Rozpoczęcie prac ekshumacyjnych na Ukrainie będzie możliwe najwcześniej wiosną - uważa wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Krzysztof Szwagrzyk. Jak mówi, do końca roku jest czas na dopełnienie wszelkich formalności, zebranie dokumentacji i uzyskanie konkretnych zgód ukraińskich dla naszych naukowców. Takich robót nie przeprowadza się też w okresie zimowym, bo ziemia jest zmrożona. Krzysztof Szwagrzyk nie chce natomiast ujawnić konkretów z listy wysłanej Ukraińcom. - One są związane nie tylko z Wołyniem, z Rzezią na Wołyniu w latach 1943-44. To są także miejsca związane z walkami wojny polsko-bolszewickiej oraz września 1939 roku - wymienia. Tłumaczy też, że rozmowy o konkretach są wciąż delikatne. Liczy jednak, że już w przyszłym roku polscy eksperci rozpoczną prace w co najmniej kilku miejscach i to nie tylko na zachodniej Ukrainie. Specjaliści IPN od wielu lat w Polsce, a od ponad dwóch lat także poza granicami kraju, m.in. na Litwie i na Białorusi, poszukują tajnych miejsc pochówków ofiar zbrodni totalitarnych reżimów - nie tylko sowieckiego, ale także niemieckiego nazizmu. W tym samym celu IPN miał udać się w 2017 roku na Ukrainę, jednak na przeszkodzie stanął zakaz, który władze tego kraju wydały po demontażu pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu. Zniesienie moratorium zapowiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas wizyty w Polsce w związku z 80-leciem wybuchu II wojny światowej - po rozmowie z prezydentem Andrzejem Dudą. Ostatecznie pod koniec września wiceszef ukraińskiego MSZ Wasyl Bodnar podał, że Ukraina pozytywnie odpowiedziała na wniosek Polski o pozwolenie na wznowienie poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar konfliktów na swoim terytorium. Krzysztof Zasada