"Symbol tego, co najgorsze". Wymowne słowa polityka
"Śmierć starszej pani, która skrzyknęła lokatorów do oporu przeciwko reprywatyzacyjnej mafii, to symbol tego, co najgorsze w III RP" - stwierdził Adrian Zandberg w 13. rocznicę śmierci Jolanty Brzeskiej. Politycy i aktywiści uczcili pamięć kobiety. Parlamentarzyści z Lewicy złożyli kwiaty na warszawskim skwerze nazwanym jej imieniem. Wśród obecnych była m.in. kandydatka na prezydenta stolicy Magdalena Biejat.

W piątek obchodzono 13. rocznicę morderstwa Jolanty Brzeskiej - znanej działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, która otwarcie sprzeciwiała się dzikiej reprywatyzacji w stolicy.
Tragiczną śmierć kobiety upamiętnili politycy Nowej Lewicy i partii Razem, a także aktywiści miejscy zajmujący się m.in. problemem mieszkalnictwa.
13. rocznica śmierci Jolanty Brzeskiej. "To symbol tego, co najgorsze w III RP"
O godzinie 9 przy ulicy Iwickiej odbyło się uroczyste złożenie kwiatów na skwerze im. Jolanty Brzeskiej. Wśród obecnych na miejscu była m.in. wicemarszałek Senatu i kandydatka na prezydenta Warszawy Magdalena Biejat.
"Sprawa jej (Jolant Brzeskiej - red.) śmierci nadal nie została wyjaśniona. A choć dzika reprywatyzacja się skończyła, Warszawa wciąż zasłania się roszczeniami, gdy trzeba remontować podupadające kamienice" - napisała później w mediach społecznościowych Magdalena Biejat.
Długi wpis zamieścił również Adrian Zandberg. Jak stwierdził, tragedia kobiety "to symbol tego, co najgorsze w III RP: słabości państwa wobec silnych i przyzwolenia na wszelką podłość w imię świętej własności prywatnej".
"Śledztwo w sprawie morderstwa to była farsa. Parę lat później prokurator Ziobro wznowił postępowanie - bez żadnych efektów. Po kilkunastu latach winnych nie ma" - oznajmił Zandberg i dodał, że urzędnicy stołecznego ratusza wyszli z afery reprywatyzacyjnej "praktycznie bez szwanku".
Jan Śpiewak stwierdził natomiast, że wciąż nikt nie odpowiedział ani za morderstwo Brzeskiej, ani za "kradzież setek, jeśli nie tysięcy, nieruchomości w stolicy". "Taka jest prawda o III RP, polskiej sprawiedliwości i naszych elitach" - skwitował aktywista i były kandydat na prezydenta stolicy.
Jolanta Brzeska - aktywista walcząca z dziką reprywatyzacją
Jolanta Brzeska była aktywistką sprzeciwiającą się dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. Kobieta mieszkała wraz z rodziną przy ulicy Nabielaka 9 na Mokotowie.
W 2006 roku budynek przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "handlarzowi roszczeń" Markowi M. Po wielokrotnych podwyżkach najmu mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Lokatorzy byli też nękani i grożono im eksmisją. W konsekwencji Brzeska z innymi rodzinami powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów.
1 marca 2011 roku działaczka grupy walczącej z dziką reprywatyzacją wyszła z domu i nigdy do niego nie wróciła. Kilka dni później w Parku Kultury w Powsinie znaleziono zwłoki kobiety, które łączono z zaginięciem aktywistki. Tożsamość ciała potwierdziła sekcja zwłok. W dniu śmierci miała 64 lata.
Śledztwo trwa. Nikt nie usłyszał zarzutów
Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono w 2013 roku z powodu niewykrycia sprawców. Jak wskazywali wówczas śledczy, wiele przesłanek wskazuje, że do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie.
W 2016 roku na polecenie ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostało podjęte na nowo. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
We wznowionym postępowaniu zebrano 50 specjalistycznych opinii, przesłuchano 230 świadków i zgromadzono ponad 40 tomów akt. Do tej pory nikt nie usłyszał jednak zarzutów.
W marcu 2021 roku Rada Miasta Warszawy zdjęła z porządku obrad projekt uchwały nadający Jolancie Brzeskiej tytuł honorowej obywatelki stolicy. Wniosek w tej sprawie zgłosił przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, Jarosław Szostakowski. Jan Śpiewak nazwał wówczas decyzję "wstydem i hańbą".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!