W czwartek na szczycie UE w Brukseli Polska obok kilku innych krajów wschodniej Europy zablokowała zapis o dojściu do neutralności klimatycznej do roku 2050. "Działanie na szkodę Polski" "Wczoraj pan premier oznajmił, że nie zgodził się na zaakceptowanie przez Polskę ambitniejszych celów klimatycznych i że to jest w interesie Polek i Polaków. W naszym najgłębszym przekonaniu jest to działanie na szkodę Polek i Polaków, na szkodę Polski" - powiedział w piątek na konferencji prasowej współprzewodniczący Zielonych Marek Kossakowski. Dodał, że premier Mateusz Morawiecki i kolejny polski rząd "kontynuują niechlubną tradycję liberum veto". "Blokując cel neutralności klimatycznej, premier potwierdza, że kolejne polskie rządy nadal nie rozumieją, co jest racją stanu państwa i szansą rozwoju kraju oraz bezpieczeństwa jego mieszkanek i mieszkańców" - dodał Kossakowski, przedstawiając przyjęte w piątek stanowisko partii. Według Zielonych "blokowanie polityki klimatycznej hamuje szanse Polski na pokonanie i przeskoczenie etapu energetycznego zacofania". Według Zielonych, Morawiecki "fałszywie odwołując się do bezpieczeństwa gospodarki, w istocie dba o bezpieczeństwo lobbystów i monopolu paliw kopalnych", a skutki "polityki opartej na 'świętym węglu'" to zgony i choroby spowodowane smogiem, podwyżki cen energii, trudności w zaopatrzeniu w energię oraz "import milionów ton węgla z Rosji". Jak mówił Kossakowski, premier "najwyraźniej nie wie", że "racją stanu Polski jest stanąć na czele krajów wspierających neutralność klimatyczną". "Scenariusz przejścia na energię w 100 proc. ze źródeł odnawialnych w 2050 roku jest już dziś 11-krotnie tańszy od powszechnie krytykowanej Polityki Energetycznej 2040 przyjętej przez rząd PiS" - dodał. "W 2050 r. możemy się zaopatrywać w energię z 'polskiego' słońca, wiatru czy biogazu, a nie kupowanego w Rosji czy USA bezpieczeństwa opartego na węglu, ropie i gazie ziemnym" - powiedział Kossakowski. Zieloni o zmianach klimatycznych Zieloni zwrócili uwagę na spowodowane przez spalanie paliw kopalnych globalne ocieplenie oraz obserwowane w Polsce ostatnio na przemian susze i powodzie. Według współprzewodniczącej Partii Zieloni Małgorzaty Tracz "warto się zastanowić, w czyim interesie działa premier Morawiecki - czy w interesie społeczeństwa, czy polskiego biznesu i polskiej gospodarki". "Wiemy, że już dziś 9 na 10 obywatelek i obywateli Polski uważa zmiany klimatyczne za jedno z najpoważniejszych zagrożeń. Z innego raportu wiemy, że 55 proc. Polek i Polaków uważa zmiany klimatyczne za największe zagrożenie dla ich własnego życia. Ludzie to widzą - pogłębiającą się suszę, widzimy, że w samej Warszawie średnia temperatura w ciągu ostatnich 50 lat wzrosła o dwa stopnie" - mówiła. "Pora, aby polski rząd zaczął reprezentować rzeczywiste interesy obywatelek i obywateli, a także wziął odpowiedzialność za ich zdrowie i życie. Pora, aby rząd zaczął przeciwdziałać kryzysowi klimatycznemu i wymieraniu gatunków Polski i świata" - zaapelował Kossakowski. Wyraził uznanie dla 13-letniej Ingi Zasowskiej, która rozpoczęła przed Sejmem wakacyjny strajk klimatyczny. Jak powiedział Kossakowski, tylko połączenie działań oddolnych z działalnością polityczną może przynieść efekty. Stanowisko Polski, Czech, Węgier i Estonii W czwartek na szczycie UE zapisy końcowe o dojściu UE do neutralności klimatycznej do 2050 r. zostały zablokowane przez Polskę oraz - jak podawały media za źródłami dyplomatycznymi - Czechy, Węgry i Estonię. Morawiecki powiedział, że zmiany w polityce energetycznej mogą się wiązać z bardzo dużymi kosztami, dlatego potrzebne byłyby "pakiet kompensacyjny". "Jesteśmy zwolennikami ambitnej i innowacyjnej polityki klimatycznej, to dla nas bardzo ważny element rozwoju Polski. Nie zgodzimy się jednak na to, aby to polscy przedsiębiorcy mieli ponosić koszty nieproporcjonalne do konsumpcji energii i wynikających z niej emisji CO2" - powiedział premier.