- Jestem tutaj, aby pokazać solidarność władz z wami, jeśli chodzi o te protesty, bo wiemy jaka jest sytuacja na wsi. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem, że rolnicy potrafili się zjednoczyć - przekazał wicewojewoda lubelski Andrzej Maj podczas wystąpienia na proteście rolników w Dorohusku. - Zmiany wprowadzane przez UE i komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego wywołały opór - dodał wicewojewoda. Jak zaznaczył, polskie rolnictwo wciąż jest na dorobku. Polityk przekazał, że jest po rozmowach z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierski. - Wszystkie postulaty rolników zostaną przekazane na forum unijnym - zadeklarował. Gdy padło nazwisko szefa resortu, protestujący zaczęli gwizdać i buczeć. - Będziemy walczyć, aby Zielony Ład w takiej formie nie wszedł w życie. Jeśli chodzi o konkrety, to są decyzje o miliardzie złotych dopłat do kukurydzy. Kolejny miliard ma trafić na pomoc w razie klęsk. 12,5 mld zł ma być przekazane na kredyty wspierane przez budżet państwa - powiedział polityk samorządowy. Protest rolników na granicy. "Z poziomu województwa zamknąć granicy nie mogę" Protestujący rolnicy kilkukrotnie zagłuszali wystąpienie wicewojewody. Ten apelował o spokój i wysłuchanie go do końca. - Sytuacja jest trudna i nie da się jej szybko rozwiązać - zaznaczył polityk. - Jestem tutaj po waszej stronie - dodał. - Wiecie, że zamknięcie granicy to spraw Komisji Europejskiej i musi być koalicja wielu krajów europejskich - powiedział wicewojewoda. - Z poziomu województwa zamknąć granicy nie mogę - dodał. Rolnicy zaczęli krzyczeć "tu jest Polska". - Jeżeli chodzi o granicę, wszystkie służby postawione są w stan gotowości - dodał wicewojewoda. Zaznaczył, ze wszystkie produkty rolno-spożywcze, które są legalnie wprowadzone na rynek w Polsce, są bezpieczne. Rolnicy odpowiedzieli gwizdami. - Będziemy chcieli wprowadzić system, który funkcjonował przed wybuchem wojny w Ukrainie. Jest on związany z limitami przywożenia poszczególnych produktów - zaznaczył. Protest generalny na granicy. Rolników wspierają goście z Zachodu O 10 rano rozpoczął się protest generalny na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Dorohusku. Z policyjnych szacunków wynika, że na miejscu może być nawet dwa tysiące protestujących - w tym rolnicy z Niemiec, Belgii, Holandii i Francji. Już o północy na przejściu granicznym pojawili się pierwsi rolnicy, wielu z nich przyjechało traktorami - przekazało Radio Lublin. Dodano, że około 5 rano grupa protestujących była już gotowa do blokady. Rolnicy przepuszczają jedną ciężarówkę na godzinę. Mundurowi zabezpieczają protest. Przekazano, że służby są przygotowane na różne scenariusze. Rolnicy żądają zablokowania importu surowców rolnych z Ukrainy, zwiększenia dopłaty do paliwa rolniczego oraz ograniczenia biurokracji w rolnictwie. Protesty rolników w całej Europie. Są przeciwni polityce UE Rolnicy podkreślają, że nie są w stanie konkurować z ukraińskim sektorem rolniczym bez ochrony ze strony władz Polski i Unii Europejskiej. Istotną sprawą jest ograniczenie hodowli zwierząt. Ponadto rolnicy z całej Europy podnoszą kwestię "Zielonego Ładu". Podkreślają, że założenia programu doprowadzą do ograniczenia hodowli i produkcji rolnej wynikającej z ograniczenia upraw i kwestii ugorowania części gruntów. Zdaniem rolników doprowadzi to do wzrostu cen żywności, ponieważ produktów rolnych będzie mniej na rynku. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!