Niemieckie siły powietrzne wysłały do ogarniętego walkami kraju samoloty wojskowe w celu przeprowadzenia misji ratunkowej. Według informacji niemieckiego MSZ celem akcji jest wywiezienie około 150 obywateli wciąż przebywających w Sudanie - przekazała niemiecka dpa. Pierwszy samolot wojskowy niemieckich sił zbrojnych wylądował w Chartumie w niedzielę krótko przed godziną 16:00, ale, jak przekazał dpa rzecznik ministerstwa obrony: "ewakuacja niemieckich obywateli i innych osób zajmie trochę czasu". Nie tylko Niemcy. Włosi deklarują pomoc w ewakuacji Szwajcarom Rządy Niemiec i innych państw zachodnich od kilku dni przygotowywały akcję ratunkową pod osłoną wojskową. Niemiecka Bundeswehra przerzuciła w tym celu z RFN do Jordanii kilkuset spadochroniarzy z bronią i sprzętem - pisze portal dziennika "Handelsblatt". - Również rząd włoski zdecydował się na ewakuację ludności cywilnej z Sudanu. Około 140 włoskich obywateli zostało wezwanych do udania się do ambasady Włoch w Chartumie w celu ewakuacji - powiedział minister spraw zagranicznych Antonio Tajani. Szef włoskiej dyplomacji przekazał, że jego kraj pomoże w ewakuacji obywateli Szwajcarii oraz pracowników miejscowej nuncjatury apostolskiej, a także około 20 innych obywateli europejskich. - W sumie około 200 cywilów będzie musiało zostać ewakuowanych przez nasze wojsko - dodał. Tajani zaznaczył, że na czas operacji ewakuacyjnej otrzymał gwarancje bezpieczeństwa od obu stron trwającego w Sudanie konfliktu. Zespół zarządzania kryzysowego w Rzymie jest w stałym kontakcie z zespołem zarządzania kryzysowego Unii Europejskiej - dodał włoski dyplomata. Dwa wojskowe samoloty transportowe z oddziałami specjalnymi włoskiej armii oraz karabinierów na pokładzie wystartowały już z Dżibuti do Chartumu - podała agencje Ansa, cytując ministra obrony Włoch Guido Crosetto. Trwa również wycofywanie się przedstawicieli dyplomatycznych Francji i Holandii. Rishi Sunak dziękuję za przeprowadzenie sprawnej ewakuacji Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak poinformował, że siły zbrojne tego kraju ewakuowały personel dyplomatyczny i członków ich rodzin z Sudanu, który od ponad tygodnia pogrążony jest w konflikcie. "Składam hołd zaangażowaniu naszych dyplomatów i odwadze personelu wojskowego, który przeprowadził tę trudną operację" - napisał Sunak na Twitterze. "Kontynuujemy poszukiwanie wszelkich możliwości, aby zakończyć rozlew krwi w Sudanie i zapewnić bezpieczeństwo obywatelom brytyjskim pozostającym w kraju" - dodał premier Wielkiej Brytanii. - Ewakuacja brytyjskich dyplomatów była skomplikowaną operacją, ponieważ ambasada w Chartumie znajduje się między kwaterami głównymi dwóch walczących ze sobą w Sudanie stron - powiedział stacji BBC minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace. Podziękował również władzom USA i Francji za pomoc w przeprowadzeniu tej operacji. Kanadyjski rząd poinformował, że tymczasowo zawiesił działalność przedstawicielstwa w Sudanie, a kanadyjscy dyplomaci będą pracować w bezpiecznym miejscu poza granicami kraju. Usługi konsularne są świadczone w ograniczonym zakresie - przekazał rząd Kanady w oświadczeniu. Trwa również wycofywanie się przedstawicieli dyplomatycznych Francji, Włoch i Holandii. Ambasada USA w Chartumie ewakuowana. Błyskawiczna akcja Misja ewakuacyjna personelu ambasady USA w Chartumie została przeprowadzona błyskawicznie; amerykańskie wojska zrealizowały tę operację w ciągu zaledwie godziny - poinformowała agencja Reutera za źródłami w armii Stanów Zjednoczonych. Jako pierwsze o tym przedsięwzięciu powiadomiły w niedzielę nad ranem sudańskie paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF), które przekazały, że amerykańska armia udanie ewakuowała sześcioma samolotami personel ambasady USA w Chartumie wraz z rodzinami. Około dwóch godzin później sukces misji potwierdził na Twitterze prezydent USA Joe Biden. "Dzisiaj, na mój rozkaz, siły Stanów Zjednoczonych przeprowadziły ewakuację personelu z Chartumu. (...) Tymczasowo zawieszamy działalność ambasady USA w Sudanie, lecz kontynuujemy nasze zaangażowanie na rzecz narodu sudańskiego i jego przyszłości" - oznajmił Biden w serii komunikatów na Twitterze. Ze stolicy Sudanu ewakuowano nie tylko cały personel amerykański, liczący blisko 100 osób, ale też niewielką liczbę dyplomatów z innych państw. Misja rozpoczęła się w sobotę po południu, gdy samoloty sił zbrojnych USA, w tym trzy śmigłowce MH-47 Chinook, wystartowały z amerykańskiej bazy w Dżibuti, następnie zatrzymały się w Etiopii, aby zatankować paliwo, po czym przez trzy godziny leciały w kierunku Chartumu. Po trwającej około godzinę operacji ewakuacyjnej samoloty opuściły Sudan, nie narażając się przy tym na ryzyko ostrzału - relacjonował Reuters, powołując się na przedstawicieli amerykańskiej armii. Pierwszą dużą operację ewakuacji ludności cywilnej ogłosiła w sobotę Arabia Saudyjska, która repatriowała 91 swoich obywateli i 66 obywateli innych krajów. Podjęcie podobnych kroków rozważają też m.in. Unia Europejska, Japonia i Korea Południowa. Wojna domowa w Sudanie: Kraj w ogniu Konflikt pomiędzy sudańską armią i paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) wybuchł 15 kwietnia. W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych. Generałowie nie mogli jednak zgodzić się co do terminu, w jakim miałoby to nastąpić, a polityczny spór przerodził się w wojnę domową. Według najnowszych szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), w Sudanie zginęło w ciągu ostatniego tygodnia co najmniej 413 osób, a 3551 zostało rannych. W kraju wyczerpują się zapasy żywności i wody - informują media. W Sudanie utknęły tysiące obcokrajowców, w tym dyplomaci i pracownicy organizacji humanitarnych. Kolejne kraje podejmują operacje ewakuacyjne, prowadzone zarówno ze stolicy kraju, Chartumu, jak i Port Sudan, położonego nad Morzem Czerwonym portu.