"Minister spraw zagranicznych Sikorski w związku z brakiem nowych pomysłów wezwał zachodnich sojuszników do zaostrzenia sankcji wobec Rosji i dostarczenia do Kijowa rakiet dalekiego zasięgu" - napisała Marija Zacharowa. Zacharowa: Czy rakiety powinny mieć zasięg pozwalający dolecieć im do granicy z Polską? "Mam pytanie: czy te rakiety, według Sikorskiego, powinny mieć zasięg pozwalający dolecieć im do granicy z Polską? Mało im jest tego, co już przyleciało z terytorium Ukrainy? Jak to mówią, noworoczne życzenia powinny się spełniać" - dodała. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ oceniła, że Radosław Sikorski "nie ma wybitnych pomysłów" i dodała, że tak naprawdę są "amerykańskie". Zarzuciła również, że szef polskiego resortu "działa przeciw własnemu krajowi". "Chociaż ważniejszym pytaniem jest, który kraj on uważa za swój" - dodała. Radosław Sikorski: Powinniśmy odpowiedzieć w języku zrozumiałym dla Putina W środę rano minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zamieścił na platformie X wpis dotyczący sytuacji w Ukrainie. "Powinniśmy odpowiedzieć na ostatnią napaść na Ukrainę w języku zrozumiałym dla Putina: zaostrzając sankcje, aby nie mógł produkować nowej broni z przemycanych komponentów i dając Kijowowi pociski dalekiego zasięgu, które pozwolą mu zlikwidować wyrzutnie i centra dowodzenia" - napisał. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja Rakieta nad Polską. Rosja zażądała dowodów W piątek 29 grudnia Dowództwo Generalne poinformowało o "niezidentyfikowanym obiekcie", który przekroczył Polską granicę w okolicy Hrubieszowa. W momencie gdy rosyjska rakieta pojawiła się w polskiej przestrzeni powietrznej wojska Rosji prowadziły zmasowany atak na terytorium Ukrainy. "Dziś Rosja uderzała prawie wszystkim, co ma w swoim arsenale" - komentował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, dodając, że Rosjanie użyli ponad 100 pocisków rakietowych. Służby w Polsce w związku z pojawieniem się obiektu rozpoczęły poszukiwania, a także wezwano do MSZ charge d'affaires Rosji w Warszawie Andrieja Ordasza. Po spotkaniu dyplomata stwierdził, że strona polska "nie przedstawiła żadnego dowodu". - Moja prośba o przedstawienie dowodu na to, co było w notatce została odrzucona - mówił. Zapowiedział również, że Rosja nie wyjaśni zdarzenia, dopóki Polska nie przedstawi konkretnych argumentów. Po zakończeniu poszukiwań w sobotę Dowództwo Generalne podało, że żadnych części nie odnaleziono. Potwierdziły się wcześniejsze ustalenia Polsat News, że rosyjska rakieta wtargnęła w przestrzeń powietrzną, by po kilku minutach ją opuścić. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!