Szef PKW Sylwester Marciniak wyjaśnił, że w związku z podjętą decyzją, dotacja dla komitetu wyborczego PiS zostanie pomniejszona, a partia może również zostać pozbawiona subwencji na trzy lata. Jak wskazał, w normalnych warunkach dotacja dla tego komitetu wyborczego wynosiłaby ponad 38 mln zł, ale na skutek stwierdzonych naruszeń będzie pomniejszona o 10 mln zł, czyli wyniesie 28 mln zł. - Skutki są poważniejsze, jeśli chodzi o subwencję dla partii politycznej - przekazał Marciniak. Jak powiedział, partia może zostać pozbawiona jej przez trzy lata, decyzja jednak zostanie wydana w ciągu kilku tygodni. PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu PiS. Fala komentarzy "Słuszna decyzja PKW. Realizujesz kampanię wyborczą na sterydach, doładowujesz partyjną kasę publicznymi pieniędzmi, wykorzystujesz państwo do sponsoringu politycznego - to wszystko oznacza, że działasz nielegalnie" - ocenił wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. "PiS traci kasę, a Państwo zaczyna działać wg najwyższych standardów!" - dodał. W podobnym tonie wypowiedział się poseł Polski 2050 Ryszard Petru. "Słuszna decyzja PKW. PiS powinien być ukarany za wykorzystanie publicznych pieniędzy w kampanii. Równość wobec prawa i zasady fair play obowiązują wszystkich" - napisał. Według wiceminister rodziny Aleksandry Gajewskiej decyzja PKW o odrzuceniu sprawozdania finansowego PiS, "pokazuje, że wszyscy są równi wobec prawa!". "To ważny sygnał dla demokracji i transparentności w Polsce. Prawo i Sprawiedliwość w praktyce" - stwierdziła. PiS traci miliony. "To pierwszy krok" Decyzję PKW skomentował również europoseł KO Dariusz Joński. "Teraz prokuratura, sądy i więzienia. Złodziejstwo misi zostać ukarane" - stwierdził. Inny europoseł KO Michał Szczerba ocenił, że "decyzja PKW to pierwszy krok". - Teraz czas na organy ścigania, po to, żeby winni zaniechań i winni przestępczych działań ponieśli surowe konsekwencje - powiedział w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Koalicji Obywatelskiej. "Znam bardzo wielu dobrych syndyków, którzy mogliby pomóc przy upadłości PiS. Za oszustwa płaci się cenę" - stwierdził z kolei Roman Giertych. "Już dzisiaj Minister Finansów powinien zapowiedzieć, że zaakceptuje ewentualne uchylenie decyzji PKW, ale tylko wydane przez sędziów SN" - dodał. "PiS poznaje prawdziwe znaczenie słów prawo i sprawiedliwość" - skomentował premier Donald Tusk. Decyzję PKW oceniła też Polska 20250. "Zero zdziwienia, ale też zero triumfalizmu. To ostrzeżenie dla każdej władzy, że nikt nie stoi ponad prawem" - czytamy. Wiceminister klimatu i środowiska, rzecznik PSL Miłosz Motyka komentując decyzję PKW przywołał fragment wiersza Julina Tuwina "Modlitwa". "Lecz nade wszystko - słowom naszym, Zmienionym chytrze przez krętaczy, Jedyność przywróć i prawdziwość: Niech prawo zawsze prawo znaczy, A sprawiedliwość - sprawiedliwość..." - napisał. "Zderzenie PiSu z prawem i sprawiedliwością jest brutalne" - dodał. Decyzja PKW. Mateusz Morawiecki komentuje Głos w sprawie zabrał również były premier Mateusz Morawiecki, który określił decyzję PKW mianem "haniebnej". "Decyzja PKW ws. sprawozdania finansowego PiS jest haniebna. Wpisuje się w rozgrywkę polityczną obecnej władzy, której celem jest zemsta i marginalizacja opozycji. Chodzi rzecz jasna o przyszłoroczne wybory prezydenckie" - napisał. "Obecna władza chce nas osłabić, bo obawia się przegranej. Przecież wszyscy pamiętają, że w 2023 roku Platforma Obywatelska wcale nie wygrała wyborów, przegrała je o ponad milion głosów. Nie możesz ich pokonać? To ich zlikwiduj. Nie możemy na to pozwolić, całe nasze środowisko musi się zjednoczyć w obliczu tego ataku! Nie godzimy się z tą decyzją i wstąpimy na drogę sądową" - zapowiedział. "Przeciwstawiamy się próbom zniszczenia polskiej demokracji. Będziemy o nią walczyć, samodzielnie zbierając fundusze na kampanię! Nie dla monopolu na władzę w Polsce!" - dodał. Beata Szydło: Skutek będzie odwrotny od zamierzonego Była premier Beata Szydło oceniła z kolei, że "PKW swoją - obudowaną medialnymi przeciekami - decyzją pokazała, że wpisuje się w działania kliki Tuska mające na celu całkowite zawłaszczenie polskiego państwa". "Nie wątpię jednak, że skutek odebrania funduszy PiS będzie odwrotny od zamierzonego. Działanie PKW tylko zobrazowało Polakom, że wobec opozycji są wdrażane sposoby działania rodem z autorytaryzmów" - napisała. "Cel obecnej władzy jest jeden - zniszczyć opozycję, aby nie była w stanie wygrać wyborów prezydenckich. Zagarniając urząd prezydenta klika Tuska będzie mogła już bez żadnych ograniczeń wprowadzać swoje rządy bezprawia" - dodała. "Odpowiedzią Zjednoczonej Prawicy na to, co dziś się wydarzyło musi być praca, praca i jeszcze raz praca. Pieniądze nie są wszystkim, czego potrzeba do działania. Najważniejsze są determinacja, odwaga, poświęcenie dla słusznej sprawy. Zwolennicy prawicy oczekują od nas walki o demokratyczną i wolną Polskę" - podkreśliła. "Polacy dobrze wiedzą, jakie znaczenie będą miały wybory prezydenckie i bez wątpienia wspomogą nas w działaniach, tak jak zrobili to w 2015 roku. Nie możemy Ich zawieść" - podsumowała. Więcej komentarzy polityków PiS można znaleźć TUTAJ. Posiedzenie PKW ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS było dwukrotnie odraczane - ostatnio po to, by zwrócić się o wyjaśnienia do Rządowego Centrum Legislacji (RCL) oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). W sprawie finansowania kampanii wyborczej PiS kancelaria premiera przedstawiła PKW całą listę przykładowych uwag, zaznaczając jednocześnie, że obiekcje sformułowano na podstawie zawiadomień do prokuratury, które powstały w oparciu o kontrole i audyty administracji rządowej po zmianie władzy. Nieprawidłowości dotyczą czterech obszarów W przypadku Rządowego Centrum Legislacji nieprawidłowości mają dotyczyć przede wszystkim prowadzenia agitacji wyborczej przez podmiot inny niż komitet wyborczy oraz pokrywania wydatków wyborczych ze źródeł innych niż środki własne komitetu. Chodzi o Krzysztofa Szczuckiego, który - zdaniem KPRM - jako szef RCL podejmował działania "mogące składać się na działania o charakterze agitacji przedwyborczej", bo prezes przed wyborami wstąpił do PiS i następnie został liderem toruńskiej listy partii. W przypadku Funduszu Sprawiedliwości sprawa również dotyczy niepieniężnych korzyści, poza środkami wskazanymi w Kodeksie wyborczym. KPRM wskazuje na działania Ministerstwa Sprawiedliwości, które dotyczą "związków pomiędzy sposobem wydatkowania środków funduszu a odbywającymi się w Polsce wyborami". W przypadku kolejnego zarzutu znów pojawia się kwestia prowadzenia kampanii za środki inne, niż przewiduje to Kodeks wyborczy, przez polityków z kierownictwa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, którym kierowała Marlena Maląg. Kancelaria wskazuje, że "za nieprawidłowe można uznać wydatki na promocję związaną z programem 800 plus, organizowane głównie w ramach tzw. pikników 800 plus". Jeśli chodzi o Naukową i Akademicką Sieć Komputerową, zarzut dotyczy "prowadzenia i finansowania działalności na rzecz upowszechniania celów programowych partii politycznej po przyjęciu przez właściwy organ wyborczy zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego". Mówiąc prościej chodzi o raporty przygotowywane przez NASK dla Ministerstwa Cyfryzacji i ówczesnej kancelarii premiera, które miały dotyczyć dezinformacji i fake newsów i za które kancelaria i resort płaciły ze środków publicznych. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!