"W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy, aż do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju" - przekazało przed południem Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Wciąż nie wiadomo, jakiego rodzaju jest ten obiekt oraz gdzie ewentualnie mógł spaść. Trwają poszukiwania, a Polsat News ustalił nieoficjalnie, że była to najprawdopodobniej rosyjska rakieta manewrująca Ch-22 lub Ch-101. "Informacja o zdarzeniu natychmiast, a nie po kilku miesiącach. Bezzwłoczna reakcja władz i gotowość do współpracy w sprawach bezpieczeństwa Polaków. Tak działa sprawne państwo" - zwróciła uwagę marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. Głos w sprawie zabrał także szef MON i zapewnił, że procedury wojskowe związane z pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu zadziałały. "Za pośrednictwem BBN jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ. Państwo działa!" - napisał Władysław Kosiniak-Kamysz. PiS krytykuje MON. "Kosiniak wysłał żołnierzy z puszkami na Owsiaka" Do sytuacji odniósł się poprzednik Kosiniaka-Kamysza w resorcie obrony. Mariusz Błaszczak twierdził, że prezes PSL wprowadził "embargo informacyjne" na temat wydarzeń, do których doszło na wschodniej granicy. Polityk uznał tak, chociaż jego wpis pojawił się trzy minuty po tym, jak armia oficjalnie potwierdziła incydent. Internauci na platformie X zareagowali błyskawicznie i do wpisu szefa klubu PiS zamieścili stosowną "notkę społeczności" wyjaśniającą, na czym polega niezgodność z faktami we wpisie Błaszczaka. Z kolei senator Polski 2050 gen. Mirosław Różański dopytywał: "Panie M. Błaszczak przygotował pan ten 'wielowarstwowy system obrony powietrznej' czy to była tylko propaganda?". Z kolei była rzeczniczka PiS Anita Czerwińska udostępniła anonimowy wpis, na którym widać było mapę Hrubieszowa z dorysowaną rakietą. Zarzucono w nim bierność polskiej armii, a szefowi MON "wysyłanie żołnierzy z puszkami na ulice dla Owsiaka i wstrzymanie kontraktów zbrojeniowych". W podobnym tonie wypowiedział się Kazimierz Smoliński (PiS). "Mainstreamowe stacje TV milczą, ale dzięki TV Republika możemy się dowiedzieć, że w czasie gdy Władysław Kosiniak-Kamysz robi sobie zdjęcia z Owsiakiem i wysyła żołnierzy z puszkami na ulice w okolicach Hrubieszowa trwają poszukiwania rakiety, która spadła w okolicach miasta" - przekonywał b. szef sejmowej komisji sprawiedliwości. W rzeczywistości m.in. Polsat News od początku relacjonował sytuację związaną z obiektem nieopodal wschodniej granicy Polski. Bartosz Kownacki z PiS, który jest wiceszefem sejmowej komisji obrony narodowej, powiedział Interii, że "przeraża go hipokryzja polityków PO, którzy dziś sami się mierzą z sytuacją, za którą tak bardzo nas krytykowali". - Pamiętam te ataki na nas ze strony tych samych polityków, którzy dziś apelują o wstrzemięźliwość. Można by rzec, że karma wraca. My w przypadku Przewodowa i Bydgoszczy apelowaliśmy, by o takich wydarzeniach rozmawiać uczciwie i rzetelnie - podkreślił były sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. - Nie jest tak, że każdy obiekt, który wlatuje w naszą przestrzeń powietrzną można zestrzelić. Raz, że nie jesteśmy w stanie wojny, a dwa, że nawet najlepsze systemy przeciwlotnicze jak choćby izraelski nie są w stanie wychwycić wszystkiego. Ważne, by ten obiekt jak najszybciej odnaleźć i zidentyfikować. I aby rządzący wyciągnęli wnioski ze swojej hipokryzji - mówił Kownacki. Wożuczyn. Seria spotkań w BBN i kancelarii premiera Po serii wpisów polityków prawicy głos zabrał były premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem "politycy obecnej koalicji bezpardonowo wykorzystywali takie sytuacje do walki politycznej". "To było nieodpowiedzialne i szkodliwe dla naszego bezpieczeństwa. Dziś już nie ma apeli o dymisję rozliczenia i rozdzierania szat. To kolejny przykład, że priorytetem dla Polski musi być to, co zawsze było najważniejsze dla rządu PiS - bezpieczeństwo naszego terytorium i obrona polskich granic!" - napisał na X. Po informacji o incydencie zwołano Radę Bezpieczeństwa Narodowego, w której oprócz prezydenta oraz dowódców wojskowych udział bierze Władysław Kosiniak-Kamysz. Wcześniej w KPRM premier spotkał się z wojskowymi oraz szefami służb. Donald Tusk odbył także konsultacje z Pałacem Prezydenckim. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!