Na niespełna tydzień przed drugą turą wyborów samorządowych kandydat na prezydenta Krakowa Łukasz Gibała był pytany o kampanię uderzającą w jego konkurenta Aleksandra Miszalskiego z KO. Jeszcze przed pierwszą turą krytykował on polityka obozu władzy za prowadzenie analogicznej akcji skierowanej w jego stronę. - To jest zasadnicza różnica. (...) Tam informujemy o dwóch faktach, które naszym zdaniem są bulwersujące, które podważają wiarygodność i uczciwość mojego kontrkandydata - powiedział Gibała. Krakowski radny podkreślił, że na plakatach sfinansowanych przez jego sztab napisano, iż jedno z wydarzeń organizowanych przez Miszalskiego było wspierane przez "dużego dewelopera", firmę Strabag, który startuje w miejskich przetargach. - Jeżeli Aleksander Miszalski zostałby prezydentem, on i jego urzędnicy będą rozstrzygali przetargi, w których startuje jego sponsor. To jest sytuacja kuriozalna - powiedział. Jak natomiast głosi napis na kolejnym banerze, Miszalski jako poseł KO "zachowywał się jak lobbysta w Sejmie", ponieważ zabiegał o interesy branży turystycznej w czasie, gdy sam był wówczas jej udziałowcem. Podkreślił, iż chodziło o dofinansowanie opiewające na kwotę 11 mln złotych. - Uważamy, że takie działania trzeba nagłaśniać. Robimy to z otwartą przyłbicą, to jest różnica między tą a tamtą kampanią - stwierdził Gibała. Jak dodał, akcja posła KO była - w jego przekonaniu - "nielegalna", ponieważ została opłacona przez prywatnego dewelopera. Banery Gibały natomiast mają być finansowane wyłącznie ze środków jego komitetu. Łukasz Gibała vs. Aleksander Miszalski. Kto popiera kandydatów na prezydenta Krakowa? Gibała zasugerował również, że Miszalski jest hipokrytą, ponieważ mówi o "polityce miłości", a jednocześnie "napisał sobie osiem gwiazdek na czole" - w tym momencie kandydat użył wprost wulgarnego określenia, które kryje się pod popularnym hasłem oponentów PiS. Radny zdementował również, jakoby zabiegał o poparcie jakichkolwiek polityków, także z Prawa i Sprawiedliwości. - Olek Miszalski ściągnął tutaj Rafała Trzaskowskiego czy Donalda Tuska, czyli osoby niezwiązane z Krakowem, żeby otrzymać ich poparcie (...). Natomiast ja żadnych wydarzeń z politykami PiS-u nie mam zamiaru organizować - zdeklarował, wykluczając jakiekolwiek stanowiska w magistracie dla polityków PiS. Tymczasem w poniedziałek po południu kandydat Koalicji Obywatelskiej uzyskał oficjalne poparcie prezesa PSL i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza. - W pierwszej turze ja i moje środowisko wspieraliśmy prof. Kuliga. Startowaliśmy z panem prezydentem Majchrowskim od lat. PSL jak się decyduje na współpracę, to ona jest na długie lata i tak też będzie w tym wypadku - powiedział lider ludowców podczas wspólnej konferencji z Miszalskim. Poseł KO powiedział, że wsparcie wicepremiera - jego kolegi z liceum - "to powód do dumy". - Jestem do dyspozycji i będę te sprawy rządowe, ważne dla samorządów, tutaj na miejscu realizował, a ta współpraca w tych czasach jest bardzo ważna. Nie potrzebujemy eksperymentów - dodał z kolei Miszalski. Wybory prezydenckie w Krakowie. Wyjątkowo ostra kampania wyborcza Kandydata na prezydenta Krakowa z KO zapytano, czy zabieganie o poparcie polityków ogólnokrajowych jest dobrą strategią w walce o urząd w stolicy Małopolski. - Najbardziej pomoże wsparcie mieszkańców (...). Co nie znaczy, że pokazywanie dobrej współpracy z rządem i tego, że mamy synergię pomysłów i wzajemne wsparcie nie przekona również krakowian do tego, że w tych czasach ta stabilność i dobra współpraca jest lepsza niż wojna, walka, hejt i wzajemne obrażanie się - skomentował. Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział z kolei, że jest rodowitym mieszkańcem Krakowa, a Aleksander Miszalski dodał natomiast, że Łukasz Gibała "uzyskał poparcie Beaty Szydło, która z Krakowa nie jest". Pytany o wsparcie od innych kandydatów - Andrzeja Kuliga i Rafała Komarewicza, którzy nie dostali się do drugiej tury wyborów - Miszalski powiedział, że "przyjmie takie poparcie z pokorą i szacunkiem". "Bitwa o Kraków". Bezpośrednie starcie Gibała vs. Miszalski w Interii Poseł KO odniósł się również do banerów wywieszanych od minionego weekendu przez Łukasza Gibałę. - My jesteśmy zdecydowanie przeciwni rozkręcaniu takiej nagonki i hejtu. Ja przypomnę, że to Łukasz Gibała apelował, aby ta kampania była pokojowa, rzeczowa i merytoryczna. Apelował do momentu, gdy zobaczył swój wynik w pierwszej turze, a teraz nagle okazało się, że zmienia strategię i atakuje mnie jakimiś manipulacjami i kłamstwami - powiedział Miszalski. Parlamentarzysta podkreślił zarazem, że nawet gdyby wytoczył Gibale proces w trybie wyborczym i go wygrał, to jego kontrkandydat nie zdążyłby usunąć tych plakatów. - Apelujemy do niego, aby po prostu zaprzestał tej kampanii - dodał. Do bezpośredniego starcia kandydatów na urząd prezydenta Krakowa dojdzie na łamach Interii - nasi dziennikarze Dawid Serafin i Łukasz Szpyrka w debacie "Bitwa o Kraków. Decydujące starcie" wkrótce skonfrontują Aleksandra Miszalskiego i Łukasza Gibałę z trudnymi pytaniami na temat miasta i mijającej kampanii wyborczej. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!