Koncert na moskiewskim stadionie Łużniki władze Rosji zorganizowały z okazji ósmej rocznicy aneksji Krymu oraz miasta Sewastopol. Kreml nielegalnie "zatwierdził" przyjęcie tych terytoriów 18 marca 2014 roku. W propagandowym wydarzeniu wzięli udział m.in pracownicy państwowej administracji, którzy deptali i wyrzucali flagi Ukrainy. Na nagraniach publikowanych w sieci obiekt wygląda na wypełniony po brzegi, lecz jak informują zagraniczni dziennikarze, "zgromadzeni tam ludzie są w części pracownikami państwowych firm". Na nagraniach, które trafiły do sieci, widać, że w rękach trzymają rosyjskie flagi. Jak podaje rosyjska państwowa telewizja, podczas wydarzenia miał przemawiać przez ok. sześć minut prezydent Rosji Władimir Putin. Przekonywał zebranych, że zagarnięcie Krymu oraz teraźniejsza "operacja specjalna" były konieczne, aby powstrzymać "ludobójstwo" w Ukrainie. Telewidzowie nie usłyszeli jednak całego przemówienia. - To zupełny zbieg okoliczności, że operacja specjalna rozpoczęła się w dniu urodzin... - powiedział Putin, po czym na ekranach odbiorników ukazali się muzycy śpiewający pieśń ku chwale Rosji. W sieci od razu pojawiły się komentarze, że wystąpienia rosyjskiego przywódcy mogło zostać nagrane wcześniej. Autobus z "dodatkowymi widzami" Max Seddon, wysłannik "Financial Times" w Moskwie, poinformował w sieci, że władze przygotowały kilka autobusów z "dodatkowymi" widzami, gdyby Łużniki nie były odpowiednio zapełnione. Rosyjskie media państwowe podały, że na stadionie zjawiło się niemal 100 tysięcy osób wiwatujących na rzecz Putina - chociaż jego oficjalna pojemność to niewiele ponad 81 tysięcy - a kolejnych 400 tysięcy Rosjan przyszło na jego błonia. "Koncert dla świata bez nazizmu" - bo tak oficjalnie nazywa się impreza - był transmitowany przez rządową telewizję.