"Waszyngton i inne państwa europejskie stają się uczestnikami wojny w Ukrainie" - napisał w mediach społecznościowych Wiaczesław Wołodin w odpowiedzi na doniesienia o tym, że Ameryka pozwoli Ukrainie wykorzystać pociski ATACMS do ataku na cele położone w głębi Rosji. Przewodniczący Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej przekazał, że same rozmowy ukraińskiego prezydenta z innymi krajami na ten temat sprawiają, że te państwa stają się "uczestnikami konfliktu zbrojnego". "Zwracając się do Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji i Anglii z prośbą o dostawy broni dalekiego zasięgu, rakiet i innego sprzętu oraz omawiając z nimi kwestię przeprowadzenia uderzeń na terytorium Rosji, Zełenski czyni te kraje bezpośrednimi uczestnikami konfliktu zbrojnego na Ukrainie" - zaznaczył. Rosja reaguje na doniesienia z USA. "Będziemy zmuszeni użyć potężniejszej broni" Dodał, że jeżeli USA pozwolą na zaatakowanie Rosji, to jego kraj odpowie poprzez użycie silniejsze broni. "Wszystko to doprowadzi do tego, że nasz kraj będzie zmuszony odpowiedzieć, używając potężniejszej i niszczycielskiej broni, aby chronić swoich obywateli" - zadeklarował Wołodin. Następnie szef Dumy Państwowej odniósł się bezpośrednio do ukraińskiego prezydenta, twierdząc, że ten nie dba o los swojego państwa. "Zełenski nie dba o naród ukraiński. Nie myśli o ich bezpieczeństwie. Dawno temu zabrał rodziców do Izraela; jego rodzina mieszka w Londynie. Los obywateli Ukrainy nie ma znaczenia. Najważniejsze dla niego jest utrzymanie się przy władzy. Ale jest mało prawdopodobne, że mu się to uda" - stwierdził. Będą mogli zaatakować w głąb Rosji? Ukraina czeka na konkretne pozwolenie Wypowiedź rosyjskiego urzędnika była odpowiedzią na doniesienia portalu Axios, który podał, że Stany Zjednoczone mają pozwolić Ukrainie na użycie pocisków ATACMS do ataku na cele w głębi Rosji. Decyzję ma ogłosić sekretarz stanu USA Anthonego Blinkena podczas swojej wizyty w Kijowie w tym tygodniu. To może być jedna z kluczowych kwestii dla Ukrainy, która od miesięcy ubiega się o to pozwolenie. Joe Biden miał przychylić się do stanowiska, że aktualne ograniczenia w tej kwestii "utrudniły Ukrainie pokonanie rosyjskiej wojny agresywnej i dały siłom Kremla schronienie, z którego mogą bezkarnie atakować Ukrainę". ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!