Biden ma asa w rękawie w starciu z Chinami. To szósta gospodarka świata

Łukasz Rogojsz

Łukasz Rogojsz

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
1,7 tys.
Udostępnij

Amerykańsko-chińska rywalizacja nabiera coraz większego tempa. Stany Zjednoczone chcą wykorzystać gospodarcze i polityczne problemy Państwa Środka, żeby zdobyć nad nim przewagę na jego podwórku - w Azji. Kluczową rolę w amerykańskich planach osłabienia Chin odegrać ma inna azjatycka potęga, czyli Indie, z którymi Waszyngton coraz mocniej zacieśnia relacje.

Indie mogą zdecydować o losach amerykańsko-chińskiego starcia o dominację nad światem
Indie mogą zdecydować o losach amerykańsko-chińskiego starcia o dominację nad światemAmarjeet Kumar Singh/Anadolu AgencyAFP

Rywalizacja o globalną dominację między Chinami i Stanami Zjednoczonymi nie pozostawia nikogo na uboczu. Walka toczy się o każdy kraj i każdą arenę wpływów. Nawet o te, które są w praktyce bez większego znaczenia. Dominuje jednak mentalność zimnowojenna - nasz sukces to jednocześnie odebrana szansa na sukces drugiej strony. W przypadku Indii jest jednak zgoła inaczej - to sprzymierzeniec, o którego względy naprawdę warto powalczyć. Stany Zjednoczone robią to zresztą nie od dziś, a przeciąganie Delhi do amerykańskiego narożnika ma dla obu stron dużo sensu i obopólnych korzyści.

Po pierwsze: Przeciwwaga dla Chin

W amerykańskiej polityce zagranicznej Indie od dekad miały status strategicznej przeciwwagi dla Chin w Azji. Rzecz w tym, że za zapisami w politycznych doktrynach nie szło zbyt wiele praktycznych działań. Chociażby fakt, że wielki amerykański biznes nie chciał mocno wiązać się z Indiami i inwestować tam swoich pieniędzy. Amerykański rząd nie widział też potrzeby w rozwijaniu współpracy z Indiami w strategicznych obszarach takich jak obronność czy nowe technologie.

Punktem zwrotnym okazała się tutaj inwazja Rosji na Ukrainę, która jednocześnie przyspieszyła tempo rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Zarówno Chiny, jak i Stany Zjednoczone szukają sojuszników, gdzie tylko mogą. Chiny postawiły na Rosję i Globalne Południe. Amerykanie na Unię Europejską i kraje z basenu Pacyfiku. Indie, w myśl swojej politycznej doktryny, pozostawały niezależne i trzymały dystans od obydwu bloków.

Kluczowe jest tu jednak pole manewru. Chińczycy nie mają co liczyć na sojusz i bliską współpracę z Indiami. Historycznie to ich przeciwnik - weźmy chociażby wojnę chińsko-indyjską z początku lat 60. XX wieku czy ostatnie starcia graniczne, które trwają nieprzerwanie od grudnia 2022 roku - a gospodarczo największy rywal w Azji, z którym walczą o dominację w regionie. Mówimy przecież o drugiej i szóstej gospodarce globu.

Prezydent USA Joe Biden i premier Indii Narendra ModiANDREW CABALLERO-REYNOLDSAFP

W przypadku Stanów Zjednoczonych takich przeszkód nie ma. Administracji Joe Bidena zależy natomiast na jak najszerszym antychińskim froncie w samej Azji i basenie Pacyfiku. Nie bez powodu NATO, głównie z inicjatywy Amerykanów, mocno zacieśniło współpracę z Japonią, Koreą Południową, Australią i Nową Zelandią. Dodanie do tego grona Indii byłoby dla Waszyngtonu wielkim, strategicznym sukcesem. Sukcesem, który już w samej Azji przechylałby szalę na stronę Stanów Zjednoczonych.

Odchodzimy od starej relacji "sprzedawca-kupujący", którą mieliśmy wcześniej, i przechodzimy dziś do relacji, w które wchodzi transfer technologii, wspólny rozwój i wspólna produkcja
Narendra Modi, premier Indii

- Fundamentalnym powodem, dla którego uważam, że relacje amerykańsko-chińskie nie są w tym miejscu co relacje amerykańsko-indyjskie jest ogromny szacunek pomiędzy Ameryką i Indiami, wynikający z tego, że i my, i Indie jesteśmy demokracjami - stwierdził prezydent Biden podczas czerwcowej wizyty indyjskiego premiera Narendry Modiego w Waszyngtonie.

Po drugie: Uzbrojenie, technologie i rynek zbytu

Geopolityka i walka o miano globalnego gracza numer jeden to nadrzędny cel zarówno dla Amerykanów, jak i Chińczyków. Stany Zjednoczone w relacjach z Indiami widzą też jednak ogromny potencjał handlowy i militarny. Wspomniana czerwcowa wizyta premiera Modiego w Stanach Zjednoczonych przyniosła szereg dwustronnych porozumień obronnych, handlowych i dotyczących transferu technologii.

Stany Zjednoczone sprzedadzą Indiom drony bojowe MQ-9B Sea Guardian, a amerykański koncern General Electric będzie współpracować w indyjskimi firmami przy budowie silników odrzutowych do indyjskich myśliwców. Co więcej, w Indiach mają też powstać zakłady Microna, a więc jednego z największych na świecie producentów półprzewodników. Jeszcze wcześniej obie strony podpisały porozumienie INDUS-X, którego celem jest "rozszerzenie strategicznego partnerstwa technologicznego" i współpraca przemysłów zbrojeniowych obu państw. To przełomowy krok, bowiem dotychczas Amerykanie bardzo niechętnie dzielili się z Indiami swoimi technologiami.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden i premier Indii Narendra Modi podczas uroczystej kolacji w Białym DomuStefani Reynolds AFP

- Odchodzimy od starej relacji "sprzedawca-kupujący", którą mieliśmy wcześniej, i przechodzimy dziś do relacji, w które wchodzi transfer technologii, wspólny rozwój i wspólna produkcja - zachwalał podpisane porozumienia szef indyjskiego rządu.

Logika Waszyngtonu jest prosta: dając od siebie coś, czego nie dawali wcześniej, Amerykanie chcą wciągnąć Indie na pokład antychińskiej koalicji, a jednocześnie wzmocnić rolę tego państwa w Azji, bo będzie się to wiązać z jednoczesnym osłabieniem Chin. Chodzi przede wszystkim o stworzenie alternatywy dla zależnych od Chin łańcuchów dostaw oraz produkcję półprzewodników.

Jednak możliwości obopólnie korzystnej współpracy są o wiele szersze. Indie to gigantyczny i chłonny rynek, na którym żyje ponad 1,4 mld osób. Chociaż Amerykanie są głównym partnerem handlowym Indii, a wymiana handlowa obu krajów szacowana jest na 130 mld dol. rocznie, to ekonomiści wskazują, że potencjał tej relacji jest zdecydowanie większy. Poza tym, Indie chcą odejść od łatki światowej szwalni i montowni, a położyć nacisk na przemysł i nowe technologie. Amerykanie mają możliwości, żeby im w tym pomóc. Ale, oczywiście, wszystko ma swoją cenę.

Prezydent USA Joe Biden i przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi JinpingMANDEL NGANAFP

Po trzecie: Uderzenie w Putina

W dyskusji o nowej roli Indii zarówno w Azji, jak i w walce o światową dominację między Stanami Zjednoczonymi nie można zapominać o... Rosji. A to dlatego, że jeśli chodzi o współpracę wojskową, Indie od lat są z Kremlem bardzo mocno związane. Przed 2016 rokiem Rosja odpowiadała za zaspokojenie nawet 65 proc. potrzeb indyjskiej armii. Później, pomiędzy rokiem 2017 a 2022, ten udział spadł do 45 proc. To wciąż niemal połowa, ale Amerykanie dostrzegają tutaj dla siebie szansę i pole do działania.

Prezydent USA Joe Biden może zawiązać sojusz Indiami przeciwko Władimirowi PutinowiDrew Angerer/Getty ImagesAFP

Wciągając Indie do wielopłaszczyznowej współpracy, chcą zwiększyć swój udział w dostawach dla tamtejszej armii z obecnych 11 proc. i wyprzedzić drugiego dostawcę uzbrojenia, czyli Francję, która zaspokaja 29 proc. potrzeb indyjskiej armii. Kluczowe jest jednak konsekwentne wypieranie z indyjskiego rynku Rosji. Mimo wywołanych wojną w Ukrainie problemów ze swoim przemysłem zbrojeniowym, Kreml nadal realizuje kontrakty dla Indii, finansując w ten sposób swoją machinę wojenną.

Co ciekawe, amerykańskiej administracji nie zniechęciło tutaj nawet odmienne stanowisko Waszyngtonu i Delhi, jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie. Amerykanie to najważniejszy sojusznik Kijowa, zapewniający Ukraińcom militarną płynność i możliwość prowadzenia działań wojennych. Z kolei Indie, w myśl swojej doktryny neutralności, nie potępiły jednoznacznie agresji Rosji na Ukrainę, chociaż w ostatnim czasie zaczęły wzywać do tego, że wojna musi się skończyć. Powodu można się domyślać: ogromna zależność od Rosji w sektorze zbrojeniowym. Amerykanie liczą jednak, że ta zależność już niedługo będzie melodią przeszłości.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Przydacz: Rosja jest klientem Chin, zabiega o wsparcie
      Przydacz: Rosja jest klientem Chin, zabiega o wsparcieRMF FMRMF
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      915
      Super
      relevant
      351
      Hahaha
      haha
      180
      Szok
      shock
      87
      Smutny
      sad
      70
      Zły
      angry
      81
      Lubię to
      like
      Super
      relevant
      1,7 tys.
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na