Prezes PiS w rozmowie z Polską Agencją Prasową został zapytany, skąd pomysł na stworzenie rządu ekspercko-politycznego. - To mój pomysł. Chodzi o to, aby w tym rządzie nie było zbyt wielu polityków. Ale akurat minister Błaszczak być może się w nim znajdzie. Chcemy zaproponować nowe twarze i konkretną propozycję wobec Sejmu, prezydenta i społeczeństwa. Trzeba jednocześnie sprostować informacje medialne, jakoby znaczący politycy Prawa i Sprawiedliwości nie chcieli wejść do nowego rządu premiera Morawieckiego. To jest wierutne kłamstwo. Mieliśmy do czynienia z odwrotną sytuacją - wyjaśnił Jarosław Kaczyński. Jak zaznaczył, "podobna propozycja rządu ekspercko-politycznego może być powtórzona w tzw. trzecim kroku konstytucyjnym, na przykład z premierem wywodzącym się z PSL-u. Nie wykluczamy tego". - Trzeba zakończyć wojnę, którą prowadzi jedna partia - Platforma Obywatelska. Dobrze byłoby, żeby nowy rząd podjął sprawy merytoryczne, bez obciążeń. Przez ostatnie osiem lat rządy Prawa i Sprawiedliwości podejmowały sprawy merytoryczne i zrobiliśmy bardzo dużo, ale ta wojna polityczna inspirowana przez środowisko zwłaszcza Platformy, przeszkadzała. Można było zrobić więcej - mówił Kaczyński. Możliwy inny kandydat na premiera? Prezes PiS: Mówię o takiej możliwości Prezesa PiS zapytano także o to, czy nie wyklucza, że dojdzie do tzw. trzeciego kroku konstytucyjnego, gdzie ktoś inny będzie kandydatem na premiera. Wskazano, czy takim kandydatem mógłby być ktoś z PSL, np. Władysław Kosiniak-Kamysz. - Mówię o takiej możliwości, że koncepcja rządu ekspercko-politycznego nie jest zamknięta. Nie tylko premier wywodzący się z PiS może ją realizować, ale i inny kandydat. Być może z PSL, także ktoś inny niż lider tej partii. Może to być też ktoś spoza polityki - przekazał Jarosław Kaczyński. Poruszono również kwestię szansy na zbudowanie większości przez Mateusza Morawieckiego, ponieważ, jak przypomniano, sami politycy PiS oceniają szanse premiera bardzo słabo, na 10 proc. - To rzeczywiście niewiele. Ale trzeba pamiętać, że dzisiaj świat i Polska się nie kończą. To jest propozycja, która może mieć znaczenie w powyborczym cyklu wyłaniania władzy. Nasza propozycja jest szersza i kierujemy ją do społeczeństwa. Obywatele muszą mieć świadomość jaki mają wybór - dodał prezes PiS. - Ta propozycja to także nasz sprzeciw wobec różnego rodzaju zarzutów pod adresem Prawa i Sprawiedliwości, które miało rzekomo zrujnować Polskę. Te twierdzenia w sposób oczywisty są nieprawdziwe. I to na wielu odcinkach. Jednym z naszych priorytetów była walka z postkomunizmem, który był skrajnie nieefektywny i niesprawiedliwy, korzystny tylko dla wąskiej mniejszości - kontynuował. Jarosław Kaczyński dodał również, że "jeśli chodzi o rujnowanie kraju, to jest wiele danych, również z organizacji międzynarodowych, które temu radykalnie przeczą, mówią o sukcesie i to bardzo poważnym sukcesie. Poprzez naszą politykę wzmocniliśmy polską gospodarkę, poprawiliśmy jej konkurencyjność, podnieśliśmy status materialny polskich rodzin". - Osoby, które twierdzą inaczej, świadomie okłamują obywateli - podkreślił. Jarosław Kaczyński: Zasadnicza większość obietnic Platformy i koalicji nie zostanie spełniona Prezes PiS przyznał, że to partia wyznaczyła Mateusza Morawieckiego do prowadzenia rozmów z parlamentarzystami z innych klubów, jednak nadmienił, że "inne rozmowy również się toczą". Mimo to Kaczyński był dopytywany o to, co w przypadku, kiedy misja premiera się nie powiedzie - pojawiły się bowiem głosy, że ma on stanąć na czele zespołu prac państwowych, kontrolującego nowy rząd. - Zespół prac państwowych ma przygotowywać kolejny rząd, który mógłby objąć władzę za cztery lata, po kolejnych wyborach. Wszystko uczynimy, aby je wygrać. Chociaż wiemy, że nie będzie to przebiegało w warunkach demokratycznych. Wystarczy przeczytać porozumienie koalicyjne czterech partii, aby zobaczyć, że warunków demokratycznych nie będzie, czyli de facto przestanie obowiązywać konstytucja - odparł Jarosław Kaczyński, przytaczając swoje słowa z 2001 roku, że "SLD może rządzić źle albo bardzo źle". - Patrząc jak teraz politycy Platformy i koalicji miotają się i szukają wymówek, wszyscy sobie zdajemy sprawę, że zasadnicza większość ich obietnic wyborczych nie zostanie spełniona. To smutny obraz, bo pokazuje, że ta koalicja może rządzić Polską tylko bardzo źle albo jeszcze gorzej - przekazał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!