- Czeka mnie droga, znowu te ponad cztery godziny. Dzisiaj w Warszawie - w związku z decyzją prezydenta Dudy - muszę jeszcze spotkać się z moimi partnerami i partnerkami - powiedział krótko po orędziu głowy państwa, wizytujący we Wrocławiu Donald Tusk. Donald Tusk po decyzji prezydenta. "Muszę wracać do Warszawy" Poza wątkiem związanym z decyzją prezydenta o powierzeniu misji tworzenia rządu Tusk stwierdził również trakcie swojego wystąpienia, że "jednym z największych grzechów PiS, ale też Kościoła katolickiego i Episkopatu jest spółka ołtarza i tronu". - Ta niebywała korupcja, wzajemne korumpowanie się polityczne i finansowe, spowodowała, że niedługo nie będzie problemu do rozwiązywania, jeśli chodzi o religię w szkołach - mówił lider PO. Były premier wskazał w tym kontekście na coraz mniejsze uczestnictwo uczniów w lekcjach religii. - W szkole w Trójmieście mój wnuk był jedynym w swojej klasie, który chciał chodzić na religię. A Gdańsk jest miastem bogobojnym, to nie jest miasto bardzo lewicowe - podkreślił. Tusk powiedział też, że zawsze uważał, iż "każdy, kto przestrzega dekalogu, kto poważnie traktuje zobowiązania chrześcijanina, nie może być z PiS-em". - Istotą chrześcijaństwa jest być dobrym dla drugiego człowieka, a oni po prostu nie są dobrzy dla innych ludzi - oznajmił. Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy. Mateusz Morawiecki z misją tworzenia rządu W wygłoszonym o godz. 20 orędziu prezydent Andrzej Duda zdecydował o powierzeniu teki premiera Mateuszowi Morawieckiemu. - To dobra tradycja parlamentarna, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze otrzymuje szansę utworzenia rządu - powiedział prezydent. Funkcję marszałka seniora - czyli posła, który poprowadzi obrady Sejmu do czasu wyłonienia nowego marszałka - prezydent przyznał z kolei przedstawicielowi PSL Markowi Sawickiemu. - Ma najdłuższy staż poselski, a jako poseł i minister rolnictwa dał się poznać, jako człowiek dialogu i współpracy - argumentował Andrzej Duda. Prezydent podkreślił również, że jeśli przedstawiciel PiS nie zdoła utworzyć rządu, w kolejnym kroku to Sejm wybierze kandydata na premiera, którego - według deklaracji Andrzeja Dudy - prezydent "niezwłocznie powoła na to stanowisko". Arytmetyka sejmowa wskazuje, że deklarujące wolę współpracy ugrupowania dotychczasowej opozycji mają 248 mandatów, PiS - 194, a Konfederacja, która wyklucza współpracę z oboma blokami, dysponuje 18 posłami. Donald Tusk o przyszłym premierze. "Może to będę ja, ale wolę dmuchać na zimne" Jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnego stanowiska głowy państwa Donald Tusk ocenił, że jest pewien, iż "premier nowego rządu przed Wigilią przyjedzie i powie o załatwionych pieniądzach (z KPO - red.), o powołaniu komisji śledczych w sprawie rozliczeń PiS-u, o odzyskaniu przez społeczeństwo mediów publicznych, prokuratury". - Nawet byłbym gotów tak serdecznie się założyć, że przed Wigilią spotkacie się z tym, kto będzie brał za to odpowiedzialność i on wam złoży znowu taki meldunek. Niewykluczone, że to będę ja, ale wolę dmuchać na zimne - stwierdził Donald Tusk. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!