We wtorek, dzień po ogłoszeniu wstrzymania sprzedaży paliwa, lankijski minister gospodarki przekazał, że kraj zgodzi się otwarcie rynku importu i sprzedaży detalicznej paliw dla firm z krajów produkujących ropę. Ma to zakończyć obowiązujący obecnie duopol i pozwolić na przełamanie kryzysu. Obecnie państwowa Ceylon Petroleum Corporation (CPC) kontroluje około 80 proc. rynku paliw, a Lanka IOC LIOC.CM, jednostka Indian Oil Corporation IOC.NS, resztę.Decyzję - jak podaje Reuters - ogłoszono, gdy przedstawiciele lankijskiego rządu udali się na rozmowy do Kataru i Rosji. Gigantyczny kryzys gospodarczy Sri Lanka boryka się z rekordową inflacją i długotrwałymi przerwami w dostawie prądu. W tym 22-milionowym wyspiarskim kraju brakuje leków i jedzenia. W połowie czerwca władze wprowadziły dla pracowników sektora publicznego czterodniowy dzień pracy, by piąty, wolny dzień mogli oni przeznaczyć na dodatkową działalność rolniczą i uprawy, co ma pomóc w przetrwaniu kryzysu żywnościowego. We wtorek rząd zamknął na dwa tygodnie szkoły i zezwolił na dostawy paliwa tylko dla usług uznanych za niezbędne, takich jak opieka zdrowotna, pociągi i autobusy. Zapasy paliwa - jak podaje Reuters - w oparciu o aktualne zapotrzebowanie wystarczą na zaledwie tydzień. W szpitalach brakuje sprzętu chirurgicznego i leków, szczególnie dla pacjentów z problemami kardiologicznymi, a także niektórych szczepionek, m.in. przeciw wściekliźnie. Tymczasem państwowy monopolista energetyczny Sri Lanki wniósł o szokującą podwyżkę cen o ponad 800 procent dla najbiedniejszych konsumentów - poinformował portal France24 za poniedziałkowym oświadczeniem komisji ds. użyteczności publicznej Sri Lanki PUCSL. W ten spółka Spółka Ceylon Electricity Board (CEB) chce zrekompensować olbrzymie straty. W pierwszym kwartale roku straciła 65 mld rupii (185 mln dolarów). Kilka miesięcy temu lankijski rząd wprowadził 13-godzinne przerwy w dostawie prądu, ale zostały one zredukowane do około 4 godzin dziennie, ponieważ deszcze wypełniły zbiorniki hydroenergetyczne.