Na wtorkowej konferencji Zełenski przypomniał, że armatorzy z Grecji przewożą rosyjski surowiec w okresie, w którym Kreml wykorzystuje ropę i gaz "jako broń przeciw Europie". Szefowa Stowarzyszenia Greckich Armatorów Melina Trawlos w czerwcu broniła stanowiska Grecji, przekonując, że nie dochodzi do "łamania żadnego embargo" - przypomina agencja AP. Według agencji Bloomberga morski transport rosyjskiej ropy stał się działalnością bardzo lukratywną od początku wojny na Ukrainie, a obecnie zajmują się nim głównie przedsiębiorstwa greckie, tureckie i chińskie. Rosyjska ropa w Europie. Drugi obieg Pod koniec czerwca Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), medialne konsorcjum śledzące przestępczość zorganizowaną i korupcję, poinformowało, że rosyjskie tankowce, pływające pod liberyjską banderą i ubezpieczone przez indyjską firmę, dostarczają ropę do portów w UE mimo sankcji Unii i USA. Nie wiadomo, kto w Europie kupuje rosyjską ropę dowożoną przez te tankowce - zastrzega OCCRP. Tankowce, należące faktycznie do największej rosyjskiej firmy żeglugowej Sowkomfłot, są zarejestrowane jako własność jej spółek-córek z Cypru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a ich ubezpieczycielem została indyjska firma Indian Register of Shipping (IRClass). Greckie firmy kontrolują większość morskiego transportu w Unii Europejskiej, stanowią też czwartą część transportu światowego. Mają też imponującą flotę tankowców. Niemal co trzeci taki statek pochodzi z tego kraju. Miesiąc temu media obiegły informacje brytyjskiej pozarządowej organizacji Global Witness, która wyliczyła, że po wybuchu wojny firmy z Cypru, Grecji i Malty przewiozły do 58 mln baryłek rosyjskiej ropy, czyli blisko dwukrotnie więcej niż w lutym, przed początkiem inwazji.