"Statut ESBC i EBC, w celu zagwarantowania niezależności prezesów krajowych banków centralnych, zapewnia ochronę na wypadek, gdyby Sejm miał następnie przyjąć uchwałę o postawieniu pana w stan oskarżenia" - napisała Christine Lagarde do Adama Glapińskiego w odpowiedzi na jego list z 15 listopada. Lagarde stwierdziła, że takie oskarżenie może wiązać się z automatycznym zawieszeniem Glapińskiego zarówno jako szefa banku centralnego, jak i członka Rady Ogólnej EBC, a zatem może być "niezgodne z prawem". Prezes Europejskiego Banku Centralnego odniosła się w ten sposób do informacji, które otrzymała od prezesa Glapińskiego. Szef NBP napisał o tym, że "posłowie partii opozycyjnych rozważają złożenie wstępnego wniosku o pociągnięcie go do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu". "Mógłby pan skierować taką uchwałę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i poprosić o ocenę jej zgodności z prawem" - wskazała w liście Christine Lagarde. Narodowy Bank Polski poinformował w listopadzie, że wysłał pisma do międzynarodowych instytucji finansowych z prośbą, aby wystąpiły w obronie prezesa NBP Adama Glapińskiego wobec planów postawienia go przed Trybunałem Stanu. Napisano do Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) oraz Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Bank Światowy odpowiedział już, że "nie ingeruje w sprawy polityczne swoich krajów członkowskich". Zobacz też: Członkowie zarządu NBP bronią decyzji A. Glapińskiego. "Przykład upolitycznienia" Zarzuty wobec szefa NBP Adama Glapińskiego Koalicja Obywatelska ma w swoim programie wyborczym, że postawi Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu "za zniszczenie niezależności Narodowego Banku Polskiego i brak realizacji podstawowego zadania NBP, jakim jest walka z drożyzną". Zarzucono mu m.in. prowadzenie takiej działalności publicznej, która de facto wspierała politykę rządu Prawa i Sprawiedliwości, opieszałość w podejmowaniu decyzji, oraz to, że nielegalnie uruchomił skup aktywów po wybuchu pandemii koronawirusa. Pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley nazwała te zarzuty "dętymi i politycznymi". W odniesieniu do skupu obligacji rządowych z rynku wtórnego przez NBP w trakcie pandemii powiedziała, że takie działanie jest w pełni dopuszczalne i znajduje się w instrumentarium banków centralnych. Dodała, że postawienie prezesa przed Trybunałem Stanu mogłoby mieć trudne do przewidzenia skutki gospodarcze - np. w postaci podważenia zaufania międzynarodowych inwestorów do polskiego rynku. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!