejszym jest sprzeciw Komisji Europejskiej wobec wszczętej procedury. Jak mówi w rozmowie z Interią dr Janusz Wdzięczak, niezależność banków centralnych (czyli również ich prezesów) w krajach UE jest oczkiem w głowie komisji. - Myślę, że Komisja Europejska będzie mieć poważne zastrzeżenia to wniosku większości parlamentarnej. Wszyscy wiemy, że KE rządów PiS-u nie kochała, ale zdaje sobie sprawę, że bank centralny musi być niezależny od polityków. To element tzw. kompromisu waszyngtońskiego, czyli kamienia węgielnego polityki gospodarczej Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego - dodaje ekonomista z Uczelni Techniczno-Handlowej im. Heleny Chodkowskiej. W podobnym tonie w październiku 2022 roku wypowiadał się w wywiadzie dla Interii również prof. Marek Belka: - Jestem byłym szefem NBP i dla mnie niezależność banku centralnego od świata zewnętrznego - ale nie od zdrowego rozsądku! - jest święta. Zarzuty te odpiera Dariusz Wieczorek, minister nauki. - Wystąpienie o Trybunał Stanu dla prezesa Glapińskiego jest związane właśnie z brakiem niezależności prezesa banku centralnego i jego upolitycznieniem - tłumaczy Interii. I dodaje: - Chcemy z tym skończyć, czyli zrobić to, o co chodzi i czego broni UE. Z pewnością poddamy się wszelkim kontrolom KE i odpowiemy na wszelkie jej pytania bądź wątpliwości. Jesteśmy jednak bardzo pewni swoich racji. - Przypomnę również, że Traktat o Funkcjonowaniu UE w art. 123. zawiera zakaz kredytowania długu publicznego przez banki centralne i EBC. Czyli zabronione jest to, co robił pan Glapiński - zauważa z kolei Marcin Kulasek, wiceszef resortu aktywów państwowych. Drugie koło ratunkowe to ewentualne tąpnięcie polskiej gospodarki w efekcie postawienia prezesa Glapińskiego przed TS. Poseł Janusz Cichoń jest jednak pewny, że nic takiego się nie stanie, ponieważ... nie stało się do tej pory. A od miesięcy wiadomo, jakie plany rząd ma wobec prezesa NBP. - Międzynarodowe instytucje i światowe rynki od dawna wiedzą, że prezes Glapiński złożył niezależność banku centralnego u stóp prezesa Kaczyńskiego. Zaufanie rynków do naszego banku centralnego jest bardzo mocno nadwyrężone, do samego prezesa NBP również - mówi Interii poseł KO. Trzecią i ostatnią szansą prezesa Glapińskiego jest sprzeciw międzynarodowych instytucji finansowych wobec działań polskiego rządu. Ze wszystkich najważniejszych organów światowej finansjery na apele szefa NBP z końca 2023 roku odpowiedział jednak tylko Europejski Bank Centralny. I to w dość lakoniczny sposób - zalecając obronę swoich praw przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. - Nie ma tu ryzyka, że ktoś podważy nasze działania - ocenia poseł KO Marek Sowa. Być może właśnie brak wielkiej wiary w skuteczność powyższych kół ratunkowych sprawił, że prezes Glapiński w rozmowie z "Financial Times" chwycił się innego sposobu. - Wyślę list do pana Tuska, aby powiedzieć, że jest tak wiele nieporozumień i tak wiele złych słów, które padły z obu stron, że myślę, że nadszedł czas, aby się spotkać i porozmawiać - zapowiedział. W obozie władzy czekają jednak na coś innego niż ożywienie korespondencji z szefem NBP. - Liczymy, że nastąpi refleksja, być może zachowa się nawet honorowo i poda do dymisji, żeby uniknąć tego spektaklu polityczno-medialnego. Niestety, nie przeceniam szans na tę refleksję i honorowe zachowanie - puentuje sprawę prezesa Glapińskiego poseł Cichoń.