- Żądamy od rządu Donalda Tuska, by jeszcze dziś zostało wprowadzone rozporządzenie ministra rozwoju i technologii, które będzie stanowiło embargo na towary rolne sprowadzane z Ukrainy. To leży w głębokim interesie polskich rolników, a więc w głębokim interesie państwa polskiego - powiedział podczas konferencji prasowej szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Dodał, że należy wprowadzić pełne embargo na wszystkie towary rolno-spożywcze sprowadzane z Ukrainy. Przypomniał, że w kwietniu ub.r. rząd PiS przyjął rozporządzenie w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy określonych produktów rolnych, m.in. zboża, cukru, owoców i warzyw. Na początku maja ub.r. Komisja Europejska, po osiągnięciu porozumienia z Bułgarią, Węgrami, Polską, Rumunią i Słowacją, wprowadziła zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do tych krajów. Embargo zniesiono 15 września na podstawie postanowienia KE. Po decyzji KE, Polska jednostronnie przedłużyła zakaz wwozu ukraińskiego zboża. "Nie jest to przeciwko Ukrainie" W ubiegłym tygodniu minister rolnictwa Czesław Siekierski poinformował, że negocjowane jest dwustronne porozumienie Polska-Ukraina ws. towarów rolnych. Wyraził nadzieję, iż do końca marca uda się określić kontyngenty poszczególnych towarów, które mogłyby trafić z Ukrainy do Polski. Robert Telus, były minister rolnictwa w rządzie PiS stwierdził na poniedziałkowej konferencji, że na Ukrainie żądzą oligarchowie, w których rękach jest większość gospodarstw rolnych. Dodał, że ich firmy są zarejestrowane poza Ukrainą. - Dlatego nie jest to przeciwko Ukrainie, to jest w interesie polskiego rolnika. (...) Unia Europejska rozmywa temat o jakieś licencje. My wiemy, że to jest nieskuteczne - powiedział Telus. W ubiegłym tygodniu, po spotkaniu z premierem Finlandii Petterim Orpo, premier Donald Tusk powiedział m.in., że "będziemy musieli podejmować tu, w kraju decyzje na rzecz ochrony polskiego rolnictwa wobec nierównej konkurencji z produktami rolnymi płynącymi zza wschodniej granicy, głównie z Ukrainy". Zapowiedział, że "będzie interweniował na poziomie europejskim". Szczegółowe kontrole zboża z Ukrainy Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że całe zboże tranzytowe na granicy z Ukrainą zostanie dokładnie przebadane. Kołodziejczak w ubiegły poniedziałek w Studiu PAP pytany o listę firm, które importowały zboże z Ukrainy powiedział, że chodzi o 15 tysięcy zewidencjonowanych transportów zboża paszowego, z którego najmniejszy jest wielkości jednego samochodu ciężarowego, a największy "to cały pociąg, czyli kilkadziesiąt wagonów". - Łącznie to 6 mld zł, które zostały wysłane na Ukrainę, a powinny zostać w Polsce, to jest 330 tys. ton zboża technicznego - dodał i przekazał, że jedna z firm odpowiadała za przywóz zbóż za 0,5 mld zł. Pytany o to, czy nieprzebadane zboże trafiało na stoły Polaków odpowiedział, że większość zboża nie była przebadana. Kołodziejczak ocenił, że procedury badania zbóż na granicy "są karygodne" a on sam nie ma "żadnego zaufania do jakiegokolwiek importera czy eksportera produktów z zagranicy, który przedstawia nam swoje badania". - Będę dzisiaj wnioskował na spotkaniu z różnymi służbami o to, aby wszystkie transporty zboża, które jadą na eksport, jest nałożone na nie embargo, były w Polsce badane. Przeforsuje te przepisy, to jest być albo nie być Polski, polskiego rolnictwa i mojej osoby, bo nie będę współpracował z urzędnikami, pracownikami, którzy będą mi stawiali swoje warunki - powiedział. Dopytywany o to, o które służby chodzi odpowiedział, że te, "które odpowiadają za to, co mamy na polskich stołach i co do Polski przyjeżdża". - Dziś pójdą dokładne polecenia, że badamy całe zboże na granicy (z Ukrainą - red.), które podlega plombowaniu, podlega eksportowi, jest tylko zbożem tranzytowym - zapewnił. Zła jakość ukraińskiego zboża Wiceminister rolnictwa wyjaśnił, że gdy takie zboże dotrze do Niemiec i tam po badaniu okazuje się, że jest ono złej jakości, to "na 99 procent wraca ono do Polski już jako zboże Europejskie". Dodał, że podobnie w przypadku badania zboża w portach. - Ono nie wraca już na Ukrainę, tylko do Polski - zaznaczył. Kołodziejczak zapowiedział, że wystąpi o dokładny wykaz zboża, które zostało cofnięte z portów. Podobnie z ewidencją zboża, które zostało cofnięte do Polski z niemieckich firm. Wiceminister rolnictwa przekazał, że na poniedziałkowej odprawie w resorcie zleci utworzenie platformy informacyjnej poprzez którą, telefonicznie i internetowo - rolnicy będą mogli zgłaszać problemy i nieprawidłowości bezpośrednio do ministerstwa rolnictwa.