O tym, że prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację m.in. Prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym, poinformował we wtorek wieczorem jego rzecznik Błażej Spychalski. Terlecki: Reforma idzie tak, jak powinna Szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki pozytywnie odniósł się do informacji przekazanej przez rzecznika prezydenta. "Można powiedzieć, że oczekiwaniom społecznym stało się zadość i reforma idzie tak, jak powinna postępować" - powiedział Terlecki, który był obecny na spotkaniu prezydenta w sprawie noweli z przedstawicielami klubów i kół poselskich. Jego zdaniem, podpisanie przez prezydenta noweli ustaw rozwiewa wątpliwości dotyczące statusu sędziów. "Podpisanie przez prezydenta noweli ustaw jest rozstrzygające" - powiedział szef klubu PiS. Terlecki ocenił, że przepisy, które zostaną wprowadzone przez nowelę, są "potrzebne i pilne". Budka: Wpisuje się w antyobywatelską i antyeuropejską politykę PiS "Decyzja prezydenta jest kwintesencją niesamodzielności i wpisania się w antyobywatelską i antyeuropejską politykę PiS. To kolejny krok w zagwarantowaniu obozowi władzy bezkarności, a Polsce - absolutnego chaosu w sądownictwie" - napisał szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka na Twitterze. "Wstyd Panie Prezydencie" - dodał. RPO: Potężny krok w kierunku prawnego polexitu "Polska zrobiła dzisiaj potężny krok w kierunku prawnego polexitu. Mówiłem o tym w czasie debat w Sejmie i w Senacie. Powtarzam to samo po podpisaniu ustawy 'sądowej' przez prezydenta. Smutny dzień dla Polski, UE, państwa prawa i bezpieczeństwa prawnego obywateli" - napisał z kolei Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar na Twitterze. Rzecznik rządu: To element stabilizujący system Rzecznik rządu Piotr Müller zapytany w radiowej Trójce o decyzję prezydenta odpowiedział, że to "bardzo dobra informacja". "Cieszę się, że pan prezydent zdecydował się na taki krok. Zresztą to jest element stabilizujący system i wymiar sprawiedliwości i liczę na to, że ostatecznie już rozstrzygnie wszelkie wątpliwości dotyczące statusu sędziów, bo ustawa wprost mówi, że takiej weryfikacji inni sędziowie nie mogą realizować, ponieważ jest to kompetencja, prerogatywa pana prezydenta po właściwym przeprowadzeniu procedury przez KRS" - powiedział. Kidawa-Błońska: Kolejny krok w stronę polexitu "To smutny dzień. Andrzej Duda po raz kolejny podpisał ustawę, która niszczy praworządność. To kolejny krok w stronę polexitu" - oceniła natomiast kandydatka PO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska. Później, na konferencji prasowej, kandydatka PO na prezydenta podkreślała, że to "bolesny i trudny" dzień. "Trzeba powiedzieć prawdę - prezydent Duda abdykował, nie słucha obywateli, nie słucha tego, że dla Polaków Unia Europejska ma wielkie znaczenie, że dla Polaków ich bezpieczeństwo i wolność ma wielkie znaczenie, tylko podpisał ustawę, którą podsunął mu prezes Kaczyński" - powiedziała wicemarszałek Sejmu. Zwróciła uwagę, że prezydent jest prawnikiem, więc zna przepisy noweli. "Prezydent pokazał, że Polacy go w ogóle nie interesują, on nas tak naprawdę po prostu zdradził i wprowadził na prostą drogę do tego, żeby Polska została wyprowadzona z Unii Europejskiej" - uznała Kidawa-Błońska. "Prezydent nie dotrzymał swojej przysięgi, bo ani nie strzeże konstytucji, ani nie strzeże bezpieczeństwa Polaków, ani nie strzeże także naszej wolności, tylko ze strachu przed prezesem podpisał tak dramatyczną ustawę" - stwierdziła kandydatka PO na prezydenta. Zarzuciła też Dudzie, że "rozmontował do końca system trójpodziału władzy w Polsce". "Tak naprawdę swoim podpisem zatwierdził zamach stanu na polską praworządność. To jest dzień hańby i prezydent nie jest godny tego, żebyśmy traktowali go jako prezydenta naszego kraju, bo nas po prostu zdradził" - oceniła Kidawa-Błońska. Mucha: Takie rozwiązanie odpowiada treści konstytucji Wiceszef prezydenckiej kancelarii Paweł Mucha podkreślał w rozmowie z TVN24, że nowela ustaw sądowych była analizowana m.in. przez biuro prawa i ustroju Kancelarii Prezydenta. "Nie wskazano w toku tej analizy, która była przeprowadzona przez biuro prawa i ustroju, ale także wynikała z analizy tych wypowiedzi, które się pojawiają w przestrzeni publicznej, żeby ustawa w jakikolwiek sposób naruszała konstytucję RP czy żeby naruszała prawo europejskie" - powiedział. Dodał, że "jest kompetencja ustawodawcy, żeby kształtować ustrój czy to sądów powszechnych, czy to dokonywać zmian w ustawie o SN". Prezydent - ja mówił Mucha - podpisał nowelizację, "dlatego że takie rozwiązanie odpowiada treści konstytucji, a widział także zasadność tej regulacji". Kosiniak-Kamysz: Nie na taką reformę czekają Polacy "Szkoda, że pan prezydent znowu pozostał głuchy na argumenty inne niż swojego obozu politycznego" - stwierdził z kolei szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Według niego, nowelizacja "wprowadzi jeszcze większy chaos w wymiarze sprawiedliwości". "W tym samym dniu zawieszony został za dochodzenie do prawdy sędzia Juszczyszyn, a prezydent stawia 'kropkę nad i' w upolitycznieniu wymiaru sprawiedliwości. Nie na taką reformę czekają Polacy" - powiedział lider PSL. Wójcik: Historyczny moment Pytany o decyzję prezydenta wiceszef MS Michał Wójcik podkreślił, że bardzo się z niej cieszy. "To ustawa, która tak naprawdę zapobiega anarchii, zapobiega chaosowi w wymiarze sprawiedliwości. Mogę powiedzieć, że w tym wszystkim Polska wygrała. Miał miejsce bardzo silny atak oraz próba opozycji narzucenia pewnej narracji, że jest to ustawa 'kagańcowa', represyjna. Nic takiego nie miało absolutnie miejsca" - mówił. Jak podkreślił, "sądokrację" powinna zastąpić demokracja. "Wobec tego pragnę wyrazić tutaj wielką radość i podziękowania dla prezydenta. Myślę, że to jest taki bardzo historyczny moment, to istotny krok - mam nadzieję, że nie ostatni - w reformie wymiaru sprawiedliwości" - dodał. Zdaniem wiceministra podpisanie przez prezydenta noweli jest także "wielkim sukcesem całego obozu Zjednoczonej Prawicy, w szczególności ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry". Biedroń: Konstytucja przegrała z legitymacją partyjną Europoseł i kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń powiedział na wieczornym briefingu przed Pałacem Prezydenckim, że 4 lutego 2020 r. "to czarny dzień dla polskiej demokracji". "Dziś Jarosław Kaczyński ręką prezydenta Dudy domknął system, który w Polsce ma podporządkować całą władzę jednemu człowiekowi, Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi PiS. 4 lutego przejdzie do polskiej historii jako moment, w którym konstytucja RP, której prezydent suwerennego demokratycznego kraju powinien bronić, przegrała z legitymacją partyjną" - oświadczył. Polityk ocenił, że dla prezydenta "legitymacja partyjna okazała się ważniejsza niż konstytucja, na którą przysięgał". "Dobry gospodarz nie zakłada kagańca, dobry prezydent, który szanuje obywateli, mieszkańców swojego kraju, nigdy by czegoś takiego nie zrobił" - mówił Biedroń. Biedroń oświadczył, że był przygotowany na tę sytuację i przygotował projekt nowelizacji ustaw: Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw, który, jak stwierdził, "przywraca praworządność i ład konstytucyjny w tej sferze". Podkreślił, że jego projekt "nie tylko znosi 'ustawę kagańcową', ale także sprawia, że trójpodział władzy zostanie przywrócony. Zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, to złoży ten projekt w Sejmie i będzie zabiegał o poparcie dla niego. Podkreślił, że projekt był konsultowany z ekspertami i przygotowywany od miesięcy, bo "widać było, w jakim kierunku zmierza działalność Andrzeja Dudy". Pytany, czy spodziewa się reakcji ze strony instytucji europejskich, Biedroń podkreślił, że "jest w stałym kontakcie z instytucjami unijnymi". "PiS i Andrzej Duda idą na zwarcie z tymi instytucjami, ta konfrontacja jest celowa ze strony Jarosława Kaczyńskiego, chodzi o to, by wyprowadzać z Polski system unijny i doprowadzić do tego, że nasza wspólnota wartości, praworządności, zostanie zastąpiona systemem partyjnym" - ocenił Biedroń. Nowelizacja ustaw sądowych Uchwalona 20 grudnia ub. roku nowelizacja ustaw sądowych, wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Ponadto nowelizacja wprowadza zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN. Nowela wejdzie w życie (z wyjątkiem dwóch przepisów) po siedmiu dniach od opublikowania w Dzienniku Ustaw. Nowe przepisy krytykuje opozycja oraz część środowiska sędziowskiego. Opozycja, w tym PO, PSL i Lewica, apelowała do prezydenta o zawetowanie noweli ustaw sądowych. Negatywne opinie prawne w sprawie niektórych proponowanych rozwiązań wyrazili m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich i Sąd Najwyższy. Nowelizacja została także krytycznie oceniona przez Komisję Wenecką, organ doradczy Rady Europy.