W środę Sejm udzielił wotum zaufania rządowi premiera Mateusza Morawieckiego. Z takim wnioskiem szef rządu wystąpił do Sejmu w środę, prosząc Izbę o "ocenę ostatniego roku i ostatnich trzech lat" rządu Zjednoczonej Prawicy. W piątek wieczorem Sejm zajmie się natomiast wnioskiem PO o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Morawieckiego. Kandydatem na nowego premiera jest lider Platformy Grzegorz Schetyna. Kosiniak-Kamysz pytany w piątek w TVN24 o to, po co debata nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu, skoro w środę odbyła się debata nad wotum zaufania podkreślił, że wniosek o wotum nieufności był złożony wcześniej, "niż propozycja pana premiera". "Czyli można odbić pytanie i zapytać: po co był wniosek pana premiera, skoro dobrze wiedział, że ma większość w Sejmie, bo przechodzą ustawy, nie ma z tym problemu, ta większość po stronie PiS jest stabilna i nikt jej nie podważa?" - pytał lider PSL. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, premier, wnioskując o wotum zaufania, "szukał wytrychu, żeby pobawić się w takie hocki-klocki polityczne, zamiast jechać do rolników i rozwiązywać prawdziwe problemy społeczne". W środę na autostradzie A2 na odcinku Łódź - Warszawa, na wysokości Brwinowa, odbył się protest rolników. Organizatorem protestu była Unia Warzywno-Ziemniaczana. Szef ludowców ocenił, że "potrzebna jest debata o stanie państwa". Mamy bardzo mało czasu w Sejmie na to, żeby zadawać pytania, żeby rozmawiać. Podczas ostatniej debaty (nad wotum zaufania) były tylko pytania, nie było nawet wystąpień klubowych - bo taka jest formuła - więc dzisiaj będą wystąpienia klubowe i każdy z nas ma szansę wskazać na błędy rządzących. Ja też będę mówił o naszych propozycjach na przyszłość, bo nie wystarczy mówić, że coś jest źle, tylko trzeba dać pomysł jak to zmienić" - przekonywał Kosiniak-Kamysz.