- Bezpieczeństwo musi być wyjęte z międzypartyjnego sporu. Zawsze to powtarzam, od czasu gdy ta kwestia stała się absolutnie pierwszoplanową sprawą dla naszej części Europy - powiedział na początku swojego orędzia Andrzej Duda. Prezydent podkreślił, że szybka modernizacja i rozbudowa sił zbrojnych jest "absolutną koniecznością". - Jako Prezydent wspierałem, wspieram i będę wspierał wszystkie działania wzmacniające nasz potencjał obronny, nasze bezpieczeństwo militarne - zapewniał Andrzej Duda. W dalszej części polityk podziękował zarówno Antoniemu Macierewiczowi, jak i Władysławowi Kosiniak-Kamyszowi (byłemu i obecnemu szefowi MON - red.) za proces rozbudowy polskiej armii. Granica-polsko białoruska. Prezydent skrytykował strategię migracyjną Głowa państwa zapowiedziała, że "nie zejdzie z drogi" przekonywania państw członkowskich NATO do wydawania większej części PKB na zbrojenia, gdyż jest to "jedyny gwarant" obrony przed ewentualnym rosyjskim atakiem. Prezydent przekonywał, że bezpieczeństwo państwa to także bezpieczeństwo granic. - Cieszę się, że teraz rząd Donalda Tuska dołączył do grona obrońców polskiej granicy, a nie zawsze tak było (...). Tylko posłowie PSL, z ówczesnej opozycji, głosowali za budową muru przy granicy - powiedział prezydent. W tym czasie podniosły się głosy sprzeciwu ze stron ław obozu rządzącego. - Wtedy większość ówczesnej opozycji, a dziś rządzący, atakowali Straż Graniczną i wojsko (...) Lepiej późno niż wcale (na zmianę zdania w sprawie granicy). Ale trzeba pamiętać, że nigdy za swoje skandaliczne słowa państwo nie przeprosiliście. A dziś próbujecie pouczać tych, którzy mieli w tych sprawach rację od samego początku - kontynuował. Premier chce zawiesić prawo do azylu. Prezydent: To chyba jakaś fatalna pomyłka Według prezydenta nowa rządowa strategia migracyjna dotycząca czasowego zawieszenia prawa azylowego jest błędna. - Polska ma wielowiekową tradycję wspierania dążeń wolnościowych innych narodów i dawania schronienia ludziom, którzy o wolność walczą. Tymczasem, w myśl zapowiadanych przez premiera zmian, wielu ludzi szykanowanych przez reżim Łukaszenki nie będzie mogło schronić się w Polsce - wskazywał Andrzej Duda. - (Władimir) Putin i (Alaksandr) Łukaszenka próbują zdestabilizować sytuację na naszej granicy, w Unii Europejskiej, a państwa odpowiedzią na to jest pozbawienie bezpiecznego schronienia osób, które Putin i Łukaszenka wsadzają do więzień i prześladują, to chyba jest jakaś fatalna pomyłka - dodał polityk. Orędzie prezydenta. Andrzej Duda uderza w rząd Podczas orędzia prezydent wezwał rządu do podjęcia prac na rzecz rozwoju Rzeczpospolitej Polskiej: budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, elektrowni atomowych, a także rozbudowy sieci kolei i dróg. - Wielkie inwestycje nie są priorytetem rządu, zostały zepchnięte na dalszy plan (...). Energia i zasoby państwa zamiast na realizację ambitnych planów, zostały przekierowane na organizowanie polowań na czarownice, zaspokajanie jakichś, przepraszam, najniższych instynktów - powiedział prezydent. - Marnujecie czas na medialne spektakle na komisjach śledczych, które nic nie dają. Marnujecie energię na budowę nowoczesnego państwa - kontynuował. W dalszej części wystąpienia Andrzej Duda ocenił, że ostatnia dekada to czas spektakularnego rozwoju Polski (...), a "w dużej części dzięki odważnym decyzjom Zjednoczonej Prawicy". - Powiedzcie mi państwo, co się stało przez ten rok, że deficyt budżetowy został tak powiększony? Czy to oznacza, że czeka nas powrót do filozofii rządzenia pod hasłem "pieniędzy nie ma i nie będzie"? - pytał prezydent. Z części sali rozległy się odgłosy śmiechu. Spór o ambasadorów. Prezydent obarcza winą premiera Podczas orędzia nie zabrakło także tematu powołań ambasadorskich, prezydent nie krył niezadowolenia z odwołania 50 dyplomatów w czasie jego wspólnej z premierem wizyty w USA. - Dobry obyczaj wymaga konsultacji w tych sprawach z prezydentem. Obowiązywało to przez ostatnie 35 lat: współpraca rządu, prezydenta i Sejmu. Rząd premiera Tuska postanowił to złamać. To rząd ponosi odpowiedzialność za to, że Polska ma obniżoną reprezentację dyplomatyczną i że polskie placówki mają przez to ograniczoną możliwość działania - dodał Duda. Głowa państwa wskazywała, że nowi dyplomaci zastępujący dotychczasowych ambasadorów to byli studenci Akademii Dyplomatyczna MSZ Federacji Rosyjskiej - uczelni "spenetrowanej przez rosyjskie specsłużby". - Przecież to jest hańba. (...) Panie premierze, nie zgadzam się. Nigdy się na to nie zgodzę - powiedział w stronę Donalda Tuska Andrzej Duda. Ze strony PiS podniosła się wrzawa, oklaski, politycy Zjednoczonej Prawicy wstali też swoich miejsc. Chaos w sądownictwie. Prezydent: Sędziowie są zastraszani Wystąpienie prezydenta poświęcone było także wymiarowi sprawiedliwości. Prezydent wskazał, że "nigdy nie kwestionował prawa obecnej władzy do przeprowadzania reform, ale dzisiaj funkcjonujemy w trybie 'uchwałokracji'". - Kolejnym skandalem jest stygmatyzowanie sędziów. Stygmatyzowanie poprzez nazywanie ich neosędziami to kłamliwe i poniżające określenie, które ma wprowadzać zamęt i zastraszać sędziów - powiedział prezydent. - W Polsce jest Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sędziowie powołani przez prezydenta na mocy konstytucji i ustaw (...). Problemem jest rząd, który wybiera sobie poszczególne wyroki - kontynuował Duda. Złamania prawa dopuścił się premier i minister sprawiedliwości uniemożliwiając wykonywanie obowiązków Dariuszowi Barskiemu i bezprawnie powierzając tę funkcję Dariuszowi Kornelukowi. Bezprawnie! - mówił Andrzej Duda, nawiązując do sprawy Prokuratury Krajowej. Kontynuując swoje wystąpienie, prezydent nie mógł opanować swojego rozbawienia, dodając, że "niektórzy wyliczają mu dni do końca dni prezydentury. - Obiecuję państwu, że do końca moich dni będę kierował się dobrem obywateli - zapewnił. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!