Spięcie w Sejmie. Poszło o aresztowanych żołnierzy i kajdanki
Ostra wymiana zdań w Sejmie. Poszło o aresztowania polskich żołnierzy na granicy. - Byłemu ministrowi obrony nie przystoi kłamać. Pan jest zwyczajnym kłamcą - mówił w Sejmie wiceminister Cezary Tomczyk, odnosząc się do Mariusza Błaszczaka. Poseł KO wskazywał, że za czasu rządów Zjednoczonej Prawicy doszło do założenia kajdanek 15 polskim wojskowym służącym na granicy. Były szef MON odpowiedział mu, że w tych sytuacjach nie doszło do użycia broni, dlatego "są to przypadki nieporównywalne".
Posiedzenie Sejmu rozpoczęło się od minuty ciszy, by upamiętnić 21-letniego żołnierza, który zmarł w szpitalu w wyniku ran odniesionych po ataku na polsko-białoruskiej granicy. W środę odbył się jego pogrzeb.
Następnie doszło do wymiany zdań między politykami Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej. Wszystko zaczęło się od wniosku formalnego posła Jarosława Sachajki, który mówił o tym, że "bezczynność ministra obrony doprowadziła do śmierci polskiego żołnierza". Przeciwko tym słowom stanowczo zaprotestował Piotr Zgorzelski z PSL.
Aresztowanie żołnierzy na granicy. Spięcie w Sejmie
Wiceminister obrony Cezary Tomczyk z KO postanowił wyjść na mównicę i przedstawić jak wyglądała sytuacja w wojsku za czasu poprzedników ze Zjednoczonej Prawicy.
W ciągu 60-sekundowej wypowiedzi wskazał, że od 2021 roku doszło do 15 przypadków założenia kajdanek żołnierzom na granicy. - Gdzie wtedy był minister Błaszczak, bo chyba nie był ministrem obrony narodowej? - pytał retorycznie Tomczyk.
Mariusz Błaszczak postanowił odpowiedzieć przedmówcy. Potwierdził, że do takich sytuacji doszło, ale były to incydenty nieporównywalne, ponieważ nie dotyczyły użycia broni. - Użycie kajdanek wobec żołnierzy, którzy strzegą granicy, przynosi takie konsekwencje, że żołnierze są sparaliżowani - oskarżał rządzących poseł PiS.
Cezary Tomczyk: Pan jest zwyczajnym kłamcą
- Byłemu ministrowi obrony nie przystoi kłamać. Pan jest zwyczajnym kłamcą - zripostował wiceminister Tomczyk. Przekazał, że jedna z sytuacji założenia kajdanek dotyczyła żołnierza, który użył w 2023 roku broni na granicy. Do incydentu miało dojść za czasu rządu Zjednoczonej Prawicy.
Cezary Tomczyk bronił się przed oskarżeniami. Podkreślił, że od stycznia 2024 roku doszło do użycia broni na granicy aż 1300 razy. - My stoimy po stronie polskiego żołnierza. Żołnierz musi mieć prawo uznawać, że to jest coś normalnego i jasnego - zaznaczył.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
