Aresztowali go w ramach "zemsty". Były więzień Kremla przerwał milczenie
Nic nie jest ważniejsze od wolności - powiedział Nariman Dżelał, były więzień Kremla, którego rosyjski sąd skazał "na podstawie sfabrykowanych dowodów" na 17 lat więzienia. Polityk w 2021 roku brał udział w szczycie Platformy Krymskiej. Aresztowanie miało być "zemstą" za ten ruch. Dżelał został uwolniony w ramach wymiany więźniów między Rosją i Ukrainą w 2024 r.

Dżelał podkreślił w rozmowie z PAP, że od początku rosyjskiej okupacji Półwyspu Krymskiego w 2014 r., otwarcie opowiadał się przeciwko agresji Rosji wobec Ukrainy. Na Krymie aktywista działał na rzecz ochrony praw ukraińskich obywateli, w tym Tatarów krymskich, np. pomagając rodzinom więźniów politycznych.
- To oczywiście nie podobało się rosyjskim władzom - powiedział polityk w kuluarach konferencji dyplomatycznej w tureckiej Antalyi.
Rosja. Nariman Dżelał aresztowany. Zemsta za szczyt Platformy Krymskiej
Według wiceszefa Medżlisu, czyli samorządu tatarskiego, dla Rosji "ostatnią kroplą", która przepełniła czarę goryczy, był jego udział w pierwszym szczycie Platformy Krymskiej w Kijowie w sierpniu 2021 r. Zaznaczył, że udał się na tę konferencję mimo gróźb, które wybrzmiewały ze strony rosyjskich władz pod jego adresem.
Zatrzymano go we wrześniu po powrocie na Krym. - Aresztowano mnie na podstawie całkowicie sfabrykowanej sprawy, tak jak to bywa w większości przypadków więźniów politycznych. Zarzucono mi rzekomą dywersję na gazociągu w rejonie symferopolskim - dodał Dżelał.
Ukraińskie władze również wówczas wyrażały przekonanie, że zatrzymanie Dżelała i innych Tatarów było "zemstą" za szczyt Platformy Krymskiej, a sprawę sfabrykowano.
Krymski aktywista po zatrzymaniu został skierowany na przymusowe badania do szpitala psychiatrycznego. Kontrolowany przez Rosję sąd w 2022 r. skazał go na 17 lat pozbawienia wolności.
Rosja. Dżelał o traktowanie więźniów: Doświadczyłem poniżania
- W więzieniu jest bardzo ciężko każdemu, choć są też osoby, które trafiają tam rzeczywiście z powodu popełnionych przestępstw i one czują się tam mniej więcej jak w domu. Ale w przypadku osób, które nie zrobiły niczego nielegalnego, które stały się ofiarami niesprawiedliwości, sam fakt tego, że znalazły się w takim miejscu, bardzo mocno wpływa na ich psychikę - podkreślił.
- Oczywiście dochodzą do tego problemy dnia codziennego, normalnego odżywiania, dostępu do pomocy medycznej, itd. Na to wszystko nakłada się niesprawiedliwość działań organów śledczych, sędziów, a często też w obecnej sytuacji to także jawne tortury, znęcanie się, naciski psychologiczne, niszczenie człowieka i jego godności - powiedział Dżelał.
- Wobec mnie nie stosowano bezpośrednio tortur. Ale doświadczyłem poniżania i bicia. Ale nie porównuję tego nawet z tymi sytuacjami, których doświadczyli nasi jeńcy wojskowi - kontynuował. Przyznał, że obok niego w areszcie i więzieniu były osoby, które były torturowane.
Dżelał, który wyszedł na wolność w ramach wymiany więźniów między Ukrainą i Rosją w czerwcu 2024 roku, ocenił, że nie doznał "znaczących fizycznych ani psychicznych strat". - Przede wszystkim dziękuję Bogu i ludziom, którzy mnie wspierali - dodał.
Ukraina - Rosja. Kulisy wymiany więźniów
- To działo się bardzo szybko. 25 czerwca wezwano mnie do szefa więzienia w Kraju Krasnojarskim (na Syberii), gdzie byłem przetrzymywany. Poinformowano mnie, że tego samego dnia mnie zabiorą i zawiozą na wymianę. Faktycznie mnie zabrano, ale jeszcze przez dwa dni byłem w areszcie, sam jeden, bez żadnych informacji w sprawie tego, czy to jest prawda, czy może jakaś rozgrywka, by rozchwiać mój stan psychiczny, czy może wywiozą mnie do Moskwy z jakimiś nowymi zarzutami, bo tam tak też się dzieje - opowiadał.
28 czerwca zawieziono go do samolotu. - Rano zawiązali mi oczy i skuto ręce. I w takim stanie byłem aż do uwolnienia. Słyszałem, że obok mnie transportowany jest ktoś jeszcze, ale zobaczyłem ich już w Ukrainie. Gdy ukraińska strona nas już odebrała, powiedziano, żebyśmy się uspokoili. Działo się to na granicy Białorusi z obwodem wołyńskim na zachodzie Ukrainy, niedaleko Polski - relacjonował polityk i aktywista. Uwolnionych więźniów ukraińskich przetransportowano do Kijowa, a do Dżelała dołączyła rodzina z okupowanego Krymu.
- Zawsze to wiedziałem i wierzyłem w to, ale teraz doświadczyłem tego na własnej skórze: niczego nie można porównać do wolności człowieka. To dla mnie nie tylko teoretyczna wartość, ale też praktyczny cel w życiu - by pozostawać wolnym - oświadczył.
Nariman Dżelał: Robię wszystko, by Krym był wolny
Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został anektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i referendum, które władze Ukrainy i Zachód uznały za nielegalne. Tatarzy, którzy przed aneksją stanowili 12-15 proc. ludności półwyspu, zbojkotowali referendum i narazili się na represje ze strony Moskwy.
- Temat okupowanego Krymu i więźniów politycznych musi pozostawać na porządku dziennym. W obecnych warunkach międzynarodowych bardzo ciężko jest podtrzymywać codzienną uwagę na tej kwestii, ale nam się to udaje. Ja osobiście staram się robić wszystko, by Krym był wolny - podsumował krymskotatarski polityk, który został wyznaczony przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na przyszłego ambasadora Ukrainy w Turcji.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!