1838 - dokładnie tyle polskich wiz wydano obywatelom Federacji Rosyjskiej już po agresji Putina na Ukrainę. Rosjanie wjeżdżali do Polski w ramach programu "Poland. Business Harbour", który zdaniem kontrolerów NIK nie miał umocowania prawnego. Co więcej, jego założenia nie zostały nawet spisane w żadnym wiążącym dokumencie. Raport NIK, do którego dotarła Interia, wskazuje na znacznie więcej nieprawidłowości w wydawaniu polskich wiz. Zbigniew Rau na celowniku kontrolerów NIK Piotr Wawrzyk i Zbigniew Rau w największej mierze odpowiadają za aferę wizową w Polsce - ustaliła Najwyższa Izba Kontroli. To przez działania ministra Raua, bądź ich brak, pod koniec rządów PiS mógł powstać system w zasadzie niekontrolowanego wydawania wiz m.in. dla obywateli krajów muzułmańskich. W konsekwencji braku odpowiedniego nadzoru nad Departamentem Konsularnym, wiza naszego kraju stała się po prostu towarem. Tanim i łatwo dostępnym. Interia dotarła do raportu NIK w tej sprawie. Kontrolerzy wzięli pod lupę lata 2018-2023. Skupili się na czterech głównych obszarach: sprawdzali proces organizacji systemu wizowego, skontrolowali rolę ministra spraw zagranicznych, przyjrzeli się utworzeniu Centrum Decyzji Wizowych, a także weryfikowali działania związane z organizacją obwodów głosowania za granicą przed wyborami w 2023 roku. Tylko w tym ostatnim obszarze ocena NIK jest pozytywna. W pozostałych wyniki kontroli są wręcz druzgocące dla poprzedniej ekipy rządzącej. "NIK ocenia negatywnie nadzór ministra spraw zagranicznych nad działalnością konsularną w okresie objętym kontrolą" - czytamy w pierwszym zdaniu dokumentu, do którego dotarła Interia. "Działalność ministra spraw zagranicznych obarczona była szeregiem nieprawidłowości, stanowiących działania niezgodne z przepisami prawa, nierzetelne, niecelowe i niegospodarne. Uzasadnieniem oceny jest skala stwierdzonych nieprawidłowości oraz ich waga" - napisali kontrolerzy NIK. Dokument przygotowany przez NIK liczy ponad 150 stron, a niemal na każdej z nich kontrolerzy punktują kolejne błędy resortu spraw zagranicznych. Raport obciąża głównie byłego ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua, który zdaniem kontrolerów nie przekazał w sposób jasny, czytelny i niebudzący wątpliwości kompetencji na wiceministrów. "Zadania ustawowe w tym zakresie przynależały tym samym do ministra spraw zagranicznych. Wyłącznie do jego kompetencji należało więc również wydawanie wiążących wytycznych, formułowanie zaleceń oraz żądanie od konsula informacji, wyjaśnień i dokumentów" - czytamy w dokumencie. 6,2 miliona przydzielonych wiz w latach 2018-2023 Przyjrzyjmy się liczbom. W latach 2018-2023 złożono ponad 6,5 mln wniosków o polską wizę. Skala aplikacji rozpatrzonych pozytywnie (6,2 mln) była bardzo duża. To blisko 94 proc. liczby złożonych wniosków. 3,4 mln wiz uzyskali obywatele Ukrainy, 1,6 mln obywatele Białorusi, a na trzecim miejscu znaleźli się... Rosjanie, którzy otrzymali ponad 350 tysięcy wiz. Obywatele 76 państw muzułmańskich i Afryki uzyskali ponad 366 tys. wiz. Zdaniem kontrolerów NIK brak jasnych i przejrzystych rozwiązań systemowych skutkował pojawieniem się wątpliwych prawnie i etycznie praktyk. "W MSZ funkcjonował przynajmniej od 21 listopada 2022 roku do 4 maja 2023 roku nietransparentny i korupcjogenny mechanizm wpływania na niektórych konsulów RP w zakresie przyspieszania rozpatrywania wniosków wizowych i wydawania wiz bez osobistego stawiennictwa aplikanta. W jego ramach sekretarz stanu Piotr Wawrzyk wielokrotnie przekroczył uprawnienia przynależne wyłącznie ministrowi spraw zagranicznych" - czytamy. Pośrednicy zarabiali na polskich wizach Co ważne, głównymi uczestnikami mechanizmu, poza pracownikami MSZ, były osoby trzecie, które wykorzystywały pośrednictwo Wawrzyka i pracowników Departamentu Konsularnego lub bezpośrednio wpływały na proces wizowy. Zdaniem kontrolerów Wawrzyk "na podstawie oświadczeń osób trzecich wspierał i protegował ich działalność poprzez przekazywanie podległym mu pracownikom DK list z nazwiskami osób, co do których osoby trzecie oczekiwały przyspieszenia procedur" - czytamy. Osoby trzecie to nikt inny jak pośrednicy, którzy chcieli zarobić. W raporcie pojawia się grupa HR Motives, której MSZ miało udzielać protekcji. Spółki grupy miały działać w Doha, Abu Zabi, Singapurze, Bangkoku, Tajpej, Dżakarcie, Nairobi i Manili. W latach 2018-2024 osobom zrekrutowanym przez spółki tej grupy wydano łącznie 4 220 wiz. Firma za każdego zrekrutowanego pracownika miała "brać kilkanaście do 30 tys. złotych". Jeden z konsulów RP, odnosząc się do tych działań napisał w korespondencji elektronicznej: "Rozmaici pośrednicy pobierają opłaty idące w tysiące dolarów od wniosku i nie rezygnują łatwo z potencjalnego zarobku. Faworyzowanie jednej firmy w tej sytuacji szybko sprowokuje pytania o zasady funkcjonowania systemu. Należy się zatem spodziewać, że za chwilę zaczną płynąć wobec nas zarzuty o korupcję". Wawrzyk był głównym aktorem spektaklu pt. afera wizowa. To na jego dyspozycje powołują się pracownicy Departamentu Konsularnego w korespondencji z konsulatami. Wiceminister miał np. wskazywać, które wnioski należy rozpatrzyć w pierwszej kolejności. Pracownicy konsulatów tak częste wiadomości traktowali jak polecenie służbowe, a co więcej, rozumieli, że wnioski należy rozpatrzyć pozytywnie. Co się działo, jeśli ktoś nie zaakceptował prośby? Taka sytuacja miała miejsce np. w Mumbaju, gdzie doszło do wizytacji, która - zdaniem kontrolerów - stanowiła formę nacisku na konsula i naruszała jego niezależność. Rosjanie w Polsce i program "Poland. Business Harbour" Jednym z najciekawszych wątków raportu jest ocena programu "Poland. Business Harbour", który był realizowany bez podstawy prawnej, a NIK oceniło to jednoznacznie negatywnie. "MSZ przystąpiło do realizacji tego programu, który nie tylko nie miał podstaw prawnych, ale nawet wersji pisemnej" - dodają kontrolerzy. "Realizacja nieuchwalonego, przygotowanego w pośpiechu i niespisanego w żadnym dokumencie programu spowodowała, że otrzymanie wizy D23-P.BH stało się najprostszym, najszybszym i najtańszym sposobem uzyskania możliwości wjazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz Unii Europejskiej, a rola konsula w procesie rozpatrywania wniosku o tę wizę została sprowadzona praktycznie do jej udzielenia" - piszą kontrolerzy. Program "Poland. Business Harbour" został uruchomiony po to, by do Polski przyjeżdżali specjaliści z zakresu IT (albo członkowie ich rodzin), początkowo głównie z Białorusi. Później program został rozszerzony, a w latach 2020-2023 udzielono ponad 95 tys. wiz z wnioskowanych 98 tys. Problem w tym, że efektem ubocznym było udzielenie 419 wiz nieuprawnionym cudzoziemcom z 29 państw. Najbardziej uderzające jest jednak inne zdanie z raportu. "Negatywnie NIK ocenia również fakt, iż po dniu 1 marca 2022 roku, mimo ograniczenia w udzielaniu wiz obywatelom Federacji Rosyjskiej, nadal udzielano im wizy w ramach programu P.BH, co było działaniem niecelowym. W okresie od 1 marca 2022 roku do 31 grudnia 2023 roku udzielono obywatelom Federacji Rosyjskiej 1838 wiz D23-P.BH." - piszą kontrolerzy. W kolejnych obszarach NIK negatywnie ocenia działalność legislacyjną ministra spraw zagranicznych w zakresie spraw konsularnych, a także wystawia negatywną ocenę utworzenia Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi oraz referatu obsługi interesantów Centrum Informacji Konsularnej w Kielcach. Powstanie CDW i CIK nie miało - zdaniem kontrolerów - uzasadnienia merytorycznego, organizacyjnego i ekonomicznego. Pytania o bezpieczeństwo państwa Co więcej, kontrolerzy zwracają uwagę, że żaden z 12 pracowników zajmujących stanowisko ds. postępowań wizowych przed zatrudnieniem w CDW w Łodzi nie miał styczności zawodowej z procesami weryfikowania wniosków i wydawaniem wiz. Taka polityka kadrowa miała stanowić "istotne ryzyko dla interesu publicznego i mogła zagrozić bezpieczeństwu państwa". Kontrolerzy ocenili też, że wynajem nieruchomości w Łodzi i Kielcach był działaniem niegospodarnym i spowodował wydanie blisko 700 tys. złotych na eksploatację obiektów - a to wszystko zaledwie w osiem miesięcy. Wnioski? "Realizowana przez MSZ polityka de facto maksymalizacji liczby wydawanych wiz była wypadkową przypadkowości i braku wizji państwa w tej mierze. Tymczasem brak było danych by jednoznacznie stwierdzić, że działania podejmowane w celu maksymalizowania liczby przyjmowanych wniosków wizowych - czy to do pracy, pracy sezonowej, czy w ramach programu P.BH, przyniosły jakiekolwiek pozytywne, długofalowe skutki dla gospodarki. Nie można jednocześnie nie zwrócić uwagi na fakt, że status znacznej części cudzoziemców, którzy otrzymali w ostatnich latach wizy wydane przez państwo polskie pozostawał w późniejszym czasie i obecnie nieznany, co z jednej strony stawia pytania o bezpieczeństwo indywidualne tych osób, a z drugiej bezpieczeństwo państwa i innych państwo członkowskich strefy Schengen". O komentarz do raportu NIK poprosiliśmy europosła Michała Szczerbę, byłego przewodniczącego sejmowej komisji śledczej ds. afery wizowej. - Wygląda na to, że ustalenia NIK są spójne z wynikami prac komisji śledczej. Nadużycia, korupcja, bezprecedensowe naciski na konsulów i narażenie naszego bezpieczeństwa - wylicza Szczerba. - Wiza stała się towarem. MSZ obrosły firmy pośredników i grupy przestępcze. Było na to przyzwolenie. Największe stawki pobierano od osób pochodzących z krajów muzułmańskich. W kilka lat wydali 366 tysięcy wiz dla obywateli z tych krajów i Afryki. Praktyką MSZ za czasów PiS stało się wybiórcze zaspokajanie zgłaszanych żądań o przyspieszenie procedury wizowej, co dało szerokie pole do korupcji i zjawisk korupcjogennych. Jednym z przykładów patologii były bezprawne naciski na konsulów i poza systemem bezprawne przekazywanie list - przytacza Szczerba. Aferą wizową już zajmuje się prokuratura. NIK zapowiada też, że po upublicznieniu raportu pojawią się kolejne wnioski. Szczerba nie ma wątpliwości, że dzięki pracy kontrolerów prokuratura jeszcze wzmocni listę wątpliwości. - Prokuratura musi rozszerzyć śledztwo o narażenie bezpieczeństwa Polski w wyniku nieprawidłowości "Poland Business Harbour" i otwarcie naszych granic dla obywateli Rosji w trakcie pełnoskalowej wojny - przekonuje. Łukasz Szpyrka