"W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy, aż do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju" - przekazuje Dowództwo Operacyjne RSZ w mediach społecznościowych. Na incydent zareagował minister obrony narodowej. "W związku z pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu w polskiej przestrzeni powietrznej służby państwa zadziałały natychmiastowo. Za pośrednictwem BBN jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ. Państwo działa!" - zapewnia Władysław Kosiniak-Kamysz. - Pojawiają się różne informacje, ale nam nikt żadnych oficjalnie nie przekazał. Dlatego nie mogę nic potwierdzić, ani zaprzeczyć. Mogę powiedzieć, że na terenie gminy od rana widać wzmożone działania służb mundurowych - mówi w rozmowie z Interią Agata Niedziółka, sekretarz gminy Rachanie. To właśnie na jej terenie leży wieś Wożuczyn-Cukrownia, gdzie miał spaść niezidentyfikowany obiekt. Hrubieszów. "Życie w mieście toczy się normalnie" Interia skontaktowała się także z burmistrz miasta Hrubieszów. - Na chwilę obecną nie mamy żadnych informacji od służb. Nikt nam o niczym nie mówi, ani nie zwołano żadnego sztabu kryzysowego - mówi Marta Majewska. - Jeśli chodzi o życie w mieście, toczy się ono normalnie i nie jest w żaden sposób zakłócone - dodaje burmistrz. Wojewoda lubelski donosi, że obiekt widziany był w okolicach Hrubieszowa, obecnie trwają poszukiwania. "Jesteśmy w kontakcie z żandarmerią oraz KWP, dostaliśmy informację o tym że na radarze pojawił się obiekt w ok Hrubieszowa. Nie mamy żadnego potwierdzenia na temat tego, że spadł na terenie naszego województwa. 10:53 proszę o spokój i cierpliwość, służby pracują" - przekazał w mediach społecznościwych Krzysztof Komorowski. Informacje jako pierwsza podała redakcja telewizji Tomasza Sakiewicza. Zmasowany atak na Ukrainę. "Rosyjski terror musi przegrać" Rano na Ukrainie doszło do zmasowanego ataku rakietowego - zaatakowano m.in. Kijów, Odessę, Charków, a także Lwów. - Dziś Rosja uderzała prawie wszystkim, co ma w swoim arsenale (...) Rosyjski terror musi przegrać - i tak właśnie będzie - komentował prezydent Wołodymyr Zełenski. Mariusz Błaszczak - były szef MON - zarzucił swojemu następcy ukrywanie faktów. "Panie Władysławie Kosiniak-Kamysz, czy ukrywa Pan przed Polakami, że w okolicach Tomaszowa Lubelskiego spadła rakieta? Odbieram wiele sygnałów od żołnierzy, którzy mówią, że "coś" spadło na nasze terytorium i zostało wprowadzone embargo informacyjne. Żądamy wyjaśnień!" - napisał szef klubu parlamentarnego PiS. Trzy minuty wcześniej pojawił się komunikat Dowództwa Operacyjnego, cytowany wyżej w tym tekście. Niezidentyfikowany obiekt wleciał od strony Ukrainy. To nie pierwszy taki przypadek Piątkowy incydent to kolejne tego typu zdarzenie od momentu rosyjskiej napaści na Ukrainę. Ponad rok temu - 15 listopada - w okolicach Przewodowa spadł ukraiński pocisk. Zginęło dwóch mężczyzn. Po tej tragedii w Przewodowie, do listopada 2023 r., terenu Zamojszczyzny broniły niemieckie Patrioty. W pierwszą rocznicę baterie zostały wycofane. Miesiąc później - 16 grudnia - pod Bydgoszczą spadł pocisk Ch-55 z "ekwiwalentem masowym" zamiast głowicy. Pocisk został wystrzelony nad Białorusią, a po kilku tygodniach został znaleziony przez przypadkową turystkę oddającą się konnej przejażdżce po lesie. Eksperci wojskowi zwracali uwagę, że w pobliżu znajduje się centrum treningowe NATO. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!