36-letni Martin Weldon chorował na cukrzycę. Kilka miesięcy temu mężczyzna trafił do szpitala z powodu hiperglikemii, czyli podwyższonego stężenia glukozy we krwi. Stan 36-latka był bardzo poważny. W wyniku powikłań mężczyzna doznał m.in. poważnego uszkodzenia mózgu. Chociaż rokowania lekarzy co do zdrowia pacjenta nie były zbyt optymistyczne, 36-latek powoli dochodził do siebie. "Zmarł z powodu zaniedbań personelu" Po kilkunastu tygodniach rehabilitacji widać było wyraźne postępy. 36-latek uczył się ponownie chodzić i mówić, a jego rodzina była pełna optymizmu. 13 sierpnia, dwa dni po swoich urodzinach, mężczyzna jednak niespodziewanie zmarł. Według rodziny do jego śmierci przyczynił się personel szpitala, który miał mu podać leki innego pacjenta. "Martin zmarł z powodu zaniedbań personelu szpitala" - napisał na Facebooku ojciec mężczyzny. Policyjne śledztwo Sprawą zainteresowała się policja, która wszczęła śledztwo ws. "niewyjaśnionej śmierci" pacjenta. - Nasze myśli i najgłębsze kondolencje są z rodziną i bliskimi pana Weldona, którzy opłakują jego stratę. Okoliczności śmierci pacjenta są obecnie przedmiotem trwającego dochodzenia policyjnego - powiedział rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego Królowej Elżbiety w Glasgow.