Przed negocjacjami doszło do spotkania z Szojgu. W tle sprytna rozgrywka
W tym samym czasie, kiedy w Moskwie przebywali Steve Witkoff i Jared Kushner, do stolicy Rosji przybył również chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi. "Pekin chciał w ten sposób pokazać, że negocjacje z Rosją nie powiodą się bez udziału Chin" - twierdzi politolog Oleg Saakjan. Jak dodaje, Państwo Środka tylko czekało na taki scenariusz. "Rosja pokazała światu, że Donald Trump jest niewiarygodnym sojusznikiem" - dodaje.

Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi przybył do Moskwy w tym samym czasie co specjalny wysłannik USA Steve Witkoff. Szef chińskiego MSZ spotkał się z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji Siergiejem Szojgu na kilka godzin przed spotkaniem delegacji USA z Władimirem Putinem.
Politolog Oleg Saakjan stwierdził w rozmowie z telewizją Kanał 24, że "Pekin czekał na odpowiedni moment i go wykorzystał". Jak wyjaśnił, Chiny dotychczas nie zabierały głosu w sprawie rozmów pokojowych i "pozwoliły Rosji pokazać światu, że Donald Trump jest niewiarygodnym sojusznikiem i partnerem".
USA - Rosja. Chiny wkraczają do gry
Ekspert ocenił, że sytuacja z Ukrainą pokazuje sojusznikom Stanów Zjednoczonych, że pełne zaufanie do Waszyngtonu może okazać się "niebezpieczne". Chiny mają być z tego zadowolone, ponieważ zarówno na Tajwanie, w Japonii, Korei Południowej, w Europie czy NATO, Stany Zjednoczone mogą przestać być postrzegane jako źródło siły.
- Przerażające, że Tajwan czy Japonia mogłyby wyobrazić sobie siebie na miejscu Ukrainy - jakby USA zaczęły negocjować w sprawie udzielenia im pomocy. Pekin czekał, aż Trump doprowadzi do takiej sytuacji i dopiero wtedy wkroczył na scenę - zasugerował politolog.
Jak podkreśla, Chińczycy, udając się do Rosji, demonstrują, że negocjacje z Rosją bez udziału Pekinu nie będą możliwe.
Wojna w Ukrainie a rola Chin. "Czekają nas ciekawe miesiące"
Jednocześnie odbywa się wizyta prezydenta Francji w Chinach. Według doniesień medialnych Emmanuel Macron poprosi Xi Jinpinga o nakłonienie Rosji do zakończenia wojny.
"Chiny nie są gotowe pomóc w amerykańskich porozumieniach z Rosją, nie potrzebują tego. Ale chciałyby rozbić tandem amerykańsko-europejski. Putin zrobił to, co do niego należało. Pokazał, że nie warto liczyć na to, że Stany Zjednoczone będą wiarygodnym zapleczem bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie - USA potrafią sprzedać sojuszników" - powiedział ekspert.
Teraz - przekonuje Saakjan - Chiny dają Europie sygnał, że są gotowe do negocjacji. Pekin potrzebuje bowiem gwarancji dostępu do rynku europejskiego. Jednocześnie gwarantują gotowość do uruchomienia mechanizmów wpływu na Rosję, co nie podoba się Kremlowi. - Dlatego Moskwa gra zarówno na korzyść Stanów Zjednoczonych, jak i Chin, próbując zyskać dla siebie więcej przestrzeń - dodaje.
- Czekają nas ciekawe miesiące, jeśli dialog Europy z Chinami zostanie zintensyfikowany - podsumował.











