Przed pierwszym wywiadem telewizyjnym Kamali Harris w roli kandydatki na prezydenta, którego udzieliła razem z Timem Walzem, wiceprezydent po raz kolejny wcieliła się w kulinarną ekspertkę, która na gotowaniu się zna i gotować lubi. Harris, stojąc w towarzystwie kilku osób w Savannah w Georgii, podzieliła się z nimi własnym przepisem na "collard greens" - tradycyjne danie z kapusty pastewnej, potocznie nazywane "greens", które podczas rodzinnych przyjęć jest szczególnie cenione przez Afroamerykanów. W czasach niewolnictwa było to jedno z najpopularniejszych dań na amerykańskim południu, czyli także w Georgii. Wybory USA 2024. Kamala Harris i jej sekretny przepis - Każdego roku, gdy przygotowuję wigilijne przyjęcie, pojawia się to samo pytanie: "Czy na kolacji będzie 'greens'"- opowiadała wiceprezydent i kontynuowała: - Gdy przyrządzam to danie, to kapustę moczę w wannie, bo jest jej tak dużo. Tak w wannie, musicie mi w to uwierzyć. Na pytanie, czy do kapusty dodaje indyka czy bekon, Harris bez namysłu odpowiedziała, że bekon. Sprawa dodatków jest niezwykle poważna i są dwa kulinarne obozy w ich sprawie. Jedna grupa uważa, że świąteczna kapusta musi być podawana z indykiem, drudzy, że tradycja nakazuje dodawać bekon. Sprawa jest nierozstrzygnięta. Kamala Harris kapuścianego sporu na pewno nie rozstrzygnęła, ale przynajmniej wiadomo, po czyjej stronie stoi druga osoba w państwie. Na końcu Harris dodała, że jej sekretnym składnikiem "greens" jest tabasco, bo najlepiej ze wszystkich przypraw pikantnych wzbogaca smak dania. USA. Kamala Harris i praca wa fast-foodzie Niedawno, w czasie konwencji Partii Demokratycznej, wielu spośród zaproszonych gości przypominało podczas przemówień o tym, jak Kamala Harris pracowała w jednej z największych amerykańskich sieci fast- food, żeby zebrać pieniądze, które pozwoliłyby jej utrzymać się na studiach. Harris sama wiele razy opowiadała, że smażyła frytki, zajmowała się maszyną do lodów i byłą kasjerką. Były prezydent Bill Clinton, który w tej samej sieci zarabiał w czasie swoich studiów, przemawiając na konwencji demokratów w Chicago stwierdził nawet, że jeśli Kamala Harris wygra wybory, to będzie jedynym prezydentem USA, który pobije należący do niego rekord przepracowanych godzin w restauracji fast-food. Podkreślanie doświadczenia pracy w miejscu, w którym pracują miliony Amerykanów, miało być jasnym przekazem dla wyborców, że Kamala Harris jest jedną z nich, że wie co to ciężką praca i że sama, bez niczyjej pomocy pięła się po szczeblach zawodowej kariery. Demokraci chcą jasno zarysować różnicę między swoją kandydatką, a kandydatem republikanów - Harris to ciężko pracująca Amerykanka, a Trump wszystko dostał od bogatego ojca. Donald Trump zresztą oskarża Kamalę Harris o kłamstwo. Na spotkaniu w Waszyngtonie z członkiniami stowarzyszenia "Mamy dla wolności" stwierdził, że Harris kłamała i kłamie w sprawie swojej pracy w fast-food. - Czy ktoś ją tam w ogóle widział - pytał Trump. A prawicowe media wyśledziły, że Harris lata temu, ubiegając się o pracę, o swoich doświadczeniach z restauracji fast-food nie wspomniała, co ma być dowodem na to, że takiej nigdy nie wykonywała. Przy jednym stole ze zwykłymi Amerykanami O tym, że Kamala Harris jest jedną z nich, mówił także Amerykanom jej obecny szef - Joe Biden - podczas wystąpienia w pierwszym dniu konwencji. Po pełnym gorących słów na temat wiceprezydent przemówieniu, gdy oboje znaleźli się już w kuluarach, na ochłodę wypili milkshake’a z "Charcoal Pit", restauracji z rodzinnego miasta Bidena - Wilmington, które oddalone jest od Chicago o ponad 1200 km. Na wideo, które umieszczono na oficjalnym koncie prezydenta na Instagramie, Kamala Harris zachwyca się mlecznym napojem, mówi, że jest "idealny". Biden i Harris, którzy od dawna robią wszystko, żeby wyborcy widzieli w nich przywódców zwykłych Amerykanów, na pewno nie przez przypadek wybrali milkshake’a nie z sieciówki, należącej do jakiegoś amerykańskiego giganta, tylko z małej restauracji z tradycjami. Taki gest najważniejszych amerykańskich polityków musiał spodobać się nie tylko wyborcom, którzy w podobnych miejscach stołują się każdego dnia w całej Ameryce, ale też właścicielom lokalnych barów, kawiarni i restauracji. Warto zauważyć, że "Charcoal Pit" to miejsce dobrze znane Bidenowi. Prezydent, jak sam twierdził, do Charcoal Pit chodził już w czasach swojego liceum i niezmiennie od tych lat uważa, że najlepszym napojem jest "Triple thick, black and white milkshake". Sama odwiedziłam "Charcoal Pit". To typowy amerykański "diner". Restauracja szybkiej obsługi z charakterystycznie ustawionymi stołami i ławkami, w której przy piosenkach z szafy grającej Amerykanie jedzą śniadania, obiady i kolacje. Można tutaj zamówić klasycznego burgera z frytkami i wymyślny, bardzo słodki deser. Joe Biden już wcześnie musiał to miejsce polecać swoim znajomym. Świadczy o tym jedno ze zdjęć zdobiące ściany restauracji, na którym przy jednym ze stolików siedzi Barack Obama. Wybory USA 2024. Kamala Harris z własnym ciastkiem Wspieranie małych przedsiębiorców i spotkania w lokalnych gastronomiach nie są niczym nowym dla Kamali Harris. W 2021 r. podczas wizyty w Chicago wiceprezydent USA odwiedziła w południowej części miasta cukiernię "Brown Sugar Bakery", gdzie zjadła kawałek ciasta "German chocolate cake". Jak wspomina na internetowej stronie cukierni właścicielka Stephanie Hart ciasto wiceprezydent bardzo smakowało. Harris o cukierni nie zapomniała i jej pracownikom przysłała kartkę z życzeniami na Boże Narodzenie. Teraz, żeby uczcić nominację na prezydenta USA dla Harris, cukiernia nie sprzedaje już "German chocloate cake", ale "Kamala cake". Ciastko Kamali jest sławne. Właścicielka mówi, że pytają o nie zagraniczni turyści. Ostatnio z Tajlandii, Kanady i Hiszpanii. Wybory prezydenckie USA 2024. Mistrzowie kuchni dla Harris Na konwencji w Chicago Kamala Harris dużo mówiła o swojej matce, która powiedziała jej, że "jeśli chce dobrze jeść, to musi nauczyć się sama dobrze gotować", o czym kandydatka demokratów mówiła w wywiadzie dla "Glamoure" w 2020 r. Harris wiele razy wspominała o przepisie swojej mamy na idealną marynatę do kurczaka z tymiankiem, czosnkiem, rozmarynem i sokiem z cytryny. Podczas konwencyjnego przemówienia powiedziała, że od matki nauczyła się także tego, jak ważne w życiu jest pomaganie innym - i to właśnie dlatego jej praca zawsze była dla ludzi, że to oni byli zawsze jej pracodawcami, że to im swoją pracą służyła i służy dalej. Słowa kandydatki demokratów do Białego Domu nie były zaskoczeniem dla Jose Andresa - szefa World Central Kitchen - organizacji charytatywnej, której pracownicy karmią głodnych między innymi w miejscach konfliktów zbrojnych - chociażby w Strefie Gazy czy w Ukrainie. W listopadzie 2021 r. w waszyngtońskiej kuchni WCK wiceprezydent Harris razem ze swoim mężem Douglasem Emhoffem i pierwszą damą Jill Biden przygotowywali z okazji Święta Dziękczynienia posiłki dla bezdomnych i dla byłych więźniów. Andres mówił wtedy, że zaangażowanie wiceprezydent w jego akcje miało jasne przesłanie: każdy człowiek jest tak samo ważny, a rozwiązywać problemy można tylko wtedy, gdy angażujemy się w to osobiście. Teraz Jose Andres pomaga Kamali. To właśnie z jego inicjatywy 60 najbardziej znanych amerykańskich szefów kuchni, restauratorów i gwiazd programów kulinarnych, dziękując Harris za jej pracę na rzecz innych, zorganizowało wirtualne spotkanie: "Gotujemy dla Kamali". Dochód z wydarzenia - ponad 222 tysiące dolarów - został przez uczestników przeznaczony na wsparcie kampanii wyborczej Harris-Walz. Kawiarniane spotkania Na kampanijnym szlaku między kawiarniami i barami można też spotkać kandydata na wiceprezydenta demokratów Tima Walza, który wraz z żoną został gorąco przyjęty przez pracowników w barze kanapkowym w Nebrasce. To stan, w którym Walz się urodził i wychował. Polityk, podczas walki o głosy, gościł też w lokalnej restauracji fast-food w Karolinie Północnej, w stanie, w którym od dłuższego czasu demokraci dwoją się i troją, żeby odbić go republikanom. Na jednym z nagrań, umieszczonych w internecie przez sztab demokratów, Tim Walz stara się dotrzymać kulinarnego kroku Kamali Harris, rozmawiając z nią o dodatkach do meksykańskiego taco oraz o używaniu pieprzu w kuchni. Gdyby najbliższe wybory prezydenckie w USA miałyby rozstrzygnąć się w kuchni, to para Trump -Vance nie miałaby szans na zwycięstwo. Były prezydent nie odwiedza małych knajpek, restauracji fast-food, choć - jak sam przyznaje - takie jedzenie bardzo lubi. Donald Trump w kuchni też się nie pojawia i przepisami z Amerykanami się nie dzieli. Ostatnio swoich sił w kawiarnianych spotkaniach z wyborcami spróbował natomiast kandydat na wiceprezydenta Trumpa - J.D Vance. Senator z Ohio wybrał się na pączki i kawę do lokalnej kawiarni w Georgii, gdzie z dumą w głosie oświadczył, że jest kandydatem na wiceprezydenta. Euforii nie wywołał. Otrzymał jedynie zdawkową odpowiedź od pracującej w kawiarni kobiety. Vance zapewne o pobycie w kawiarni wolałaby szybko zapomnieć, ale raczej mu się to nie uda - nagranie z jego kawiarnianego pobytu i nieudanej konwersacji trafiło do sieci i stało się przebojem. Dla Interii Magda Sakowska, Polsat News, Waszyngton. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!