Sprawa Wąsika i Kamińskiego. Pilna reakcja I Prezes Sądu Najwyższego
"Naruszenie porządku prawnego jest efektem samowoli prezesa Izby Pracy, działającego w porozumieniu z marszałkiem Sejmu. Bulwersujące jest, że do takiego porozumienia (z Szymonem Hołownią - red.) doszło" - ocenia w najnowszym oświadczeniu Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego. Małgorzata Manowska ponownie zapewnia, że rozstrzygnęła spór kompetencyjny w SN, który skutkował prawnym chaosem. Prawniczka recenzuje wcześniejsze decyzje marszałka Sejmu, uznając je za "bulwersujące".

Pismo I prezes SN pojawiło się w południe na stronie internetowej najważniejszego sądu w kraju. Odczytał je rzecznik Aleksander Stępowski.
- Z konsternacją przyjmujemy lekceważenie przez prezesa Izby Pracy SN prof. Piotra Prusinowskiego, zarządzenie I Prezesa SN z 4 stycznia br, które rozstrzygnęło spór kompetencyjny między Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych a Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, stwierdzając jednoznacznie właściwość Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie odwołania posła Mariusz Kamińskiego w sprawie odwołania jego mandatu przez marszałka Sejmu - powiedział Aleksander Stępkowski.
Przypomnijmy, że w piątek Prusinowski zapowiedział, iż nie wyda akt nieuznawanej przez TSUE Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych dokumentów ws. wygaszenia mandatu poselskiego Mariusza Kamińskiego.
Sprawa Wąsika i Kamińskiego. I Prezes Sądu Najwyższego reaguje
- Zarządzenie jest bezprawne, nie zamierzam go wykonywać. Nawet jakbym hipotetycznie chciał je wykonać, to nie wiem jak. Mamy wyznaczony skład sądu, on sprawę rozpoznaje - powiedział prof. Piotr Prusinowski w rozmowie z Polsat News. Posiedzenie zaplanowano na 10 stycznia o godzinie 10:00.
Na te słowa zareagował w poniedziałek sędzia Stępkowski, odczytując oświadczenie. - Działanie takie stanowi naruszenie porządku prawnego, jest efektem samowoli prezesa Izby Pracy, działającego w porozumieniu z marszałkiem Sejmu. Bulwersujące jest, że do takiego porozumienia doszło w sprawie mającej na celu kontrolę legalności postanowień Marszałka Sejmu przez Sąd Najwyższy. Organ władzy ustawodawczej przekazał odwołanie skarżącego do innej izby, niż określa to ustawa i niż to określił odwołujący się, a prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych takie działania wspierał - powiedział rzecznik SN.
- Okoliczności te każą niestety postawić pytanie o bezstronność działań prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, ponieważ mogą u obywateli budzić wątpliwości co do apolityczności Sądu Najwyższego jako organu wymiaru sprawiedliwości - dodał.
Według I Prezes SN działania Prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych "nie tylko stanowią naruszenie prawa krajowego, w tym wewnętrznych regulacji obowiązujących w Sądzie Najwyższym, ale nie mają podstaw w wyroku TSUE z 21 grudnia ubiegłego roku".
- W punkcie 74 tego orzeczenia wyraźnie wskazano, że stwierdzone w nim zastrzeżenia względem Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych sformułowano, cytuję "wyłącznie na potrzebę oceny dopuszczalności wniosków o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalne kierowanych na podstawie artykułu 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej" - odczytał rzecznik Sądu Najwyższego.
Wąsik i Kamiński bez mandatu? Manowska odpowiada Hołowni
We wcześniejszym oświadczeniu I Prezes Sądu Najwyższego ogłosiła "rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego" między dwoma izbami i wskazała, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych ma rozpatrywać wnioski o wygaszanie mandatów.
"Orzecznictwo europejskie nie daje podstaw do automatycznego i jednoznacznego podważania statusu sędziów Sądu Najwyższego czy jednej z izb tego Sądu, a tym samym odmawiania stosowania unormowań ustawowych określających właściwość izb SN" - wskazała Małgorzata Manowska.
"Sąd Najwyższy kontroluje prawidłowość postanowienia Marszałka Sejmu stwierdzającego wygaśnięcie mandatu posła, a zatem trudno wyobrazić sobie, by sam zainteresowany Marszałek mógł swobodnie decydować, jaki organ ma przeprowadzić tę kontrolę" - napisała także Małgorzata Manowska.
Sprawa Wąsika i Kamińskiego. Hołownia tłumaczy decyzję
Według I Prezes SN tak samo osoba "dochodząca rozwodu nie może wymagać, aby jego sprawa została rozpoznana przez wydział pracy sądu okręgowego, w którym pracuje jego znajomy sędzia, choćby uznawał tenże wydział za bardziej bezstronny od wydziału rodzinnego".
Marszałek Sejmu wcześniej tłumaczył, że prosił jedynie o to, aby skład był "prawidłowo obsadzony", aby prawa dwóch parlamentarzystów "nie został naruszone".
To efekt chaosu prawnego po licznych reformach sprawiedliwości z poprzednich kadencji - jedna z nich skutkowała orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Uznał on, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych "nie jest sądem w rozumieniu prawa Wspólnotowego".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!