Gdyby w drugiej turze wyborów prezydenckich z kandydatem PiS zmierzył się Rafał Trzaskowski, wygrałby bardzo zdecydowanie z wynikiem 57 proc. - wynika ze zleconego przez Koalicję Obywatelską wewnętrznego sondażu, przeprowadzonego przez pracownię Opinia24. Gdyby w drugiej turze z kandydatem PiS zmierzył się Radosław Sikorski mógłby liczyć na 54 proc. poparcia. Sondaż KO. Trzaskowski wypadł lepiej niż Sikorski Jeszcze ciekawiej jest w przypadku pierwszej tury wyborów. O ile Rafał Trzaskowski w roli kandydata KO wygrywa ją z wynikiem 40 proc. (kandydat PiS dostaje wtedy 28 proc., Sławomir Menzten z Konfederacji 15 proc., Szymon Hołownia z Polski2050 13 proc., a Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy 4 proc.), o tyle Radosław Sikorski przegrywa ją z kandydatem PiS. Sikorski w pierwszej turze może liczyć na 28 proc. poparcia, podczas gdy nieokreślony kandydat PiS na 30 proc. W tej układance wysokie wyniki uzyskują także dalsi kandydaci np. Hołownia może liczyć na 21 proc., Mentzen na 16 proc., a Dziemianowicz-Bąk na 6 proc. Badanie wskazuje także, że Trzaskowski ma większy potencjał pozyskiwania wyborców zarówno o lewicowych, jak i centrowych, a nawet prawicowych poglądach. Prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW, mówi Interii, że wyniki sondażu zupełnie go nie zaskoczyły. - Potwierdziły to, co było wiadomo od dawna, bo pokazywały to wszystkie wcześniejsze badania, pokazujące tendencje wyborcze i potencjał wyborczy - mówi ekspert. - Ta rywalizacja przypominała walkę bokserską, w której jeden z zawodników jest okładany przez drugiego i leży na deskach, a sędzia z jakiegoś powodu nie chce zakończyć walki - dodaje. Więcej informacji o wyborach prezydenckich. Czytaj raport specjalny Interii. Wybory prezydenckie 2025. Trzaskowski najlepszym kandydatem Platformy? W jego ocenie bowiem Rafał Trzaskowski od początku był faworytem tego wyścigu, bo spełnia większość warunków, które powinien spełniać optymalny kandydat Koalicji Obywatelskiej. - Przede wszystkim spośród wszystkich możliwych kandydatów spełnia podstawową funkcję w tej kampanii, czyli nie ułatwia PiS mobilizacji przeciwko sobie wyborców - wskazuje prof. Chwedoruk. - Jest mniej wyrazisty niż Radosław Sikorski i nie jest codziennie obecny w bieżącej polityce, co działa na jego korzyść w przypadku kampanii prezydenckiej - dodaje. Drugi, równie ważny, zdaniem prof. Chwedoruka, czynnik, który działa na korzyść Trzaskowskiego to fakt, że "w odróżnieniu od Radosława Sikorskiego nie ma się z czego tłumaczyć liberalnym wyborcom". - Radosław Sikorski w trakcie trwania kampanii musiałby odpowiadać na pytania o swoje wcześniejsze poglądy, o swoją przeszłość polityczną, a to mogłoby być kłopotliwe i na niektórych działać zniechęcająco - wyjaśnia, podkreślając, że od początku prawybory z tymi dwoma kandydatami politycznie były dla KO bez sensu. Także prof. Olgierd Annusewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW podkreśla, że nie dziwią go wyniki sondażu. - Rafał Trzaskowski jest murowanym kandydatem KO na prezydenta od pięciu lat, wyborcy zdążyli się już do tego faktu przywiązać. Tymczasem Radosław Sikorski pojawił się w tym wyścigu dopiero niedawno i w gruncie rzeczy jest na samym początku kampanii - wskazuje w rozmowie z Interią. Dodaje, że wyniki drugiej tury pokazują, że Rafał Trzaskowski na dziś dysponuje większym elektoratem, którym "wygrywa się wybory". - Kluczem są wyborcy, którzy w pierwsze turze głosowali na innego kandydata. Oni w drugiej turze mają dwa wyjścia: albo zagłosować na jednego z dwóch kandydatów albo nie zagłosować wcale. Wynik Rafała Trzaskowskiego pokazuje, że jego elektorat negatywny jest tu mniejszy i ma większe szanse na pozyskanie dodatkowych głosów - uważa rozmówca Interii. Po co Tuskowi prawybory w partii? W przestrzeni publicznej pojawiają się opinie, że rywalizacja między Rafałem Trzaskowskim a Radosławem Sikorskim stała się na tyle zacięta, że może zaszkodzić docelowemu kandydatowi Koalicji Obywatelskiej, niezależnie od tego, kto nim będzie. Dlaczego zatem Donald Tusk zdecydował się na prawybory? - Chodziło o opiłowanie Trzaskowskiego, by jego kampania i zwycięstwo nie były zbyt spektakularne. Każdy lider obawia się o swoje przywództwo i o to, by nie powstał nowy ośrodek władzy, który mógłby stać się punktem odniesienia przy okazji kolejnych kryzysów politycznych, które mogą stać się udziałem tego rządu i samego premiera - uważa prof. Chwedoruk. Prof. Annusewicz zgadza się z tym, że prawybory wzmacniają samego Donalda Tuska, ale także wizerunkowo Koalicję Obywatelską, która może jawić się jako koalicja demokratyczna. Wskazuje także na trzeci czynnik. - Prawybory odciągają uwagę opinii publicznej od innych spraw czasem niewygodnych dla rządu i ogniskują zainteresowanie mediów na wyścigu między kandydatami na kandydatów. To, co robi Koalicja Obywatelska teraz, to rozpoczyna już kampanię prezydencką i na starcie ją monopolizuje - mówi prof. Olgierd Annusewicz. I dodaje, że nieprzypadkowo Donald Tusk zdecydował się na prawybory w momencie, gdy z tego pomysłu wycofał się Jarosław Kaczyński. Przypomnijmy, w Koalicji Obywatelskiej trwają właśnie prawybory, na podstawie których działacze zdecydują, kto zostanie nominatem ich ugrupowania w przyszłorocznych wyborach na prezydenta RP. Do wyścigu o głosy członków wszystkich składających się na KO ugrupowań stanęli Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski. Zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska głosowanie odbędzie się w piątek 22 listopada za pośrednictwem zabezpieczonych wiadomości SMS. Wyniki zostaną podane następnego dnia, a w sobotę 7 grudnia wybrany kandydat przedstawi na Śląsku swój program. Kamila Baranowska ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!