Oświadczenie Banasia przed komisją śledczą. Mówi o siłowej próbie

Marta Stępień

Oprac.: Marta Stępień

Aktualizacja

- Nieustannie poddawano mnie nielegalnym działaniom osób, które nadużywając swoich uprawnień i władzy, zmierzały do siłowego usunięcia mnie z zajmowanego stanowiska - mówił w szef NIK Marian Banaś przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Sejmowe gremium przesłucha w piątek także dyrektora Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK Tomasza Sordyla. Posiedzenie będzie niejawne.

Marian Banaś zeznaje w piątek przed komisją ds. Pegasusa
Marian Banaś zeznaje w piątek przed komisją ds. PegasusaPolsat NewsPolsat News

Wezwany na piątek prezes NIK Marian Banaś zawnioskował do komisji ds. Pegasusa o prawo do swobodnej wypowiedzi. Jak zaznaczył na początku, w dniu 15 kwietnia 2024 r. złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w przedmiotowej sprawie.

- Moja osoba nieustannie poddawana była nielegalnym działaniom osób, które nadużywając swoich uprawnień i władzy, wykorzystując podległe im służby specjalne, zmierzały do siłowego usunięcia mnie z zajmowanego stanowiska, atakując przy tym moją rodzinę i współpracowników - przekazał.

Banaś wskazał także, że NIK nieraz alarmowała, że "afera związana z Pegasusem stanowić może poważne zagrożenie dla demokracji".

- Dlatego nie miałem żadnych wątpliwości, aby już w styczniu 2022 roku w odpowiedzi na wnioski o udostępnienie informacji publicznej skierowane do NIK udostępnić dokumenty zabezpieczone w toku postępowania kontrolnego Funduszu Sprawiedliwości, obejmującego lata 2016 i 2017" - powiedział szef NIK.

Według niego wynika z nich m.in, że ówczesny wiceminister sprawiedliwości Michał Woś twierdził, że środki przekazane do CBA miały charakter dotacji celowej, a podległy mu dyrektor departamentu odpowiedzialnego za Fundusz Sprawiedliwości Mikołaj Pawlak cztery dni później zaprzeczył, aby środki te miały charakter dotacji celowej. Szef NIK podkreślił, iż jest przekonany, że gdyby nie jego determinacja dokumenty te prawdopodobnie nie zostałyby udostępnione opinii publicznej.

Jak dodał, jako prezes instytucji już we wrześniu 2021 r. złożył wniosek do TK, w którym wskazał, że przekazanie środków z Funduszu Sprawiedliwości do CBA może być niezgodne z konstytucją. Sprawa do dziś nie została rozpatrzona. Zgodnie z wyliczeniami NIK, na zakup systemu Pegasus wydano łącznie 33,4 mln zł, z czego 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości.

- Ministerstwo Finansów, jak też Komisja Finansów Publicznych, wyrażając zgodę na zmiany w planie Funduszu (Sprawiedliwości - red.) nie wiedziały, na co środki te zostaną przeznaczone - nadmienił.

Marian Banaś przed komisją ds. Pegasusa

W swojej swobodnej wypowiedzi Marcin Banaś zawrócił także uwagę, że w 2021 r. NIK przeprowadziła kontrolę Funduszu Sprawiedliwości, która wykazać miała liczne nieprawidłowości w wydatkowaniu środków.

- W piśmie do szefa CBA wykazałem m.in., że we wszystkich obszarach działalności oprócz licznych nieprawidłowości zidentyfikowano również zdarzenia, które należy uznać za rażące przykłady konfliktu interesów oraz mechanizmów korupcjogennych - mówił prezes NIK, wskazując, że CBA odmówiła wówczas podjęcia działań w sprawie.

Jak podał, łącznie NIK złożyła pięć zawiadomień o popełnieniu przestępstwa oraz dwa zawiadomienia o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych. - Łączna wartość efektów finansowych kontroli, czyli kwoty wydatkowanej niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie wyniosła ponad 280 mln zł - dodał.

Prezes NIK zwrócił też uwagę na problem mechanizmu nadzoru służb specjalnych w Polsce w latach 2017-2023. - Przeprowadzona przez nas kontrola wykazała, że system nadzoru, koordynacji oraz kontroli służb specjalnych jest nieskuteczny i nie odpowiada standardom obowiązującym w demokratycznych państwach prawa - zaznaczył.

Banaś o mówi o "bezprawnych" naciskach. Wskazał na swojego syna

Banaś przypomniał także o przeszukaniach, jakie przeprowadzono w jego domu oraz siedzibie NIK oraz domu jego syna Jakuba, wyrażając przekonanie, że miało to na celu zmuszenie go do rezygnacji z pełnionej funkcji.

- W czynnościach realizowanych przez CBA wzięło udział ponad 50 funkcjonariuszy CBA. Działania takie podejmowano bezprawnie oraz bez uchylenia mi immunitetu - podkreślił, dodając, że w tym zakresie prowadzone jest obecnie śledztwo, w którym ma status pokrzywdzonego.

Prezes NIK odniósł się też do innych zdarzeń, w tym wysłania z numeru telefonu jego syna informacji o chęci popełnienia rzekomego samobójstwa.

- W tym momencie, także jako ojciec, kiedy czytałem list rzekomo pochodzący od syna, że jest on zmuszony popełnić samobójstwo, jak byście się państwo czuli? Służby i prokuratura całkowicie mnie zignorowały, nie ustalając sprawców tych przestępstw do dnia dzisiejszego - powiedział.

Prezes NIK zeznaje ws. Pegasusa. "Nigdy nie spotkałem takiej sytuacji"

Po wygłoszeniu swobodnej wypowiedzi przez świadka, zadawanie pytań rozpoczęła przewodnicząca komisji Magdalena Sroka. Posłanka Trzeciej Drogi dopytywała m.in. czy premier Mateusz Morawiecki mógł wiedzieć o zakupie przez służby systemu Pegasus, ale nie uzyskała wówczas jednoznacznej odpowiedzi.

- Podejrzewam, że jako premier na pewno wiedział o takiej informacji, bo przecież tego typu działania, powinny być mu przekazywane, jeśli chodzi o informacje. Trudno powiedzieć czy na 100 procent został o tym poinformowany, ale jego obowiązkiem było taką informację podjąć, bo przecież sprawował nadzór nad służbami - mówił prezes NIK.

Szefowa komisji śledczej pytała też, czy z jakichkolwiek dokumentów znanych Banasiowi dokumentów wynika, że Morawiecki miał wiedzę na temat zakupu systemu, Banaś odparł, że NIK takiego wątku bezpośrednio nie badał.

Z kolei poseł Marcin Bosacki odniósł się do doświadczeń Banasia, pytając, czy jako prezes NIK zna inny przypadek, gdy dysponent tak poważnych środków publicznych całość transakcji przeprowadził w ciągu zaledwie kilku tygodni.

- W NIK pracuję od 1992 r. Nigdy nie spotkałem takiej sytuacji - odparł Banaś.

Kolejne pytanie dotyczyło natomiast systemu Hermes, którego zakup także badała w ostatnim czasie NIK, a który według podejrzeń mógł być używany do inwigilacji pracowników prokuratury. - Prowadzimy tę kontrolę i mogę powiedzieć, że tam spotykamy się także z bardzo poważnymi nieprawidłowościami  - poinformował świadek.

Polityk pytał również z czego wynikało "ponadstandardowe umocowanie CBA za czasów rządów PiS w hierarchii nie tylko państwa, ale służb specjalnych" i czy CBA było traktowane zgodnie z obowiązującym prawem, czy też wyjątkowo. Banaś odpowiedział, że jego zdaniem CBA zostało bardzo upolitycznione i stało się "narzędziem w działalności ówcześnie rządzących".

Marian Banaś z pełnym przekonaniem stwierdził również, że wobec niego i jego rodziny podejmowane były decyzje o kontroli operacyjnej.

- Podjęto działania zupełnie sprzeczne z prawem. (...) Jestem przekonany, że taka działalność rozpoznawczo-operacyjna była prowadzona. To dotyczyło mojego syna Jakuba, jak i mnie - wskazał.

Przemysław Wipler z Konfederacji dopytywał zaś o tzw. taśmy Banasia, które ujrzały światło dzienne w październiku 2023 r., kilka dni przed wyborami parlamentarnymi. Jak zapewnił prezes NIK, nie rejestrował rozmowy z mec. Markiem Chmajem i nie podejrzewa prawnika o to, aby on sam nagrywał prywatne rozmowy.

Wówczas Wipler stwierdził, że sprawa musiała mieć intencję wpływania na wynik wyborów, a nagrania musiały zostać pozyskane w sposób nielegalny. W opinii polityka to sytuacja analogiczna do sprawy szefa sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy.

- Oczywiście, jestem święcie przekonany, że to była działalność typowo prowokacyjna, operacyjna. Prezesa NIK, i nie tylko, nie wolno nielegalnie podsłuchiwać i kto to zrobił, powinien za to odpowiedzieć - ocenił Banaś, po raz kolejny informując, że choć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zostało złożone do prokuratury, sprawa nie została podjęta.

Zakup systemu Pegasus. Banaś: Dokumenty podpisywał Woś

Gdy do głosu doszedł poseł Witold Zembaczyński, zapytał Mariana Banasia o to, kto zdaniem NIK jest odpowiedzialny za przekazanie 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości do CBA.

- Według naszych dokumentów zgodę na to (wydał - red.) i podpisywał dokumenty wiceminister Woś, ale nie sądzę, aby minister Ziobro zgody nie wyraził - poinformował prezes NIK.

W opinii Mariana Banasia celem wybrania omawianej, a nie innej ścieżki zakupu systemu Pegasus, było ukrycie sprawy przed opinią publiczną. Jak ponadto stwierdził, kupno systemu przez pośrednika, jakim była firma Matic, mogło być działaniem niegospodarnym.

Niespodziewane kłopoty komisji ds. Pegasusa

Komisja śledcza ds. Pegasusa napotyka szereg trudności. Współpracy z posłami odmawiają służby specjalne oraz Prokuratura Krajowa.

Śledczy, powołując się na tajność technik operacyjnych, odmówili członkom komisji wglądu w wyniki audytu systemu Pegasus. W rękach posłów jest jedynie dokument uzyskany od firmy Matic, która była pośrednikiem między sprzedającym system Izraelem a kupującym, czyli Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.

Wiadomo, że wnioski o kontrolę operacyjną w latach 2017-2022 złożono wobec 578 osób. Z doniesień medialnych wynikało, że na tej liście mogli być również politycy Prawa i Sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa dopiero w grudniu 2024 roku przekazała te dane do komisji, ale są one niepełne i potwierdzają jedynie wcześniejsze ustalenia o inwigilacji Romana Giertycha czy Krzysztofa Brejzy.

Komisja poseł Magdaleny Sroki napotyka na jeszcze jeden problem: Powtarzające się niestawiennictwo świadków na przesłuchania. Wobec narastających trudności zakończenia pracy gremium chcą niektórzy jej członkowie, jak Sławomir Ćwik z Polski 2050.

Komisja pod przewodnictwem Magdaleny Sroki ma zakończyć działalność w połowie 2025 roku. Do tego czasu jej funkcjonowanie będzie kosztować budżet państwa 200 tys. złotych miesięcznie.

Afera wokół Pegasusa. Co ustalono?

Dotychczas w toku kontroli ustalono, że osoby odpowiadające za nadzór i koordynację działalności służb specjalnych, w szczególności były prezes Rady Ministrów - Mateusz Morawiecki, były minister koordynator służb specjalnych - Mariusz Kamiński oraz byli członkowie Kolegium ds. Służb Specjalnych nierzetelnie realizowali powierzone im zadania.

NIK poinformowała, że osoby te z powodów własnych, trwających przez cały badany okres zaniechań, pozbawiły się w praktyce wiedzy na temat funkcjonowania służb specjalnych oraz możliwości bieżącego reagowania na ewentualne nieprawidłowości, identyfikowane w ich działaniu.

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Kamiński o Trzaskowskim: PO wybrała centro-lewicowego kandydata na centro-prawicowe wyboryPolsat News