- Od wczoraj w internecie się toczyła dyskusja, czy to dobrze, że na debacie w poniedziałek będzie reprezentowała Lewicę kobieta - zaczął swoje wystąpienie na konwencji w Będzinie współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. - To chciałem wam powiedzieć: nie wystarczy mówić o tym, że kobiety mają prawa. One też mają języki, mają rozum, one powinny reprezentować siebie, twardo. To nie jest tak, że mówimy: Kobiety mają prawa, będą miały prawa, obiecujemy wam to, my samce. Nie, kobiety muszą to wziąć we własne ręce - podkreślił wicemarszałek Sejmu. Czarzasty rozwiał też wszelkie wątpliwości bądź nadzieje sympatyków Lewicy, zapewniając, że zmiany co do kandydatury reprezentantki Lewicy na debatę w telewizji publicznej nie będzie. - Bo tak ma być po prostu i tak ma funkcjonować, bo Lewica jest po prostu spójna - wytłumaczył zebranym na konwencji w Będzinie sympatykom i działaczom. Wybory 2023: Powtórzyć "efekt Zandberga" Ruch Lewicy rzeczywiście jest ryzykowny, zwłaszcza, że mówimy o ostatniej prostej kampanii. Emocje podbija tylko fakt, że wszyscy wyborcy Lewicy pamiętają spektakularny występ Adriana Zandberga w debacie wyborczej w 2015 roku, dzięki któremu Partia Razem przebiła ostatecznie poziom 3 proc. głosów i zyskała subwencję budżetową. Z drugiej strony, inni powiedzieliby o tamtej sytuacji, że to właśnie występ Zandberga w debacie kosztował Zjednoczoną Lewicę miejsce w Sejmie (tamte wybory ZL skończyła z wynikiem 7,55 proc., a jako koalicję obowiązywał ją 8-procentowy próg wyborczy). Tym razem Zandberg na debacie reprezentować Lewicy nie będzie. I chociaż wielu osobom okazjonalnie obserwującym politykę wydawał się oczywistym wyborem, to nawet nie był brany pod uwagę w tej kwestii. Już wiele tygodni temu kierownictwo Lewicy podjęło bowiem decyzję, że jeśli w tej kampanii odbędą się w ogóle debaty, to ich ugrupowanie reprezentować będzie kobieta. I nie ma w tym nic dziwnego. Logika sztabowców Lewicy jest bowiem prosta - skoro mamy na sztandarach prawa kobiet, skoro postawiliśmy w kampanii na damsko-męski zespół liderów i liderek, to muszą pójść za tym czyny. To kwestia fundamentalnej wiarygodności. O zaufanie w tej materii apelował zresztą na konwencji w Będzinie Włodzimierz Czarzasty. - Zawierzcie nam, proszę was, jeszcze kilka dni co do sposobu prowadzenia kampanii - przekonywał współprzewodniczący Nowej Lewicy. I zaznaczył: - Robimy to po to, żeby pokazać, jakie mamy wartości. Jeżeli jesteśmy partią kobiet i nie traktujemy ich jak paprotki, to kobiety powinny w tej partii współrządzić i nas reprezentować przy premierze i byłym premierze. Co więcej, z licznych analiz i badań, które sztabowcy Lewicy konsekwentnie zlecają w tej kampanii, ale też ze spotkań z wyborcami w "terenie", wynikało, że dla elektoratu Lewicy bardzo ważne jest dowartościowanie kobiet - tak w kampanii, jak i w programie partii czy przede wszystkim w realnych decyzjach. Szok tylko z pozoru Z rozmów Interii z kierownictwem Lewicy wynika, że wysłanie kobiety na debatę wyborczą nigdy nie było kwestią do dyskusji. Kwestią, do tego otwartą, pozostawało to, na którą kobietę Lewicy padnie wybór. Większość wyborców i sympatyków spodziewała się nominacji dla Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, ewentualnie dla Magdaleny Biejat. Dlaczego zatem do telewizji publicznej uda się właśnie Joanna Scheuring-Wielgus? Zasadnicze powody są dwa. Pierwszy jest taki, że wedle badań rozpoznawalności to dzisiaj najbardziej kojarzona wśród wyborców polityczka Lewicy. Drugi powód dotyczy już jej potencjalnej konkurentki do występu w TVP, a więc Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Posłanka Lewicy na początku września, tuż po konwencji programowej w Łodzi, miała wypadek, w wyniku którego doznała pęknięcia czaszki. Lekarze zalecili jej ograniczenie wysiłku i zminimalizowanie ryzyka ponownego urazu, który mógłby być dla niej tragiczny w skutkach. Z kolei w sztabie Lewicy mocno oszczędzano od tej pory polityczkę, na pierwszym miejscu stawiając właśnie jej zdrowie. Debata w TVP. Trzy cele Scheuring-Wielgus Posłanka Scheuring-Wielgus na debatę pójdzie z trzema wyraźnymi celami. Pierwszym, i być może najważniejszym, jest odwoływanie się do elektoratu kobiecego i motywowanie go do udziału w wyborach 15 października. Kobiety to, obok młodych ludzi, kluczowi wyborcy Lewicy. Rzecz w tym, że jak dotąd elektorat mocno zdemobilizowany. Jeśli Lewica chce myśleć o wywalczeniu miana trzeciej siły polskiej sceny politycznej, musi przekonać kobiety, że w trzecią niedzielę października warto udać się do urn. Drugim celem jest punktowanie Konfederacji. To element szerszej strategii Lewicy na finisz kampanii. Z badań elektoratu opozycyjnego, które przeprowadził sztab Lewicy, wynika, że wyborcy oczekują konfrontacji z Konfederacją i odebrania jej jak największej liczby głosów. Te same głosy - jak dowiedziała się Interia - liderzy i liderki Lewicy słyszą od kilku tygodni na spotkaniach w całej Polsce. Zadanie posłanki Scheuring-Wielgus łatwe jednak nie będzie. Konfederację na debacie reprezentować będzie zaprawiony w tego rodzaju zmaganiach Krzysztof Bosak. Trzecim celem jest poniekąd kontynuacja tego, co Włodzimierz Czarzasty zrobił podczas swojego przemówienia na Marszu Miliona Serc 1 października. Chodzi o wyraziste zaprezentowanie programu Lewicy i wskazanie, czym odróżnia się ona nie tyle od Zjednoczonej Prawicy, ale od innych formacji opozycyjnych. To o te głosy 15 października rywalizować będzie bowiem Lewica. Od tego, ile z powyższych celów i w jakim stopniu uda się reprezentantce Lewicy zrealizować 9 października może zależeć to, z jakim wynikiem Lewica obudzi się w wieczór wyborczy. Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że rywalizacja między Lewicą, Trzecią Drogą i Konfederacją jest niezwykle zacięta. Różnica między trzecią i piątą formacją w wyborach może zamknąć się w 1-2 pkt proc. A to różnica nawet kilkunastu mandatów w Sejmie, o czym na konwencji w Będzinie dosadnie przypominał Adrian Zandberg. Stawka tej gry i tej debaty jest więc dla Lewicy niebagatelna. *** TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej! Wybory parlamentarne 2023. Kiedy? Najważniejsze informacje. Wszystko, co musisz wiedzieć Kiedy poznamy oficjalne wyniki wyborów? Tak wygląda proces ich liczenia Ostatni dzwonek na załatwienie formalności. Uwaga na kluczowe daty! Znaczące zmiany przed wyborami. Chodzi o formę głosowania