Terlecki: "Niepoważne" zarzuty "jakiejś firmy z Kanady" PiS uważa informacje upublicznione przez Agencję Associated Press za "niepoważne". Działająca przy kanadyjskim Uniwersytecie w Toronto grupa Citizen Lab potwierdziła, że Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek byli inwigilowani przy pomocy opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania szpiegującego Pegasus. Badacze nie byli jednak w stanie wskazać, kto dokładnie stoi za tą operacją. Podkreślono jednak, że jedynymi klientami izraelskiej firmy są agencje rządowe. Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki zapytany w Sejmie, dlaczego wobec mecenasa Romana Giertycha stosowany był system Pegasus, uznał zarzuty za mało wiarygodne.- Jakaś firma z Kanady bodaj stawia takie zarzuty, są one niepoważne, wypowiedź Stanisława Żaryna jest w tej sprawie wykładnią naszego stanowiska - powiedział Terlecki powołując się na słowa rzecznika ministra-koordynatora służb specjalnych.Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska przekonywała, że ta "odpowiedź jest jednoznaczna". - Nie damy się wciągnąć w scenariusz linii obrony Romana Giertycha - powiedziała Czerwińska. Po odpowiedzi na pytania dotyczące toczącego się postępowania Czerwińska odesłała do prokuratury. Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował w swoim stanowisku, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd"."Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - podkreślił. Jak dodał, "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".Przypomniał także, że "Pan Roman G. usłyszał poważne zarzuty w śledztwie dotyczącym przestępczości gospodarczej". "Sprawa ma charakter typowo kryminalny" - napisał Żaryn. PO: Sprawą Pegasusa powinien zająć się cały Sejm - Podsłuchiwanie przez rząd ludzi bez powiadomienia, bez właściwych zarzutów, w sposób nielegalny, bez zachowania procedur, kwalifikuje ten rząd do dymisji - ocenił marszałek Senatu Tomasz Grodzki (PO). - Intuicja podpowiada mi, że takich podsłuchiwanych było więcej - dodał polityk.- Jeżeli doniesienia o wykorzystywaniu Pegasusa do inwigilacji m.in. Romana Giertycha się potwierdzą, to ludzie, którzy takie decyzje podejmowali, będą odpowiadali jak zwykli przestępcy - powiedział z kolei sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński. Kierwiński powiedział, że doniesienia dotyczące wykorzystywania programu Pegasus przeciwko Romanowi Giertychowi oraz prokurator Ewie Wrzosek "to bardzo mocny dowód na to, co wszyscy czujemy i czego wszyscy się domyślamy, to znaczy wykorzystywanie nielegalnych podsłuchów w walce politycznej". - Nie mam wątpliwości, że państwo rządzone przez PiS wypowiedziało wojnę własnym obywatelom - dodał poseł. Jego zdaniem "ważne kto jest podsłuchiwany". - Dzisiaj mówimy o pani prokurator, o panu mecenasie, ale jutro to może być każdy Kowalski - zaznaczył Marcin Kierwiński.Roman Giertych nie wpłaci kaucji. Pełnomocnik: Zarzut postawiony "w sposób nieskuteczny"Polityk PO powiedział, że przez producenta - izraelską firmę - Pegasus traktowany jest jako broń cybernetyczna, która miała być wykorzystywana do walki z terrorystami i zorganizowanymi grupami przestępczymi. Tymczasem "dziś jest przez PiS wykorzystywana (broń - red.) do walki z własnymi obywatelami" - mówił poseł KO. - Jeżeli te doniesienia się potwierdzą, to trzeba powiedzieć wprost: to są działania o charakterze przestępczym - podkreślił.Zdaniem Kierwińskiego sprawą wykorzystania oprogramowania Pegasus wobec Giertycha i prok. Wrzosek powinna się zająć nie tylko sejmowa komisja ds. służb, ale cały Sejm. - Ale w państwie PiS oni nie chcą być kontrolowani. Przecież my od polityków PiS nie jesteśmy w stanie nawet usłyszeć jasnej deklaracji, że Pegasus został kupiony - zauważył poseł PO.- Ta sprawa pokazuje, że mamy do czynienia nie z rządem, ale raczej ze zorganizowaną grupą działającą na rzecz i w interesie tylko i wyłącznie własnego środowiska politycznego i tego, żeby to środowisko mogło robić jak najwięcej dziwnych interesów - powiedział polityk, który dodał, że nie jest przypadkiem to, że Roman Giertych był podsłuchiwany właśnie wtedy, gdy opinia publiczna żyła sprawą konfliktu między austriackim przedsiębiorcą Geraldem Birgfellnerem, a Jarosławem Kaczyńskim. - Pytanie więc, jaka była rola Kaczyńskiego w uruchomieniu tego systemu przeciw Giertychowi - podkreślił Kierwiński. Lewica domaga się wyjaśnień od premiera - Domagamy się od Mateusza Morawieckiego, żeby zachował się jak premier demokratycznego państwa i wyciągnął odpowiedzialność, wyjaśnił i przedstawił opinii publicznej, co się stało - mówili zaś politycy Lewicy o sprawie podsłuchiwania Giertycha. "Domagamy się od premiera Mateusza Morawieckiego, żeby zachował się jak premier demokratycznego państwa i - wobec nadużyć związanych z podsłuchiwaniem przedstawicieli opozycji - wyciągnął odpowiedzialność, wyjaśnił i przedstawił opinii publicznej, co się wydarzyło. I jeżeli są winni, a wiele na to wskazuje, to ich ukarał" - powiedział poseł Maciej Konieczny (Lewica), który zaznaczył, że partia będzie domagać się od premiera wyjaśnień. Zwracał uwagę, że według agencji AP podsłuchy były wykorzystywane do inwigilacji przedstawicieli opozycji, a nie do ścigania przestępców. - (Prezes PiS Jarosław - red.) Kaczyński ma brudne ręce w sprawie służb specjalnych - ocenił z kolei szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Podkreślił, że szef MSWiA, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz wiceszef MSWiA Maciej Wąsik już nie raz mieli udowodnić swoim zachowaniem, że "w niektórych sprawach nadużywali swojej władzy, co potwierdzały niezależne sądy". Wniosek o aresztowanie Romana Giertycha. Mecenas odpowiada: Czymś muszą przykryć drożyznęGawkowski powiedział, że państwo polskie musi mieć kontrolę nad służbami, ale dodał, że powinna to być kontrola niezależna. Wskazywał, że sejmowa komisja do spraw służb specjalnych jest "całkowicie zdominowana przez PiS" i że zatracona została zasada rotacyjnego przewodnictwa w niej.- Służby specjalne, które powinny być kontrolowane przez sądy, dokonują zgłoszeń podsłuchów, ale na swój własny użytek - przekonywał Gawkowski. Zwracał uwagę, że nikt nie sięga po zgodę sądów. - Czas powiedzieć premierowi i ministrowi Kamińskiemu: pokażcie swoje ręce, bo, że Kaczyński ma je brudne, to już wiemy, ale wy pokażcie, że jesteście w tym, co robicie, uczciwi - powiedział. - My na opozycji wam nie wierzymy, bo wykorzystujecie władzę do ścigania osób, które mogłyby tej władzy zaszkodzić - dodał.