Generał Serhij Najew przekazał, że obecnie wiadomo o 6,5 tys. wagnerowców znajdujących się na Białorusi. - Po nieudanym buncie wojskowym (Jewgienija Prigożyna) doszło do przegrupowania głównych sił Grupy Wagnera. Na ten moment pojawiło się szereg oznak, które mogą pośrednio wskazywać na zagrożenia wojskowe w przyszłości lub trwającą, planowaną operację informacyjno-psychologiczną, czyli dezinformacyjną - mówił w rozmowie z portalem RBK Ukraina. Ukraiński generał wskazuje na przesmyk suwalski Jak zaznaczył ukraiński wojskowy, obecność wagnerowców na Białorusi, jest próbą znalezienia przez Rosję "nowych możliwości destabilizacji na wschodniej flance NATO". - W szczególności na granicy z Polską, Litwą i Łotwą. Głównym celem działań może być odwrócenie uwagi od Ukrainy i skierowania jednostek Polski i krajów bałtyckich dla zapewnienia własnego bezpieczeństwa - dodał. Obecność najemników znajduje się pod stałą kontrolą. - Na ten moment nie ma żadnych oznak formowania się grup uderzeniowych wroga, co zmniejsza prawdopodobieństwo podjęcia niespodziewanych działań i inwazji w najbliższym czasie - wyjaśnił. Zapytany o możliwe starcia na przesmyku suwalskim przyznał, że nie wyklucza prowadzenia tam działań przez najemników z Grupy Wagnera. - Najprawdopodobniej ze wsparciem Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego Republiki Białorusi oraz Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej będą szukać słabo kontrolowanych odcinków granicy - ocenił. Wagnerowcy na Białorusi. Kto finansuje najemników? Na początku lipca, po jednodniowym marszu Jewgienija Prigożyna na Moskwę, rzekomo na mocy porozumienia zawartego przy udziale dyktatora Alaksandra Łukaszenki, najemnicy z Grupy Wagnera zostali przeniesieni na Białoruś. Jak informowano, mieli zająć się szkoleniem białoruskich żołnierzy. Pod koniec lipca Andrij Demczenko, rzecznik ukraińskiej Straży Granicznej informował, że na terytorium Białorusi znajduje się około pięciu tysięcy najemników. Jednak w ubiegłym tygodniu amerykański Instytut Studiów nad Wojną, powołując się na rosyjskie źródła, przekazał, że wagnerowcy wycofują się z Białorusi. W niedzielę brytyjskie MON powiadomiło, że pojawiła się możliwość, że Kreml nie finansuje już wagnerowców. Jak wskazywano, grupa "prawdopodobnie zmierza w kierunku procesu redukcji i rekonfiguracji", a także podano, że pojawił się nowy "płatnik" - białoruskie władze. W poniedziałek Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrzego współdziałając z policją zidentyfikowała i zatrzymała dwóch Rosjan, którzy w Krakowie i Warszawie kolportowali materiały propagandowe Grupy Wagnera. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!