W środę odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie usunięcia kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 dotyczącego działalności Trybunału Konstytucyjnego. Po południu odbyły się głosowania w tej sprawie. Posłowie najpierw zagłosowali przeciwko wnioskowi o odrzucenie projektu uchwały, a następnie w kolejnym głosowaniu zdecydowali o przyjęciu uchwały w całości. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 240 parlamentarzystów, 197 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Debata wokół projektu. "Skończyły się czasy przymykania oczu" Głosowanie poprzedziła sejmowa debata. - Gdy dziś myślimy o TK w Polsce, to myślimy o bezprawiu, politycznych nominacjach i sędziach dublerach. Dzisiaj w tych niebezpiecznych czasach próbuje wprowadzać w Polsce ruski ład. Polska w zamierzeniach tego pseudotrybunału miała być jak Rosja: miała nie respektować wyroków strasburskiego trybunału - powiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej. - Skończyły się czasy przymykania oczu na to trybunalskie bezprawie. Trybunału Konstytucyjnego dziś nie ma - dodała. Z kolei Anna Maria Żukowska z Nowej Lewicy mówiła, że "ta uchwała nikogo nie będzie wywozić na taczkach". - Ta uchwała jest symbolicznym zapisem wszystkich łajdactw, które zostały dokonane w budynku przy al. Szucha - mówiła. Dodała, że wśród tych "łajdactw" znalazł się m.in. wybór tzw. sędziów dublerów. Przemysław Wipler uznał, że Konfederacja nie będzie "w tym uczestniczyć". - Uchwałami nie zmienia się rzeczywistości. Chcemy naprawić TK, chcemy zmienić konstytucję, zaproponujcie coś - nawoływał. - Nawet gdyby 10 członków koalicji rządowej uzasadniałoby ten projekt, to nie stanie się on mniej bezprawny, mniej nielegalny, mniej niszczący porządek prawny - powiedział z kolei poseł PiS Krzysztof Szczucki. - Ten tytuł uchwały jest błędny: powinien nazywać się uchwałą w sprawie spowodowania kryzysu konstytucyjnego od roku 2024. Bo tylko do tego może doprowadzić - przekonywał. Bartosz Romowicz z Trzeciej Drogi stwierdził natomiast, że uchwała ta jest potrzebna i konieczna, a zmiany w TK muszą być "daleko idące". - Do takiej sytuacji, jaką mamy obecnie w polskim systemie prawnym, doprowadziły ośmioletnie rządy Prawa i Sprawiedliwości wraz z jej koalicjantami - mówił. Podkreślił, że to PiS wprowadziło "takie rozwiązania w systemie prawnym, aby umożliwić sobie władzę absolutną". Trybunał Konstytucyjny. O co chodzi z ustawą? W uchwale dotyczącej usunięcia kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 napisano, że naruszenia konstytucji i działalność TK przybrały skalę uniemożliwiającą prawidłowe działanie tego organu. Według posłów TK "wymaga ponownej kreacji sądu konstytucyjnego, zgodnie z konstytucyjnymi zasadami oraz przy uwzględnieniu głosu wszystkich sił politycznych szanujących porządek konstytucyjny. Sędziowie odnowionego TK powinni być wybrani z udziałem głosu ugrupowań opozycyjnych. Ustalanie składu osobowego powinno być rozłożone w czasie tak, aby potwierdzić wolę kreacji tego organu w sposób wolny od perspektywy bieżącej kadencji Sejmu i Senatu". "Sejm RP stoi na stanowisku, że uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy" - napisano. Problemy Trybunału Konstytucyjnego Jednym z głównych zarzutów dotyczących działań TK są nominacje Mariusza Muszyńskiego, Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembarka w miejsce Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego z 2015 roku. "W konsekwencji Sejm uznaje, że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są dotknięte wadą prawną" - głosi projekt. Oznacza to, że choćby wyrok ws. terminacji ciąży będzie mógł być traktowany jako niebyły. Projekt wskazuje także, że Julia Przyłębska nie jest osobą uprawnioną do sprawowania funkcji prezesa Trybunału Konstytucyjnego. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!