Żart na konferencji premiera. Odniósł się do Władysława Kosiniaka-Kamysza
- Tak źle jeszcze nie jest, rozróżniam Włodzimierza Czarzastego i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Czy ktoś widział kiedyś prezesa Kosiniaka-Kamysza w kolorowym swetrze? - żartował podczas konferencji Donald Tusk. Premier odniósł się do charakterystycznego elementu ubioru lidera Lewicy. Jest on znany bowiem z noszenia swetrów o intensywnych kolorach. Ale wiele osób odczytało to również, jako nawiązanie do niedawnej pomyłki znanej dziennikarki, która pomyliła lidera lewicy z Włodzimierzem Cimoszewiczem.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej Donald Tusk mówił o współpracy z liderami ugrupowań koalicji rządzącej podczas zbliżających się wyborów samorządowych. - Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że będziemy współpracować w czasie tej kampanii - podkreślił premier.
Polityk mówił dalej: - Dziś miałem okazję rozmawiać z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, telefonicznie, bo jest przeziębiony z Włodzimierzem...
- Z Włodzimierzem Czarzastym - przerwała mu prowadząca konferencję, która obawiała się, że Tusk pomylił nazwiska.
- I telefonicznie, bo jest przeziębiony, z Włodzimierzem Czarzastym. Tak źle jeszcze nie jest, rozróżniam obu dżentelmenów bez trudu. Czy ktoś widział kiedyś prezesa Kosiniaka-Kamysza w kolorowym swetrze? - zażartował Tusk. Premier odnosił się do charakterystycznego elementu garderoby Włodzimierza Czarzastego. Lider Lewicy często ubiera swetry w intensywnych odcieniach czerwonym, pomarańczowym czy żółtym.
Włodzimierz Czarzasty czy Włodzimierz Cimoszewicz
Żart Donalda Tuska mógł też być nawiązaniem do niedawnej wpadki dziennikarki Moniki Olejnik. Gościła ona w swoim programie Włodzimierza Czarzastego. Na początku audycji przedstawiła go jednak jako Włodzimierza Cimoszewicza. - Co ja powiedziałam, jeszcze raz... - powiedziała, szybko zorientowawszy się, jaki błąd popełniła.
- Jeszcze trochę muszę popracować, żeby zarobić na tak dobre nazwisko jak Cimoszewicz - odpowiedział jej Czarzasty.
Donald Tusk o wyborach samorządowych
- Jestem winien to Polkom i Polakom - należy się uczciwie zmierzyć z obietnicami. Nie mam złudzeń, że będzie twardo, ale nie mogę się doczekać tych rozmów - mówił we wtorek Donald Tusk, odnosząc się do wspomnianych wyborów. Jednocześnie polityk wyraził nadzieję na "współpracę koalicjantów w wyborach do sejmików".
Jeszcze w czasie konferencji prasowej na deklarację Tuska zareagowała szefowa KP Lewicy.
"W związku z tym faktem Lewica tworzy własny komitet wyborczy. Da to szanse wystawić naszych kandydatów i kandydatki w całym kraju z silnej listy ogólnopolskiej, w tym kandydatów/ki na prezydentów miast. W Warszawie oczywiście też" - przekazała Anna Maria Żukowska.
Przedterminowy wybory? Donald Tusk wskazuje
Prezes Rady Ministrów w czasie konferencji został zapytany o sprawę ustawy budżetowej i możliwego jej skierowania przez Andrzeja Dudę do Trybunału Konstytucyjnego.
- Gdyby prezydent Andrzej Duda, na życzenie Jarosława Kaczyńskiego, w jakikolwiek sposób próbował blokować wypłaty pensji ludziom, to może razem z koalicjantami podejmiemy decyzję o skróceniu kadencji parlamentu - odpowiedział Donald Tusk. Tym samym premier zaznaczył, że w takiej sytuacji "doszłoby do przedterminowych wyborów parlamentarnych".
- Nie sądzę, żeby prezydent zdecydował się na taki ruch. To byłby ruch irracjonalny. Ja wiem, że to jest druga i ostatnia kadencja pana prezydenta, więc być może nie przejmuje się opinią publiczną, ale nie wygląda mi na człowieka, który chciałby - tak na żywca - dokuczyć tym, którzy czekają na podwyżki - dodał Donald Tusk.
Według premiera prezydent Andrzej Duda nie ma żądnego powodu, dla którego miałby skierować budżet do TK.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!