Symboliczny gest demokratów. Wskazali na Kamalę Harris
Kamala Harris została symbolicznie wybrana przez delegatów demokratów w Chicago na kandydatkę na prezydenta. Podczas drugiego dnia konwencji Partii Demokratycznej przemówienie wygłosił m.in. Barack Obama, który stwierdził, że Harris jest gotowa, aby przejąć miejsce w Białym Domu. Z kolei Michelle Obama ostrzegła przed Donaldem Trumpem i podkreśliła, że "poczuł się zagrożony".
We wtorek odbył się drugi dzień konwencji Partii Demokratycznej. Delegaci demokratów w Chicago symbolicznie wybrali Kamlę Harris na kandydatkę na prezydenta - wiążące głosowanie delegatów odbyło się wirtualnie jeszcze na początku sierpnia.
Na Harris głosy oddali wszyscy delegaci z 57 stanów i terytoriów zamorskich, a także reprezentujących Amerykanów głosujących za granicą. Podczas ceremonii przedstawiciel każdej delegacji ogłosił oddanie wszystkich swoich na Harris i jej kandydata na wiceprezydenta Tima Walza.
Wybory prezydenckie USA 2024. Symboliczny gest delegatów demokratów. Wskazali na Harris
W przeciwieństwie do głosowań podczas poprzednich konwencji, tegoroczne było głównie symbolicznie, bo partia oficjalnie zagłosowała za kandydaturą wiceprezydent podczas wirtualnego głosowania. Stało się tak z powodu niejasności dotyczącej lokalnych przepisów w stanie Ohio, które wyznaczały datę konieczną do zgłoszenia kandydatów w wyborach.
Nieoczekiwanie krótkie wystąpienie do uczestników konwencji wygłosiła sama Kamala Harris, która połączyła się z Chicago z Milwaukee, gdzie razem z Walzem występowali w wiecu wyborczym.
- Dziękuję wszystkim tu i tam za wiarę w to, co możemy zrobić razem. Jesteśmy zaszczyceni, że jesteśmy waszymi nominatami. To jest kampania napędzana przez ludzi i razem wytyczymy nową drogę naprzód w przyszłości dla wolności, optymizmu i wiary - powiedziała była prokurator generalna Kalifornii.
Wybory prezydenckie USA 2024. Barack Obama na konwencji demokratów: Harris jest gotowa
Podczas drugiego dnia konwencji w Chicago na scenie pojawił się były prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, aby wesprzeć Kamalę Harris oraz jej kandydaturę. - Nie wiem jak wy, ale ja czuję się podekscytowany. Czuję się gotowy do działania - powiedział Obama delegatom - jak przypomina agencja Reutera - powtarzając hasło swojej pierwszej kampanii prezydenckiej.
- Mamy szansę wybrać kogoś, kto spędził całe swoje życie próbując dać ludziom takie same szanse, jakie Ameryka dała jej - dodał, podkreślając przy tym, że Stany Zjednoczone są gotowe na to, aby Harris objęła fotel prezydenta, a ona sama jest gotowa do tej pracy. W ocenie Baracka Obamy, demokratka jest osobą, która zauważa potrzeby innych ludzi i "będzie każdego dnia o nich walczyć".
- Trump to 78-letni miliarder, który nie przestaje narzekać na swoje problemy, odkąd dziewięć lat temu zjechał złotymi ruchomymi schodami. Nie potrzebujemy kolejnych czterech lat krzykactwa i chaosu. Widzieliśmy ten film i wszyscy wiemy, że sequele są zwykle gorsze - podkreślił Obama. Stwierdził też, że Trump kieruje się jedynie własnym interesem i wykorzystuje "najstarsze zagrywki w polityce", żerując na lękach i najniższych instynktach wyborców.
Na konwencji głos zabrała także Michelle Obama, która stwierdziła, że "nadzieja powraca". Odnosząc się natomiast do Donalda Trumpa wprost ostrzegła, że kandydat republikanów będzie próbował zniekształcić prawdę niesioną przez Harris, podobnie jak zrobił "wszystko, co w jego mocy, aby ludzie bali się", kiedy wraz z Barackiem służyli w Białym Domu w latach 2009-2017.
- Jego ograniczony i wąski pogląd na świat sprawił, że poczuł się zagrożony istnieniem dwóch ciężko pracujących, wysoko wykształconych, odnoszących sukcesy ludzi, którzy również byli czarnoskórzy - podkreśliła, a na sali rozbrzmiały oklaski.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
INTERIA.PL/PAP