Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ"), powołując się na wypowiedzi polityków PiS, pisze, że "relacje między Warszawą a Kijowem pogorszyły się". Gazeta relacjonuje reakcje polskich i ukraińskich polityków na wypowiedź szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza, który broniąc dalszego embarga na ukraińskie zboże, domagał się wdzięczności Ukrainy za duże wsparcie Polski. W swojej reakcji prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski "uderzył w pojednawcze tony wobec Polski" - zaznacza "FAZ". Trudna sytuacja Ukrainy "Można się było spodziewać, że w drugim roku rosyjskiej inwazji sytuacja Kijowa stanie się jeszcze trudniejsza" - pisze frankfurcki dziennik, nawiązując do trudnej sytuacji na froncie, gdzie "wojska Putina narzucają Ukraińcom krwawą wojnę na wyniszczenie", a z drugiej strony Moskwa kieruje pociski na silosy zbożowe i obiekty portowe, aby "udusić Ukrainę gospodarczo". "I w tym wszystkim ma się pozostać przyjaznym i okazywać wdzięczność Polsce, nawet jeśli Warszawa nie chce wpuścić ukraińskiego zboża do kraju?" - pyta na łamach "FAZ" Alexander Haneke. Ta wojna "wymaga od Ukraińców nadludzkich zdolności" - pisze. Bo z jednej strony muszą oni stawić opór barbarzyńskiemu agresorowi, a z drugiej sami mają być przykładem człowieczeństwa. Dla Zachodu gotowość do wspierania Ukraińców zależy również od utrzymania przez nich wizerunku obrońców ojczyzny. "Jest mało prawdopodobne, że ten wizerunek wytrzyma w rzeczywistości długiej wojny. Tym ważniejsze jest, aby rząd w Kijowie nie tracił głowy i pozostał uprzejmy wobec swoich przyjaciół" - czytamy w "FAZ". "SZ": Putin chce podnieść cenę Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ("SZ") zwraca uwagę, że poprzez niszczenie ukraińskiej infrastruktury w czarnomorskich portach prezydent Rosji Władimir Putin chce podnieść cenę za powrót do korytarza zbożowego przez Morze Czarne, zanim (prawdopodobnie w sierpniu) pojedzie do Turcji, która negocjuje między Rosją a Zachodem. Możliwe jest też, że Putin tylko udaje zaangażowanie w negocjacje, a jego jedynym celem jest całkowite zniszczenie kijowskiego eksportu zboża, a tym samym pozbawienie Ukrainy ważnych zasobów finansowych - pisze Florian Hassel. Zaznacza, że dla Kijowa i jego sojuszników nie jest możliwe w krótkim okresie dostarczenie tak wielu systemów obrony przeciwrakietowej, aby odeprzeć wszystkie ataki Rosji. Zdaniem autora kwestię bezpieczeństwa okrętów eksportujących zboże można by rozwiązać, gdyby prezydent USA Joe Biden zezwolił na eskortę przez amerykańskie okręty wojenne. "Na razie jednak Biden nie jest - niestety - do tego skłonny" - czytamy. "Tylko w ten sposób można by przekonać Putina do ustąpienia (...). Bez działań militarnych Zachodu, także na Morzu Czarnym, Putin będzie dyktował warunki - i to przez wiele lat" - pisze "SZ". "TAZ": Polska i Ukraina w konflikcie "Najpierw Polska zakazuje importu ukraińskiego zboża, potem domaga się większej wdzięczności od Ukrainy. Oba państwa są w konflikcie" - relacjonuje niemiecki dziennik "Tageszeitung" ("TAZ"). "Właściwie Polska i Ukraina są dobrymi partnerami, ale wraz z anulowaniem przez Putina umowy zbożowej, rosyjskiemu podżegaczowi wojennemu udało się zasiać niezgodę" - czytamy dalej. Dziennik nawiązuje do reakcji polskich i ukraińskich polityków na wypowiedź Marcina Przydacza i wezwania przez Kijów i Warszawę ambasadorów. Unijny zakaz eksportu ukraińskiego zboża miał wygasnąć 15 września, ale Polska już ogłosiła, że go przedłuży. "Jesienią w Polsce odbędą się wybory. I PiS również to musi wziąć pod uwagę. Bo w Polsce wybory wygrywa się na wsi, a nie w miastach. Stąd nagły ostry ton polityków PiS wobec Ukrainy" - pisze "TAZ". Katarzyna Domagała-Pereira, Redakcja Polska Deutsche Welle *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!