Dokument opublikował dr Filip Gańczak z IPN, specjalizujący się m.in. w tematyce polityki władz NRD wobec PRL. "To niewątpliwie pierwszy dokument pochodzący z archiwów niemieckich, w którym pojawia się informacja o współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, i chociaż jest to wzmianka bardzo lakoniczna, to w zestawieniu z wieloma innymi dokumentami, które dziś już znamy, wydaje się ona wiarygodna" - powiedział Gańczak. Dokument pochodzi z archiwum berlińskiego urzędu Federalnego Pełnomocnika ds. Akt Służby Bezpieczeństwa Państwowego byłej NRD, czyli tzw. Urzędu Gaucka. Jest to "Informacja o aktualnej sytuacji w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej" z 18 stycznia 1982 r., a więc spisana ponad miesiąc od wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Notatki z "wiarygodnego źródła" "To raport sporządzony przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego, znanego jako Stasi, po spotkaniu z tajnym współpracownikiem o pseudonimie Anton, obywatelem NRD i wysokim urzędnikiem państwowym, który utrzymywał kontakty z wpływowymi działaczami PZPR" - mówił Gańczak. Jak podkreślił, "Anton" był wysoko oceniany przez Stasi. Był określany przez wschodnioniemieckich funkcjonariuszy m.in. jako "wiarygodne źródło". Wśród kontaktów "Antona", który biegle posługiwał się językiem polskim, był Wiesław Klimczak, redaktor wydawanego w Pradze miesięcznika "Problemy Pokoju i Socjalizmu". "Po powstaniu NSZZ "Solidarność" spotykali się wielokrotnie, głównie w Pradze. Klimczak był dość dobrze poinformowany o tym, co się działo w kręgach władz PRL. Rozmawiał z wypływowymi graczami w elicie władzy, m.in. ze Stanisławem Kanią i Stefanem Olszowskim. Jeszcze przed 13 grudnia opowiadał o spodziewanych zmianach w Biurze Politycznym i rządzie, charakteryzował najważniejszych działaczy partii, zastanawiał się nad możliwościami przezwyciężenia kryzysu władzy w Polsce" - relacjonował badacz. Naciski za agenturalną przeszłość Po 13 grudnia 1981 r. - jak tłumaczył Gańczak - utrzymywało się duże zapotrzebowanie Berlina na informacje o planach władz PRL. Do stolicy NRD z wielu źródeł docierały wiadomości m.in. o rozmowach prowadzonych z przywódcą Solidarności przez przedstawicieli władz PRL. Komunistom zależało na tym, by pozyskać Wałęsę do poparcia działań Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. "Początkowo władze były przekonane, że przywódca Solidarności będzie współpracował, jednak kolejne dni, zwłaszcza po 16 grudnia 1981 r., gdy doszło do masakry górników z kopalni "Wujek", przyniosły wiadomość o usztywnieniu stanowiska Wałęsy. W trakcie spotkania z księdzem Alojzym Orszulikiem przewodniczący Solidarności miał nazwać rządzących "bandytami, z którymi nie będzie rozmawiał". Wiele wskazuje na to, że w tej sytuacji komuniści próbowali zwiększyć presję na Wałęsę, przypominając mu o jego agenturalnej przeszłości" - zaznaczył Gańczak. W raporcie z 18 stycznia 1982 r., który dotyczy spotkań TW "Antona" z Klimczakiem, zawarta jest informacja o okolicznościach pozwalających zwiększyć nacisk na Wałęsę. "Z Wałęsą nadal są prowadzone dyskusje. Według generała Michty, istnieją też pewne środki nacisku (Wałęsa współpracował kiedyś ze Służbą Bezpieczeństwa)" - czytamy w dokumencie Stasi. Z raportu wynika też, że "Anton" informował Stasi o porzuconym później alternatywnym pomyśle władz PRL pokierowania Solidarnością bez przywództwa Wałęsy. Brak rozstrzygnięć Badacz z IPN zastrzega, że raport Stasi - rozpatrywany w oderwaniu od innych dostępnych dziś źródeł - nie rozstrzyga sprawy współpracy Lecha Wałęsy z SB. "Anton powoływał się na Klimczaka, ten z kolei - na gen. Norberta Michtę, rektora Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR. Nie mamy zatem do czynienia z informacją z pierwszej ręki. Raport Stasi wpisuje się jednak w dotychczasowe ustalenia badaczy dotyczące przeszłości Lecha Wałęsy" - podkreślił Gańczak. Dokument uzupełnia przy tym inne podobne materiały z zagranicznych archiwów, m.in. opracowanie czechosłowackiego MSW z marca 1981 roku, w którym także pojawia się informacja o wcześniejszej współpracy Wałęsy z SB. "Taką wymowę ma również relacja autorów Archiwum Mitrochina. Powołując się na notatkę KGB, pisali oni, że "po internowaniu SB usiłowała zastraszyć Wałęsę, przypominając mu, że pobierał pieniądze i dostarczał informacji" - dodał badacz. Pełny raport Stasi został opublikowany w artykule Filipa Gańczaka w tegorocznym czasopiśmie "Studia Polityczne" (tom 45, nr 1). Raportów dotyczących Wałęsy jest więcej W berlińskim archiwum znajduje się - jak oceniał wcześniej badacz - wiele stron z raportami wschodnioniemieckich agentów na temat Wałęsy. Stasi interesowała się m.in. osobowością polskiego przywódcy związkowego, układem sił wewnątrz Solidarności, stosunkiem Wałęsy do Kościoła, jego rolą po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. Decyzję o przyznaniu Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla Stasi oceniła jako "polityczną prowokację" oraz działanie mające na celu wzmocnienie sił "kontrrewolucyjnych" w Polsce. Informacje o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy pod koniec stycznia potwierdzili biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie. Jak podał IPN, z ekspertyzy dotyczącej teczki personalnej i teczki pracy TW "Bolek" i zawartych w nich dokumentów z lat 1970-76 wynika, że Wałęsa własnoręcznie podpisał zobowiązanie do współpracy z SB, pokwitowania odbioru pieniędzy oraz przeważającą część doniesień. Ekspertyzę teczki TW "Bolek" zlecono w ramach śledztwa białostockiego pionu śledczego IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. W dokumentach tych, które w lutym 2016 r. prokuratorzy IPN znaleźli w domu Czesława Kiszczaka po jego śmierci, jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Były prezydent i były przywódca Solidarności Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Kiszczaku. Stanowczo zaprzecza też, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem SB. W maju br. pełnomocnicy prawni Wałęsy przedstawili opinię kryminalistyczną, która - ich zdaniem - podważa ustalenia Instytutu Sehna w tej sprawie. W opinii pionu śledczego IPN, nie jest to jednak opinia w świetle przepisów kodeksu postępowania karnego, a ustalenia biegłych Instytutu Sehna pozostają aktualne. Norbert Nowotnik (PAP)