Małgorzata Wassermann w 2018 roku była kandydatką PiS na urząd prezydenta Krakowa. W pierwszej turze uzyskała ponad 100 tys. głosów i powalczyła w dogrywce z Jackiem Majchrowskim. Przegrała, ale i w ponownym głosowaniu zdobyła ponad 120 tys. głosów. Jej wynik chciał powtórzyć Łukasz Kmita, tegoroczny kandydat PiS na prezydenta Krakowa. Jak mówił w cyklu Interii "Bitwa o Kraków", rezultat miał w dużej mierze zależeć od frekwencji. I choć frekwencja była porównywalna, wynik Kmity (14,7 proc. wg sondażu Ipsos - red.) odbiega od tego, który uzyskała Wassermann. - Łukasz Kmita uzyskał bardzo dobry wynik - broni partyjnego kolegi posłanka, która sześć lat temu uzyskała ponad 30 proc. głosów w pierwszej turze. - Łukasz to polityk młody, sprawny, który stosunkowo krótko prowadził kampanię. Nie ukrywajmy też, że duże miasta są zawsze dla nas trudne. Liczyliśmy się z takimi wynikami - dodaje Wassermann. Wybory w Krakowie. Wassermann nie jest zaskoczona wynikami Mimo tego, że kandydat PiS znalazł się poza drugą turą, Wassermann przekonuje, że spodziewała się takich rozstrzygnięć. W drugiej turze zmierzą się Aleksander Miszalski z Koalicji Obywatelskiej (39,4 proc.) i lokalny polityk Łukasz Gibała (28,4 proc.). Tego drugiego Wassermann pokonała w 2018 roku znacząco - zdobyła dwukrotnie więcej głosów i to ona, a nie Gibała, zmierzyła się z Majchrowskim w drugiej turze. - Wyniki wyborów w Krakowie są zaskakujące w stosunku do oficjalnych sondaży, ale mnie kompletnie nie zaskoczyły. Od dwóch tygodni, patrząc na rozmiar kampanii Aleksandra Miszalskiego, byłam przekonana, że to on wejdzie do drugiej tury z Łukaszem Gibałą. Niespodzianką jest natomiast wynik, blisko 40 proc. Myślałam, że rywalizacja będzie bardziej wyrównana. Czeka nas bardzo ciekawy i zacięty bój - uważa Wassermann. Gibała czy Miszalski? Na kogo zagłosują wyborcy PiS? Krakowianka 21 kwietnia prawdopodobnie weźmie udział w drugiej turze wyborów i odda swój głos na przyszłego prezydenta jej miasta. Zarówno dla niej, jak i wyborców PiS decyzja jest trudna. Czy poprzeć kandydata KO Miszalskiego czy lewicowo-liberalnego Gibałę? - Uczciwie odpowiadam: na ten moment nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie - rozkłada ręce Wassermann. - Myślę, że zdecydujemy wspólnie w partii i na pewno tej wspólnej decyzji się podporządkuję - dodaje. Co ważne, ta decyzja może mieć duże znaczenie przed drugą turą wyborów. Wątpliwe, by wyborcy PiS byli zainteresowani poparciem Miszalskiego z KO, ale Gibała również nie jest dla nich wymarzonym kandydatem. Wyborcy PiS nie mają więc prostego wyboru, a to od nich może zależeć, kto zostanie prezydentem Grodu Kraka. "Nowy duch" w szeregach PiS Jak przekonuje nasza rozmówczyni, PiS nie jest zaskoczone wynikami w dużych miastach, ale generalnie wybory samorządowe zalicza do udanych. - Jest radość i euforia jeśli chodzi o wyniki do sejmików. Czekamy na oficjalne wyniki i konkretną liczbę mandatów - mówi Wassermann. - Te wybory tchnęły w nas nowego ducha. Ludzie odzyskali wiarę, nadzieję, a uczciwie przyznam, że sama jest bardzo pozytywnie zaskoczona tym rezultatem - podkreśla. Posłanka PiS zwraca uwagę, że po wyborach parlamentarnych z 15 października 2023 roku jej partia podchodziła do tych wyborów z dużym znakiem zapytania. A mimo to - jak przekonuje - ma się z czego cieszyć. - Naturalne, że partia, która oddaje władzę, zawsze w kolejnych wyborach dostaje "karniaka". A partia, która władzę przejmuje, dostaje bonus. Platformie poparcie bardzo spadło kiedy zaczęliśmy rządzić, a teraz nie obserwujemy takiego zjawiska. Widzimy, że po trzech miesiącach od utraty władzy nam rośnie, a to jest bardzo dobry prognostyk - uważa Wassermann. Najnowsze informacje o wyborach samorządowych 2024 - sprawdź nasz raport specjalny! Łukasz Szpyrka