Roman Giertych - m.in. o to nazwisko rozbija się problem sfinalizowania tzw. paktu senackiego 2.0. Przypomnijmy, to wspólna deklaracja partii opozycyjnych, które w jednomandatowych okręgach w wyborach do Senatu wystawiają wspólnego kandydata. Tak, by mógł on jak najlepiej rywalizować z kandydatem PiS. Pakt senacki zadziałał w 2019 roku, bo dzięki temu, że opozycja nie odbierała sobie wzajemnie głosów, kandydaci PiS nie zdobyli większości. Tym samym to właśnie Senat jest w tej kadencji jedynym przyczółkiem opozycji. Od miesięcy politycy wszystkich opozycyjnych formacji podkreślają, że pakt senacki należy powtórzyć. Problem w tym, że prowadzone blisko od roku negocjacje nie zostały sfinalizowane, choć politycy przekonują, że po czwartkowym spotkaniu liderów wszystko jest na ostatniej prostej. - Trzeba go dopiąć jak najszybciej. Byłoby skrajną głupotą, gdyby się nie udało. Myślę, że tej głupoty nikt nie popełni. Mam nadzieję, że najbliższe dni pozwolą pakt dopiąć, bo nie ma już wiele czasu. Chcę powiedzieć jasno - to nie my spowalnialiśmy te rozmowy. Jesteśmy zwolennikami tego, żeby domknąć ten temat jak najszybciej. Trzeba ruszać w okręgach z prekampanią senacką - uważa Adrian Zandberg, jeden z liderów Lewicy. Choć rozmowy w sprawie paktu są zaawansowane, znaki zapytania pozostają przynajmniej przy kilku okręgach i nazwiskach. Chodzi o miejsca, w których potencjalny kandydat opozycji może "o włos" wygrać bądź przegrać z kandydatem PiS. Dlatego też negocjatorzy przykładają dużą wagę do odpowiedniego wyboru. Roman Giertych kością niezgody Jednym z potencjalnych wyborów mógłby być Roman Giertych. Adwokat, założyciel Ligi Polskich Rodzin, który w przeszłości był ministrem edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Dziś Giertych jest po drugiej stronie politycznej barykady i deklaruje przywiązanie do wartości bliskich opozycji. Sęk w tym, że nie każdy po tej stronie w to wierzy. Kiedy pod koniec maja Giertych ogłosił, że zamierza kandydować do Senatu w okręgu podpoznańskim, senatorka z tegoż okręgu Jadwiga Rotnicka była zaskoczona, bo zamierza ubiegać się o reelekcję. - Senatorowie wspierają mnie i uważają, że Giertych w ogóle powinien porzucić myśl o kandydowaniu. Nie mieszka w Polsce, siedzi za granicą, gdzie załatwia swoje sprawy. Senat to takie jego marzenia - mówiła wówczas Interii. - Kłopot na opozycji jest większy. Bo Giertycha nikt nie chce, nikt nie chce się pod nim podpisać, ale każdy wie, że ma dobre relacje z Tuskiem. Dlatego nikt o tym nie mówi głośno - komentuje jeden z parlamentarzystów, a podobne głosy docierają do nas od innych polityków. Problem w tym, że nikt się nie kwapi, by wziąć odpowiedzialność za kontrowersyjną kandydaturę i poprzeć Giertycha. Jest wręcz odwrotnie, bo politycy raz po raz odcinają się od adwokata. - Nikt pana Giertycha nie zgłosił w pakcie senackim. Nie bez przyczyny - uważa Zandberg. - Pan Giertych jest ojcem skrajnej prawicy w Polsce. Poprzednia odsłona Konfederacji nazywała się Liga Polskich Rodzin. My w Razem jesteśmy dość młodą partią, ale nie na tyle młodą, byśmy nie pamiętali pana Giertycha w rządzie Kaczyńskiego. W tamtych czasach był odpowiednikiem pana Czarnka - z dosyć podobnymi pomysłami - mówi nam jeden z liderów Lewicy i podkreśla, że jego formacja odrzuca "nacjonalizm i homofobię". Kandydatura Giertycha stała się więc kukułczym jajem na opozycji, z którym nie wiadomo, co zrobić. Jedna z opcji branych pod uwagę była taka, by Giertych wystartował z własnego komitetu i bez poparcia paktu senackiego. Opozycja jednak nie wystawiałaby mu kontrkandydata, co de facto byłoby poparciem Giertycha. Okazuje się, że i ten pomysł spalił na panewce, bo twardo sprzeciwia mu się lewica. Zandberg: Wystawimy Giertychowi lewicowego kontrkandydata - Jeżeli pan Giertych wystartuje poza paktem senackim, to po prostu wystawimy mu lewicowego kontrkandydata - mówi wprost Zandberg. - Pan Giertych jest taka postacią, że nikt się nie pali, by go zgłosić i podpisać się pod jego kandydaturą. To nie jest przypadek - dodaje. Krok dalej poszedł jego klubowy kolega Włodzimierz Czarzasty, który w rozmowie z radiową Trójką zwrócił się do Giertycha: - Roman, przemyśl, dlaczego nie chce cię zgłosić ani Hołownia, ani Platforma Obywatelska, ani PSL. Jak deklarował, jeśli jedna z tych partii zgłosi Giertycha w ramach paktu senackiego, Lewica uszanuje tę decyzję. Polska 2050 wykluczyła tę opcję. - To jest kandydat Donalda Tuska, zawsze był jego kandydatem. Proszę pytać w Platformie Obywatelskiej. My takiego kandydata nie mieliśmy, nie mamy i nie będziemy mieć - mówiła Paulina Hennig-Kloska lokalnym mediom w Koninie. PO również nie kwapi się do poparcia Giertycha. Najaktywniejszy w tym temacie był na przestrzeni tygodni Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący PO. Najpierw porównał Giertycha do Kmicica, uwierzył w przemianę byłego koalicjanta Kaczyńskiego, a później uznał, by ten lepiej startował z trudnego okręgu, tzw. bastionu PiS. Na koniec przyznał, że PO nie zgłosi jego kandydatury. We wtorek ma się odbyć nieoficjalne spotkanie liderów partii opozycyjnych. Jednym z tematów ma być właśnie pakt senacki. Łukasz Szpyrka