Wzrost aktywności indyjskiej floty. Chiny zaniepokojone
Tomasz Augustyniak
Indyjska fregata rakietowa i niszczyciel w poniedziałek wpłynęły do portu w Dżakarcie. To pokaz siły wobec Chin - nie mają wątpliwości analitycy. Planowane manewry Indii i Indonezji budzą niepokój w Pekinie.

Ministerstwo obrony Indii zapowiedziało, że załogi fregaty rakietowej INS Sahyari oraz niszczyciela INS Kolkata przeprowadzą wspólne manewry z indonezyjskimi marynarzami. Personel z obu azjatyckich krajów ma też wziąć udział we wspólnych zawodach sportowych i sesjach jogi - poinformował resort.
Indusi i Indonezyjczycy prowadzą razem regularne manewry od 2020 roku, a indyjska marynarka tylko w ostatnich kilku miesiącach ćwiczyła na wodach Indopacyfiku z kilkunastoma różnymi krajami. Władze w Delhi podkreślają, że celem ich zwiększonej obecności na strategicznych akwenach jest promowanie stabilności i pokoju. Budzi to jednak niepokój w Pekinie.
Konflikt z Chinami
Od chwili objęcia rządów w Chinach przez Xi Jinpinga tamtejszy autorytarny reżim zaczął ściślej współpracować z otaczającymi Indie państwami, co Indusi odbierają jako wkraczanie na teren swojej tradycyjnej sfery wpływów. Pekin ostrzej gra także w Cieśninie Tajwańskiej i na Morzu Południowochińskim, które niemal w całości uważa za swoje - wbrew międzynarodowemu prawu morskiemu i stanowiskom sąsiednich państw, w tym Wietnamu, Filipin, Malezji i Brunei.
W odpowiedzi Indie mocniej zaznaczają obecność swojej marynarki w całym regionie Azji i Pacyfiku. Analitycy widzą to jako projekcję siły wobec Chin, które rząd w Delhi nie tylko uważa za regionalnego rywala w kontaktach z innymi krajami, ale z którymi również sam spiera się o terytoria w Himalajach.

Fregaty, korwety i lotniskowce
Indyjskie okręty w tym roku przeprowadziły na Morzu Południowochińskim pierwsze ćwiczenia z krajami Azji Południowo-wschodniej. Brały też udział w dwustronnych manewrach z Singapurem, Filipinami i Wietnamem, któremu podarowały jedną ze swoich korwet.
Operacje konkurencyjnego mocarstwa bacznie obserwowały załogi okrętów i kutrów należących do nieoficjalnych jednostek chińskiej milicji morskiej.
Chińczycy monitorowali także czwartą edycję ćwiczeń Samudra Shakti, którą Indie przeprowadziły z Indonezją w maju. Uczestniczyły w niej jednostki do zwalczania okrętów podwodnych wraz ze śmigłowcami i samolotami patrolowymi. Jak przekazało ministerstwo obrony, sprzymierzone floty ćwiczyły manewry taktyczne, operacje z udziałem helikopterów oraz obronę powietrzną.
W czerwcu uznanie wojskowych ekspertów wzbudziły indyjskie ćwiczenia z udziałem lotniskowców INS Vikramaditya i oddanego do służby w ubiegłym roku INS Vikrant. Lotniskowce operowały na Morzu Arabskim razem z innymi okrętami i 35 samolotami. Komentatorzy ocenili to jako pokaz siły i próbę wyprzedzenia azjatyckiego rywala. Chiny również posiadają w czynnej służbie dwa lotniskowce, ale nigdy nie prowadziły operacji z udziałem obu jednocześnie - wskazali w rozmowie ze stacją CNN analitycy.
Indie odpowiadają na zagrożenie
Zawieranie przez Indie partnerstw poszerzyło wiedzę operacyjną ich marynarki i doświadczenie na otwartym oceanie, ocenił mieszkający na Hawajach analityk Carl Schuster, emerytowany kapitan amerykańskiej marynarki wojennej.
- Agresja Chin wzdłuż granicy w Himalajach, poszerzanie przez nie zakresu operowania i obecności na Oceanie Indyjskim stała się najpoważniejszym wyzwaniem dla bezpieczeństwa Indii. Ekspansja morska i modernizacja jest obliczona na stawienie czoła temu wyzwaniu - powiedział Schuster.
Z tego powodu marynarze znad Gangesu trenują także na akwenach Morza Wschodniochińskiego, Arabskiego i Zatoki Bengalskiej z flotami państw zgrupowania QUAD - Japonii, Australii i USA.
Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak