Jacek Majchrowski odniósł się do zarzutów postawionych mu przez krakowską prokuraturę. Działania śledczych uważa za polityczne. - Postępowanie toczy się od lat i miało to być jakimś zamknięciem sprawy, związanej z zatrzymaniem pani prezydent K. i innych osób, związanych z urzędem. Chciałbym zwrócić uwagę na czas, kiedy to się odbywa. Prawnicy powiedzieli mi, że nigdy przedstawienie zarzutów nie odbywa się tak ad hoc, tylko trwa z reguły od kilku do kilkunastu miesięcy. To było przygotowane w czasie, kiedy nie powiedziałem jeszcze, że nie będę startować w wyborach. To miało być uderzenie, we mnie i osoby ze mną związane - wyjaśniał samorządowiec. Kraków. Jacek Macek Majchrowski o zarzutach - Odmówiłem składania wyjaśnień w tym momencie, prosząc o uzasadnienie tego postanowienia i oświadczyłem, co jest ujęte w protokole, że złożę wyjaśnienia, jak się z nim zapoznam. Tam jest wymieniony cały szereg aktów prawnych. Jak sobie to sprawdzę, to będę mógł merytorycznie się odnieść - zapewniał prezydent. Jacek Majchrowski przyznał, że w pewnym momencie dowiedział się, do kogo należy kamienica w centrum miasta, jednak zapewnia, że w żadne sposób nie lobbował za przyznaniem dotacji i na nikogo nie naciskał. Przypomnijmy. W czwartek Prokuratura Regionalna postawiła zarzuty prezydentowi Krakowa Jackowi Majchrowskiemu związane z przekroczeniem przez niego uprawnień przy przyznawaniu dotacji celowych dla podmiotu prywatnego na prace przy zabytkowej kamienicy. Według niej to niedopełnienie obowiązków miało polegać na naruszeniu różnych przepisów i aktów prawnych, od aktów rangi ustawowej po Statut Miasta Krakowa, przy przyznawaniu dotacji celowych na prace konserwatorskie i restauratorskie przy zabytkach, w wyniku czego doszło do preferencyjnego potraktowania podmiotu prywatnego i przyznania mu dotacji na remont kamienicy. Jacek Majchrowski z zarzutami. W tle kamienica Już w czwartek informowaliśmy w Interii, że chodzi o sytuację związaną z kamienicą na rogu ulicy Wiślnej i Gołębiej w ścisłym centrum miasta. Wszystko działo się w latach 2013 - 2019. Nieruchomość w tamtym czasie należała do spółki Biura Rozwoju Krakowa. Firmą kierowali syn i mąż ówczesnej wiceprezydent Elżbiety K. BRK to firma architektoniczna. Wiceprezydent K. pracowała w niej przez 10 lat, ale zrezygnowała, zanim została jednym z zastępców prezydenta Jacka Majchrowskiego. Było to po wygranej w wyborach w 2010 r. Jak wynika z naszych ustaleń, w ciągu pięciu lat, kiedy K. była już wiceprezydentem Krakowa, na konto firmy z kasy miasta trafiło blisko 1,2 mln zł. Pieniądze zostały przeznaczone na zabezpieczenie konstrukcji kamienicy, remont konserwatorski piwnic, remont elewacji oraz odnowienie dachu. Część umów podpisał Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa ds. polityki społecznej, kultury i promocji miasta. Samorządowiec jest obecnie jednym z kandydatów na prezydenta Krakowa. Czy o przyznaniu dotacji mogły zdecydować rodzinne powiązania? Krakowscy urzędnicy zapewniają, że nie. Wyjaśniają, że proces przyznawania dotacji odbywał się na podstawie uchwały rady miasta z 2010 roku. Ta określa zasady przyznawania pieniędzy na remonty konserwatorskie. Wnioski są weryfikowane pod względem formalnym przez specjalną komisję i nie ma mowy o żadnej uznaniowości. Kraków. Zarzuty dla Elżbiety K. Zarzuty dla prezydenta Jacka Majchrowskiego to efekt śledztwa prowadzonego przez prokuraturę od 2020 r. Związane jest z nieprawidłowościami przy uchwalaniu planów zagospodarowania, wydawaniu warunków zabudowy i pozwoleń na budowę. W tej sprawie we wrześniu 2021 r. śledczy postawili zarzuty pięciu osobom. W przypadku byłej wiceprezydent chodzi m.in. o nakłanianie urzędników do faworyzowania prywatnych firm. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!